W ciągu ostatnich kilku lat coraz więcej amerykańskich ekonomistów zwraca uwagę, że szybki wzrost kursów akcji, w wyniku czego rośnie tzw. bogactwo akcyjne, powoduje w USA zwiększenie wydatków konsumpcyjnych i zmniejszenie oszczędności.

Teraz, po hossie na europejskich giełdach, niektórzy bardziej odważni ekonomiści zaczynają prognozować podobne zjawisko w krajach Unii Europejskiej. Faktem jest, że akcje odgrywają coraz większą rolę w gospodarce, od czasu gdy europejscy inwestorzy skończyli długoletni flirt z obligacjami.W latach 1990-1994 wartość lokat w akcje stanowiła zaledwie 10% przychodów pozostających w dyspozycji niemieckich gospodarstw domowych. Od początku br. wskaźnik ten skoczył do 22% i podobne zjawisko obserwuje się we wszystkich innych krajach Unii. Wprawdzie wciąż jest to nieporównanie mniej niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie lokaty w akcje stanowią już prawie 170% przychodów gospodarstw domowych, ale wartość posiadanych akcji rośnie w Europie w takim tempie, że dalsze wzrosty kursów mogą przekształcić się w zwiększone wydatki konsumpcyjne. Od początku 1998 roku kapitalizacja rynkowa w krajach Unii wzrosła o 1,938 bln USD, do 4,648 bln USD, dając zwroty podobne jak w USA.- Tak wielki wzrost akcyjnego bogactwa powinien wpłynąć na zwiększenie zaufania konsumentów, a więc i na wzrost wydatków - twierdzi Paul Horne z Salomon Smith Barney. Ale niektórzy obserwatorzy są zdania, że w tym przypadku liczby są wyolbrzymione. Z najnowszego raportu OECD wynika, że europejscy akcjonariusze są gotowi wydawać o wiele mniej ze swoich zysków z akcji niż Amerykanie. - O ile amerykańscy akcjonariusze wydają od 3 do 5% zysków, o tyle posiadacze akcji w większości krajów europejskich są skłonni przeznaczyć na konsumpcję 1% lub nawet mniej - powiedział Mike Kennedy z OECD.Jest kilka przyczyn tej mniejszej skłonności do wydawania. Pierwsza to koncentracja własności akcji. W USA około połowy gospodarstw domowych ma akcje. W Europie traktowane są one jako zabezpieczenie majątku i z tego powodu ci, którzy je mają, mniejszą część dodatkowych przychodów wydają na konsumpcję.Różnice po obu stronach Atlantyku wyjaśnia też łatwość, z jaką Amerykanie mogą korzystać ze swojego bogactwa akcyjnego. Został bowiem do niego dostosowany system bankowy w USA. Wprowadzono innowacje dające inwestorom łatwy dostęp do giełdowych zysków, takie jak rachunki bankowe, na których limit kredytowy jest powiązany z rachunkiem w biurze maklerskim. Instytucje finansowe w Europie w o wiele mniejszym stopniu są nastawione na pomaganie inwestorom w wydawaniu giełdowych zysków.Najważniejsze jednak wydaje się zaufanie do perspektyw gospodarczych. - To nie długotrwała hossa skłania amerykańskich inwestorów do konsumowania zysków, a raczej nowa jakość tamtejszej gospodarki - powiedział Julian Callow z CSFB. - Ostatni okres słabego wzrostu produktu krajowego brutto sprawia, że Europejczycy są o wiele mniej entuzjastycznie nastawieni do perspektyw gospodarczych.

J.B.