Z Marcinem Borkiem, managerem, i Zbigniewem Bąkiem, dyrektorem działu Corporate Finance w Arthur Andersen Polska, rozmawia Ewa Bałdyga

Z ramienia Arthura Andersena będą Panowie uczestniczyć w konferencji na temat wspierania i finansowania rozwoju firm. W jakich przypadkach będziecie polecać przedsiębiorstwom pozyskiwanie kapitału poprzez emisję akcji na rynku publicznym?Koszty wejścia na giełdę są zazwyczaj niższe niż np. koszty pozyskania inwestora finansowego, który rygorystycznie określa zarówno warunki wejścia, jak i wyjścia ze spółki, a także domaga się wyższej stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału niż inwestorzy giełdowi. Nie oznacza to jednak, że bezwzględnie w każdym przypadku można polecać firmom publiczne emisje akcji. Głównym kryterium, którym powinny się kierować firmy pragnące zadebiutować na rynku publicznym, jest wielkość przedsiębiorstwa. Jeżeli spółka jest bardzo mała, a jej marka słabo rozpoznawalna, to po pierwsze - może zadebiutować na giełdzie z niską ceną, po drugie - znacznym utrudnieniem dla jej właścicieli mogą być np. obowiązki informacyjne wynikające z ustawy o publicznym obrocie. Odwrotnie wygląda sytuacja, gdy spółka jest stosunkowo duża. W tym przypadku tańszym i bardziej korzystnym wariantem jest dla niej debiut na giełdzie niż pozyskanie inwestora finansowego.Arthur Andersen Corporate Finance pomaga spółkom we wszystkich kierunkach pozyskania środków na rozwój przedsiębiorstwa, przy czym większość obsługiwanych przez nas transakcji polega na pomocy polskim spółkom we wprowadzaniu inwestora strategicznego bądź finansowego do spółki.Dlaczego, w Waszej ocenie, obecnie mniej spółek niż np. w roku ubiegłym planuje wejście na giełdę?Coraz więcej małych i średnich firm obawia się znacznych obciążeń związanych z obrotem publicznym. Są jednocześnie świadome tego, że w przyszłości, aby sprostać rosnącej konkurencji, będą musiały pozyskać inwestora strategicznego. Często więc, zanim wejdą na giełdę, próbują nawiązać kontakty z potencjalnymi inwestorami zarówno finansowymi, jak i strategicznymi.Czy pozyskanie, np. inwestora finansowego, może być alternatywą wobec GPW?Na giełdzie następują bardzo często zmiany kursów, mimo że nie zawsze odzwierciedlają one rzeczywistą wartość przedsiębiorstwa. W momencie giełdowej dekoniunktury istnieje ryzyko, że duża część firmy zostanie sprzedana po stosunkowo niskiej cenie. Pozyskanie kapitału przez giełdę może się więc w niektórych przypadkach okazać bardzo kosztowne.W przypadku pozyskania inwestora finansowego tak częste zmiany nastrojów nie mają miejsca i nie decydują o cenie sprzedawanego pakietu akcji spółki, ponieważ, kupując udziały, taki inwestor kieruje się najczęściej kilkuletnim horyzontem czasowym. Wiele spółek giełdowych musi podjąć decyzję o pozyskaniu strategicznego partnera. Kiedy spółka, zarówno funkcjonująca na rynku publicznym, jak i poza nim, powinna decydować się na wybór takiego inwestora?Gdy spółka nie jest w stanie już więcej wygenerować sama bez know--how, technologii itp., powinna zacząć szukać inwestora strategicznego. Często zdarza się, że firmy nie są w stanie konkurować z zachodnimi przedsiębiorstwami i gdyby nie zdecydowały się w odpowiednim momencie na wprowadzenie inwestora strategicznego, dosyć szybko przegrałaby z zagraniczną konkurencją. Jeżeli natomiast firma o ugruntowanej pozycji rynkowej ma świetną kadrę zarządzającą, jest w stanie dalej rozwijać się samodzielnie, może z powodzeniem konkurować jakością świadczonych usług czy