Zagrożenie czy szansa?

Aktualizacja: 06.02.2017 02:47 Publikacja: 30.12.1999 09:50

GDR-y bez ograniczeń

Od 1 stycznia 2000 r. polskie spółki nie będą musiały ubiegać się o zezwolenie KPWiG na wprowadzenie do notowań na zagranicznych rynkach pakietów GDR-ów reprezentujących ponad 25% ich kapitału. Jeśli główny ciężar notowań polskich spółek przeniesie się za granicę, to taka konkurencja pomiędzy giełdami powinna pozytywnie wpłynąć na rozwój rynku. Nie należy się także obawiać "wyssania" obrotu przez Londyn, czy też pomijania polskich inwestorów przy podwyższaniu kapitałów, pomimo że zniesienie barier może znacznie podnieść atrakcyjność emisji zagranicznych.

czytaj str. 4

GDR-y polskich spółek bez ograniczeń

Zagrożenie czy szansa

na rozwój rynku?Od 1 stycznia 2000 roku polskie spółki nie będą musiały ubiegać się o zezwolenieKomisji Papierów Wartościowych i Giełd na wprowadzenie do notowań na zagranicznych rynkach GDR-ów reprezentujących ponad 25% ich kapitału.

Dla największych firm będzie to znaczne ułatwienie przy przygotowywaniu emisji skierowanych do zagranicznych inwestorów i międzynarodowych instytucji. Zdaniem analityków, w najbliższym czasie nie istnieje jednak groźba "wyprowadzenia" obrotu poza rodzimą giełdę, czy też omijania polskich inwestorów przy podwyższaniu kapitału akcyjnego.Obecnie w Londynie notowanych jest ponad 30 spółek z Europy Środkowowschodniej. 15 spośród nich to firmy polskie, z czego wszystkie (z wyjątkiem Netii), znajdują się na warszawskiej giełdzie. Zlikwidowanie obowiązku uzyskiwania zgody KPWiG na wyprowadzenie za granicę sporych pakietów akcji polskich firm, to tylko zniesienie pewnych barier administracyjnych. Spółki powinny mieć bowiem możliwość notowania swoich walorów wszędzie tam, gdzie znajdą się na nie chętni oraz gdzie można pozyskiwać kapitał. Dla polskich inwestorów może to oczywiście oznaczać przesunięcie ciężaru obrotu na rynek w Londynie, jednak po pierwsze niezbyt szybko, a po drugie tylko w przypadku wybranych spółek lub branż. - Nie sądzę, by wszyscy zamierzali się teraz przenieść do Londynu. Oczywiście, zniesienie barier może podnieść atrakcyjność emisji GDR-ów. Problemem dla rodzimych inwestorów będzie tylko to, czy proces taki będzie się utrwalał - powiedział Rafał Jankowski, analityk CDM Pekao SA.Według specjalistów, większe zainteresowanie GDR-ami występuje tylko w przypadku kilku spółek. - Przykładowo, branża budowlana nie cieszy się już popularnością w przeciwieństwie do spółek IT czy też banków - stwierdził jeden z analityków. Jednym z przykładów jest Kredyt Bank, którego przedstawiciele pochlebnie wypowiadają się o notowaniach w Londynie, gdzie w postaci GDR-ów handluje się do 25% jego akcji. Pomimo tego, jak poinformowano nas w wydziale emisji własnych, Kredyt Bank nie odczuwa żadnej presji, by należało zwiększyć pulę kwitów depozytowych. Presję taką mogą odczuwać natomiast np. takie firmy, jak Prokom, którego GDR-y były wyceniane znacznie wyżej niż akcje w Warszawie, co łączono z małą podażą w Londynie. W dużej mierze takie sytuacje związane są z tym, że zachodni inwestorzy pomimo dostępu do polskiego rynku wolą składać zlecenia u siebie.Notowania GDR-ów stwarzają polskim spółkom lepszą możliwość pozyskiwania kapitału poprzez organizowanie emisji specjalnie z myślą o zagranicznych inwestorach. W opinii analityków, nie należy się jednak obawiać pomijania Polski przy podwyższaniu kapitałów. Przykładowo, w Orbisie (w postaci GDR-ów obracane jest 3,6% akcji) w ogóle nie występuje potrzeba, by pozyskiwać nowe środki z rynku. - Zamiana akcji na GDR-y nie była naszym pomysłem, a my nie planujemy żadnych nowych ofert - powiedział PARKIETOWI Krzysztof Gerula, wiceprezes Orbisu. Podobnie jest w Kredyt Banku, choć jak nas zapewniono, w przypadku podwyższenia kapitału spółka będzie starała się o zapewnienie dostępu do emisji zagranicznym inwestorom. - Być może rynek krajowy mógłby być tylko uzupełnieniem oferty - powiedziano PARKIETOWI w wydziale emisji własnych.Jeśli jednak spółka zdecyduje s duża emisja. Bezwzględne koszty pozyskania kapitału za granicą są znacznie większe niż w Polsce. Droższe jest bowiem przeprowadzenie road show, opłacenie kancelarii prawnych i organizatorów emisji. Przeprowadzenie takiej operacji będzie miało sens wówczas, gdy oferta będzie na tyle duża - rzędu co najmniej kilkudziesięciu do ponad stu milionów złotych - iż niemalże niemożliwa do swobodnego (i za rozsądnym wynagrodzeniem dla gwaranta) uplasowania wyłącznie na rynku polskim. Wówczas spadają względne koszty pozyskania kapitału i oferta zaczyna mieć uzasadnienie ekonomiczne.Czarny scenariusz, to znaczy sytuacja, w której Londyn "wyssie" obroty z Warszawy, a spółki zupełnie odwrócą się od polskich inwestorów, jest zatem bardzo mało prawdopodobny. Zdaniem Rafała Jankowskiego, wynika to chociażby z faktu, że fundusze emerytalne mogą lokować zaledwie 5% kapitałów na rynkach zagranicznych. To zaś oznacza, że będą one musiały skoncentrować się na rodzimym parkiecie. - Jestem optymistą i uważam, że jeśli główny ciężar notowań polskich spółek zacznie przenosić się na GDR-y, to taka konkurencja pomiędzy giełdami powinna pozytywnie wpłynąć na rozwój rynku. W ten sposób wymusi się też na przykład na GPW bardziej elastyczne podchodzenie do wymogów dla polskich spółek starających się o wprowadzenie swoich walorów na nasz rynek - stwierdził Rafał Jankowski.

Spółki, których Globalne Kwity Depozytowe notowane są w Londynie:Agora, Bank Handlowy, BIG-BG, Exbud, KGHM, Kredyt Bank, Mostostal Export, Mostostal Warszawa, Netia, Powszechny Bank Kredytowy, Polski Koncert Naftowy, Prokom, Softbank, Stalexport, Telekomunikacja Polska.

Adam Mielczarek

Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024