Stabilne kierownictwo banku centralnego USA

Prezydent Bill Clinton mianował prezesa Zarządu Rezerwy Federalnej USA Alana Greenspana na kolejną, już czwartą z rzędu, kadencję, zapewniając tym samym stabilne kierownictwo tej instytucji o szczególnie dużej roli nie tylko dla gospodarki amerykańskiej, lecz także dla finansów w skali światowej. Decyzja ta jest tym bardziej istotna, że w tym roku odbędą się w Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie, w wyniku których może dojść do zmiany polityki ekonomicznej. Ponadto nominacja 73-letniego A. Greenspana już na początku stycznia powinna oddalić niebezpieczeństwo prowadzenia w ramach kampanii wyborczej przetargów dotyczących tego stanowiska.Szef banku centralnego USA zyskał powszechne uznanie za konsekwentną politykę pieniężną tej instytucji od czasu, gdy dwanaście lat temu został mianowany przez prezydenta Ronalda Reagana. Ze swej strony A. Greenspan wskazał na dobrą współpracę z obecnym rządem, zwłaszcza zaś na dyscyplinę budżetową, której zwolennikiem jest Bill Clinton.Pomimo niezwykłej popularności, prezes Zarządu Rezerwy Federalnej stał się ostatnio obiektem ataków ze strony niektórych polityków, którzy występują przeciwko zaostrzaniu rygorów polityki pieniężnej. A. Greenspan nie chce jednak dopuścić do nasilenia inflacji w USA, zwłaszcza że tamtejsza gospodarka rozwija się wciąż w szybkim tempie i nic nie wskazuje na osłabienie tej tendencji. Dlatego w ubiegłym roku zdecydowano się trzykrotnie na podwyższenie podstawowych stóp procentowych i nie można wykluczyć, że podobne decyzje zostaną podjęte podczas najbliższych posiedzeń Komitetu Otwartego Rynku, które odbędą się na początku lutego i w marcu.Wprawdzie nominacja A. Greenspana musi być jeszcze potwierdzona przez Senat USA, ale uważa się to jedynie za formalność. Zdaniem prezesa senackiej komisji ds. bankowości, republikanina Phila Gramma, decyzja w tej sprawie powinna zapaść do końca stycznia.Pewne wątpliwości dotyczące mianowania A. Greenspana na kolejną kadencję wyrażają natomiast niektórzy ekonomiści. Ich zdaniem grozi ono dalszym, nadmiernym powiązaniem polityki pieniężnej USA z jego osobą. To zaś może prowadzić do przesadnego uzależnienia rynków finansowych od poglądów i decyzji szefa Fed.

A.K.