Fuzja Sokołowa z Farm Foodem i firmami z jego grupy kapitałowej oraz wejście inwestora strategicznego do Drosedu kończą proces konsolidacji i podziału rynku mięsa przez największe firmy. Specjaliści spodziewają się wstrzymania na pewien czas dalszych inwestycji kapitałowych w tej branży.
Sytuacja w branżyTrudny okres dla branży mięsnej m.in. ze względu na spadek sprzedaży eksportowej po kryzysie rosyjskim i wzrost konkurencji w kraju, przyczynił się do przyśpieszenia konsolidacji i przejęć. Po połączeniu Sokołowa z Farm Foodem i jego spółkami zależnymi na rynku będzie trzech liderów. Poza tym holdingiem, będą się liczyć grupy kapitałowe Animeksu oraz Morlin. Każda z nich ma już swojego inwestora branżowego. W grupie Sokołów-Farm Food jest nim Federacja Farmerów Szwedzkich, w Animeksie amerykański Smithfield, a w Morlinach - hiszpańskie Campofrio.Zdaniem specjalistów, nowi inwestorzy zagraniczni już się raczej nie pojawią w Polsce, ponieważ wejście na nasz rynek wiązałoby się ze zbyt dużymi kosztami. W najbliższym czasie nie należy się też spodziewać dalszego przejmowania zakładów przez liderów branży. Ci muszą bowiem najpierw uporządkować produkcję w swoich grupach i doprowadzić do poprawy rentowności.Zdaniem Przemysława Chabowskiego, prezesa Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa, skończył się już czas kolekcjonowania zakładów i przyszła pora na porządkowanie rynku. - Znaczna część produkcji pochodzi ciągle z małych ubojni, często działających w szarej strefie. Prowadzimy rozmowy z ministerstwami rolnictwa i finansów w celu jej ograniczenia - powiedział PARKIETOWI prezes Chabowski.Grupa Sokołów-Farm FoodFederacja Farmerów Szwedzkich zainwestowała w Sokołów, Farm Food oraz zakłady mięsne Jarosław i Mięstar. Dzięki niej możliwa jest fuzja tych wszystkich firm. WZA w tej sprawie mogą zostać zwołane najwcześniej pod koniec marca. Wtedy zostaną też zaproponowane parytety wymiany akcji. Porozumienie w sprawie połączenia spółek zostało dobrze odebrane przez inwestorów. Kursy akcji Sokołowa i Farm Foodu od połowy listopada ub.r. wzrosły po ok. 43%, a Jarosławia o ponad 60%.Zdaniem Bogny Sikorskiej, analityka z CDM Pekao SA, grupa Sokołów-Farm Food nie będzie przejmować kolejnych firm. - Wszystkie zakłady przeszły modernizację i są w stanie znacznie zwiększyć produkcję. Sokołów może zainteresować się ewentualnie prywatyzowanym przedsiębiorstwem z Łukowa po to, aby nie wpuścić konkurencji na rynek lokalny - powiedziała PARKIETOWI B. Sikorska. Grupa AnimeksuKontrolę nad Animeksem (największy akcjonariusz m.in. giełdowego Ekodrobu) przejął Smithfield. Przedstawiciele Amerykanów zapowiadali, że ten holding będzie najbardziej dochodową i największą firmą mięsną w Europie. Na razie spółka ponosi jednak duże straty. Richard Poulson, przewodniczący rady nadzorczej, tłumaczył ostatnio, że jest to wynik m.in. braku polityki państwa, która wspierałaby eksport wyrobów mięsnych. Poinformował, że w związku z tym spółki holdingu wykorzystują średnio ok. 30% swoich mocy produkcyjnych.- Uważam, że błędem było wprowadzenie w Animeksie centralnego zarządzania. W branży mięsnej ważne są rynki lokalne, które najlepiej znają prezesi poszczególnych spółek. W bardzo trudnej sytuacji jest zakład w Rawie Mazowieckiej, który jest słabo obecny na rynku warszawskim. Duże straty odnotowują też ZM Mazury - powiedziała B. Sikorska.Od kilku tygodni Animex ma nowego prezesa. Został nim Robert Żulewski. Nie przedstawił on jeszcze szczegółowego programu poprawy kondycji holdingu. Zapowiedział, że spółka na pewno wprowadzi lepszy od dotychczasowego nadzór nad siecią dystrybucji, a kluczem do sukcesu ma być dobry marketing. Nie ma zapowiedzi powiększania holdingu.Grupa MorlinMorliny, których ponad 98% kapitału posiada Campofrio, najlepiej poradziły sobie z kryzysem. Spółce udało się zwiększyć sprzedaż i obecnie może ona pochwalić się najwyższym zyskiem z działalności operacyjnej i zyskiem netto w branży. W znacznie gorszej kondycji znajduje się jej spółka zależna ZM Ostrołęka, w której Morliny mają ponad 76% akcji.Przedstawiciele Morlin na razie nie przewidują fuzji z Ostrołęką. Najpierw ma być dokończona restrukturyzacja tej firmy. Z Ostrołęki zostało już zwolnionych ponad 33% pracowników. - W najbliższym czasie będziemy skupiać się na dalszej restrukturyzacji zakładów, obniżce kosztów i zwiększaniu sprzedaży przy wykorzystaniu obecnych mocy