Nie ma modelu branżowego

Od wprowadzenia euro minął już prawie rok i wszystko wskazuje na to, że wspólny pieniądz nie zdołał na tyle ujednolicić rynku kapitałowego, by inwestor mógł kierować się przy podejmowaniu decyzji jedynie wskaźnikami branżowymi.Wynika to z tego, że wciąż na dobrą sprawę nie ma branż o zasięgu ogólnoeuropejskim. Potwierdza to na przykład niedawny raport firmy analitycznej IBES. Pokazuje on wyraźnie, że spółki austriackie i niemieckie mają w tym roku gorsze wyniki niż firmy z innych krajów Eurolandu. Zróżnicowanie w ramach branż jest tak samo duże, jak między poszczególnymi krajami. Z raportu ABN Amro wynika, że różnice w wycenie spółek z tej samej branży w minionym roku nawet zwiększyły się, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych są coraz mniejsze.Jest to spowodowane różnicami w tempie wzrostu poszczególnych krajów europejskich, w płynności rynków i wreszcie w standardach rachunkowości. Poza tym Europa nie ma czegoś takiego, jak branżowe centra, czym charakteryzują się USA. Szwajcaria może być znana ze spółek farmaceutycznych, Niemcy z motoryzacyjnych, a Wielka Brytania z finansowych, ale ogólnie biorąc - branże są bardzo rozproszone.Ważna jest też skala wielkości. Model branżowy funkcjonuje tym gorzej, im rynek jest mniejszy. Czynniki branżowe odgrywają też większą rolę przy inwestowaniu w duże spółki niż w małe. Trzeba również brać pod uwagę to, na jakich rynkach działają niektóre z największych europejskich firm. Inwestowanie w akcje DaimlerChryslera, z jego zaangażowaniem w USA, jest czymś zupełnie innym niż kupowanie papierów Renault, na którego sytuację wpływają losy japońskiego partnera Nissana.Ta zależność była wyraźna w minionym roku, kiedy kłopoty gospodarcze Azji niekorzystnie wpłynęły na wyniki niemieckich spółek, wśród których dominują firmy produkujące dobra inwestycyjne. Natomiast Francja na tym skorzystała, bo tam przeważają spółki wytwarzające towary konsumpcyjne. We Włoszech z kolei gospodarka jako całość ucierpiała na kryzysie azjatyckim, ale dla giełdy nie był on aż tak dotkliwy, gdyż dominują na niej spółki finansowe i telekomunikacyjne.Wszystko to powoduje, że na razie o tym, co dzieje się na europejskich giełdach wciąż w dużym stopniu decydują czynniki nie mające nic wspólnego z sytuacją w branżach. O wiele ważniejsze dla inwestorów są decyzje OPEC, zmiany w Japonii i prognozy wzrostu w USA niż restrukturyzacja czy zwiększenie zysków europejskich spółek.

J.B.