produkowanych wyrobów, a jedynie jest jej potrzebny kapitał - powinna wprowadzić inwestora finansowego albo rozważyć inne możliwości pozyskania kapitału, np. poprzez publiczną emisję akcji.Zwiększanie udziałów w polskich firmach giełdowych przez zagranicznych inwestorów jest różnie postrzegane przez analityków...Taka sytuacja jest korzystna pod względem makroekonomicznym. Państwo wprawdzie chciałoby mieć silną, konkurencyjną w regionie giełdę o dużej kapitalizacji, jednak inwestorzy strategiczni czasami wycofują spółki z parkietu, powodując jednocześnie zmniejszenie kapitalizacji giełdy. Z drugiej strony, inwestycje zagraniczne wpływają na stabilność makroekonomiczną Polski.Ministerstwo Skarbu Państwa prowadzi mądrą politykę inwestycyjną, określając dokładnie zobowiązania inwestycyjne zagranicznych inwestorów wobec polskich przedsiębiorstw. Nie ma więc obaw przed nagłym wycofaniem środków zainwestowanych w polskie firmy. Inwestycje bezpośrednie mogą też czasami rodzić negatywne konsekwencje w przyszłości. W przypadku bowiem, gdy eksport związany z inwestycjami nie wzrośnie odpowiednio, możemy mieć kłopoty z bilansem obrotów bieżących. Najważniejsze jest więc to, aby inwestycje zagraniczne owocowały w przyszłości wzrostem eksportu, a nie prowadziły do zwiększenia importu. Bardzo dobrym przykładem jest Fiat, który stał się ogromnym polskim eksporterem.Kto jest u nas najczęściej inwestorem finansowym?W Polsce nie ma na razie typowych funduszy venture capital, które zainwestowałyby np. w 10 ryzykownych przedsięwzięć, z których jedno byłoby na tyle zyskowne, że rekompensowałoby straty poniesione na pozostałych dziewięciu firmach. U nas rolę inwestorów finansowych pełnią fundusze, które dokonały zaledwie kilku ryzykownych posunięć, akceptując towarzyszące im wysokie ryzyko.Zdecydowana większość jednak inwestuje w przedsiębiorstwa o ugruntowanej pozycji rynkowej, np. Enterprise Investors kupił od Skarbu Państwa udziały w Polarze. Była to bardzo pewna inwestycja, a Enterprise uprzedził inne fundusze, które później przekonały się o atrakcyjności polskiego rynku.W przypadku wejścia kapitałowego inwestora strategicznego mówi się o premii za kontrolę. Co oznacza ten termin?Premia za kontrolę jest najczęściej płacona przez akcjonariuszy, którzy starają się przejąć pakiet kontrolny spółki. Wartość premii waha się u nas i na świecie między 20 a 50% wartości transakcji. Zdarzają się jednak przypadki, że jest ona wyższa.Czy fuzje i przejęcia są rzeczywiście tak korzystne dla łączących się firm, jak się powszechnie sądzi?W przypadku dwóch łączących się przedsiębiorstw występuje tzw. efekt synergii, czyli generowania dodatkowej wartości ponad wartość dwóch oddzielnych spółek razem wziętych. Skala tego efektu bywa zawyżana przez zarządy łączących się spółek w celu przekonania ich akcjonariuszy do zaakceptowania transakcji bądź uzyskania innych dodatkowych reakcji na rynku. Jednocześnie koszty integracji łączonych spółek często okazują się wyższe od zakładanych. Przyczyną takich zachowań jest zazwyczaj znaczne rozproszenie akcjonariatu i związane z tym pewne uzależnienie się funkcji zarządzania od kontroli właścicielskiej. Należy jednak zaznaczyć, że wiele fuzji i przejęć realizowanych w przypadku polskich przedsiębiorstw prywatnych, gdzie funkcje zarządzania i własności są połączone, odbywa się z korzyścią dla tych firm, zapewniając im dalszy dynamiczny rozwój. Głównie w takich transakcjach stara się doradzać Arthur Andersen Corporate Finance.Dziękuję za rozmowę.

.