produkcyjnych. W tym roku zakład z Ostrołęki powinien już generować zyski - powiedział PARKIETOWI Przemysław Chabowski, prezes Morlin. Dodał, że spółka w przyszłości nie wyklucza przejęcia innych zakładów, jednak nie jest to cel priorytetowy.Pozmeat i PekpolPozmeat, ze względu na strukturę akcjonariatu (BRE ma prawie 25% walorów, duże pakiety są też skupione w rękach osób fizycznych) jest potencjalnym kandydatem do przejęcia. Jego atrakcyjność wzrosła po wybudowaniu fabryki w Robakowie, należącej do najnowocześniejszych zakładów przetwórczych w Europie. Dzięki niej zdolności produkcyjne Pozmeatu podwoją się. Wkrótce giełdowa spółka przeniesie tam całą produkcję. - Uważam, że żaden z liderów rynku na razie nie potrzebuje zakładu z tak dużymi możliwościami. Przejęcie spółki dawałoby jednak dostęp do ważnego poznańskiego rynku - powiedziała B. Sikorska.Atutem Pozmeatu są też nieruchomości w centrum Poznania (ok. 6 ha). Firma ma już opracowane projekty ich wykorzystania. Planuje m.in. stworzenie tam centrum finansowo-handlowego i zaproszenie do współpracy kilku inwestorów.Z przetwórstwa mięsa wycofuje się Pekpol. Sprzedał on już zakład w Garwolinie, a wkrótce to samo zamierza uczynić z fabryką w Świdnicy. Firma chce się skupić na hurtowym handlu materiałami wykorzystywanymi do przetwórstwa mięsa.Grupa IndykpoluDo pierwszej fuzji ze swoją spółką z grupy - Lubdrobem przygotowuje się Indykpol. Niewykluczone że następnym krokiem będzie wchłonięcie Eldrobu (ma 45% jego udziałów). W Lubdrobie Indykpol posiada 45,3% walorów, a ze swoimi największymi akcjonariuszami 75%. Przejęcie ma odbyć się bez podwyższenia kapitału giełdowej spółki. Lubdrob odkupi walory od swoich udziałowców w celu ich umorzenia. Ci, którzy się na to nie zgodzą, otrzymają akcje Indykpolu. Odpowiednią liczbę walorów Indykpol odkupi od swoich akcjonariuszy. Do fuzji obu spółek może dojść jeszcze w tym półroczu.Indykpol w 1999 r. wypracowywał gorsze wyniki niż przed rokiem. Spółka liczy, że dzięki konsolidacji w grupie dojdzie do obniżenia kosztów działalności i poprawy rezultatów w 2000 r.Indykpol ma dwóch dużych akcjonariuszy: polską firmę Rolmex (54% walorów) i amerykański Jerome Foods - jeden z największych koncernów drobiowych (40,5%). Prezes Piotr Kulikowski zapewnił, że obie firmy nie planują odsprzedaży walorów innemu inwestorowi. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że prowadzą one ze sobą rozmowy w sprawie dalszego zaangażowania kapitałowego w firmie.Grupa DroseduDrosed jest najlepszą spółką pod względem wyników finansowych w branży drobiarskiej. Zwiększył sprzedaż, zysk z działalności operacyjnej i zysk netto. Dzięki temu łatwiej będzie spółce pozyskać inwestora branżowego. Zarząd firmy liczy na jego pomoc m.in. w finansowaniu budowy nowoczesnego zakładu przetwórczego w Siedlcach. Ryszard Pietkiewicz, prezes spółki, chciałby, aby to była firma europejska, która udostępni Drosedowi kanały dystrybucji w krajach Unii. Wejściem na nasz rynek interesują się m.in. Francuzi, Holendrzy i Włosi. Potencjalny inwestor może przejąć kontrolę w Drosedzie, m.in. odkupując akcje do BIG-BG oraz współpracujących z bankiem dużych inwestorów indywidualnych (łącznie ok. 50% walorów).W tym roku Drosed chce się skupić na poprawie efektywności działania, obniżce kosztów oraz wprowadzeniu specjalizacji w grupie. Docelowo zamierza wchłonąć Sedar (ma w nim 55% udziałów) i Roldrob (75%). Drosed zainteresowany jest też przejęciem kontroli nad swoim największym konkurentem - szczecińską firmą Drobinex-Heintz. Pakiet ok. 75% walorów tej spółki ciągle należy do Skarbu Państwa.Prognoza na 2000 r.Bogna Sikorska uważa, że ten rok może być nieco lepszy dla giełdowych spółek mięsnych, choć nie ma co oczekiwać niesamowitych rezultatów. Jej zdaniem, w związku z planowanym wejściem Polski do Unii Europejskiej, w przedsiębiorstwach przemysłu mięsnego coraz ostrzej będą egzekwowane przepisy ustawy weterynaryjnej. Na razie odbywa się to głównie poprzez donosy, ponieważ nie można inaczej zlikwidować konkurencji małych przetwórni, które nie spełniają tych standardów.Według B. Sikorskiej, w 2000 r. wielu hodowców zrezygnuje z chowu zwierząt, który staje się coraz mniej opłacalny. Dzięki temu nie będzie nadmiaru surowca i wzrosną jego ceny. - Duże spółki sprostają wyższym kosztom zakupów, a część mniejszych zakładów prawdopodobnie upadnie - ocenia analityczka CDM Pekao SA.
Dariusz Wieczorek