Z Andrzejem Płochockim, dyrektorem Konferencji Przedsiębiorstw Leasingowych, rozmawia Marek Chądzyński

Dlaczego w znowelizowanych ustawach podatkowych nie znalazły się nowe przepisy dotyczące leasingu. Czy to oznacza, że lobbing Konferencji Przedsiębiorstw Leasingowych był nieskuteczny?Doświadczenie nauczyło nas, że nie ma szans na wprowadzenie jakichkolwiek nowych rozwiązań prawnych bez wcześniejszych konsultacji z administracją rządową. Nasz projekt ustawy regulującej sprawy podatkowe w leasingu przepadł w Sejmie tylko dlatego, że podpisali się pod nim posłowie obecnej opozycji. Projekt odrzucono więc ze względów politycznych - inaczej nie można nazwać głosowania, w którym wszyscy posłowie koalicji AWS-UW głosowali za odrzuceniem. Taka jednomyślność nie mogła być - i zapewne nie była - wynikiem analiz tej ustawy. Trudno przypuszczać, aby wszyscy parlamentarzyści koalicji znali się na leasingu. Raczej kierowali się tym, co im mówiły na ten temat władze klubów. Uznaliśmy więc, że w takiej sytuacji wnoszenie nowych projektów nie ma większego sensu, bo są one z góry skazane na porażkę.Mimo to nowa propozycja regulacji podatkowych w leasingu została złożona.Tak, ale oficjalnie nie jest to pomysł Konferencji Przedsiębiorstw Leasingowych. Proces przyjmowania nowych ustaw podatkowych był tak szybki, że KPL nie miałaby czasu na skonsultowanie go z całym środowiskiem. Stąd pod projektem podpisały się trzy firmy. KPL poparła propozycję zmian w przepisach autorstwa trójki przedsiębiorstw. Zawiera ona w zasadzie te same rozwiązania, co nasz projekt z 1997 r., chociaż w innej formie. To pozwoliło uniknąć uwikłania się w politykę - formalnie przedstawiliśmy posłom nowe przepisy. Komisja Finansów Publicznych i Sejm były jednak tak zaprzątnięte innymi sprawami, że nie było szansy na ich przeanalizowanie.O tym, że rząd przedstawi nowe rozwiązania podatkowe, było wiadomo co najmniej rok wcześniej. Czy już wtedy nie można było przygotować swoich propozycji? Dlaczego zwlekano z tym aż do października, na miesiąc przed ostatecznym terminem uchwalenia nowych ustaw podatkowych?Można było wcześniej, ale zanim rząd zaczął debatować nad ustawami podatkowymi, uchwalił program wspierania małej i średniej przedsiębiorczości. Znalazł się w nim m.in. zapis, że zmiany w prawie podatkowym dotyczące leasingu nastąpią w 2000 r., tak aby mogły obowiązywać od początku 2001 r. Wcześniej, do końca 1999 r., miała wejść w życie nowelizacja kodeksu cywilnego, w której znalazłaby się definicja umowy leasingowej. O tym, że najpierw trzeba uregulować leasing w prawie cywilnym, Ministerstwo Finansów mówi już od dawna. Wiedzieliśmy, że stanowisko w sprawie definicji leasingu będzie niezmienne. W tej sytuacji składanie naszych propozycji byłoby wywieraniem niepotrzebnego nacisku i sugerowałoby, że nie rozumiemy stanowiska resortu finansów. My je rozumiemy, choć niekoniecznie się z nim zgadzamy. W październiku zgłosiliśmy jednak nasz projekt, gdy okazało się, że sejmowa Komisja Finansów Publicznych w czasie swoich prac nad podatkami będzie musiała rozstrzygnąć jeszcze wiele spornych spraw. Pojawiła się iskierka nadziei, że być może zajmie się też leasingiem.Czyli narzędziem służącym tylko do "wyciągania" korzyści podatkowych, jak określił leasing Henryk Goryszewski, ówczesny przewodniczący komisji?Albo panu Goryszewskiemu własne badania nad leasingiem nie wychodzą dobrze, albo korzysta ze złych doradców. Trudno się zgodzić z jego zdaniem. Jeśli leasing to oszustwo podatkowe, czy oznacza to, że rządy wszystkich niemalże krajów, gdzie leasing istnieje i rozwija się - od USA poprzez państwa Unii Europejskiej, po Japonię - są naiwne i dają się oszukiwać grupie cwaniaków? Wątpię.Być może jednak takie opinie przeważają wśród posłów? Może KPL powinna stosować bardziej aktywny lobbing na rzecz interesów branży, biorąc np. za wzór działania Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych? POPON odniosła częściowy sukces broniąc zakładów pracy chronionej - rząd przyjął autopoprawkę do swoich ustaw. A stanowisko Ministerstwa Finansów w tej sprawie również było wyjątkowo twarde.Nie da się wprowadzić ustaw wbrew woli większości parlamentarnej. Powtarzam: nie wierzę, że udałoby się bez zgody ministerstwa. Gdyby zgodziło się ono na przyjęcie nowych rozwiązań podatkowych już teraz, musiałoby przyznać, że powód, dla którego odrzucono nasz projekt w 1998 - czyli brak definicji cywilnoprawnej - był tylko pretekstem, a nie argumentem rzeczowym. Wątpię, czy skłonne byłoby się do tego przyznać. W przypadku zakładów pracy chronionej sytuacja jest zupełnie inna niż w przypadku leasingu. Problemy zakładów pracy chronionej to problemy przede wszystkim zatrudnionych w nich ludzi. Zawsze można było liczyć na to, że część posłów z koalicji rządzącej będzie głosowała tak, jak chce jej elektorat, a nie resort finansów. Leasing ze swojej istoty funkcjonuje w obszarze podmiotów gospodarczych, a nie osób fizycznych.Wspomniał Pan o rządowym programie wspierania małych i średnich przedsiębiorstw. Jego zapisy dotyczące leasingu są wprowadzane w życie z opóźnieniem. Definicję leasingu w kodeksie cywilnym zaakceptował jedynie KERM, nie wiadomo, kiedy nowelizacją zajmie się Sejm...Nie robiłbym z tego problemu. Nie jest istotne to, czy definicja zostanie przyjęta pod koniec 1999 r., czy w pierwszych miesiącach 2000 r. To nie zmienia postaci rzeczy. Ważne jest, by nowe przepisy przyjęto w takim terminie, aby udało się w odpowiednim czasie rozpocząć prace nad zmianami w prawie podatkowym. Jeśli tylko zechce tego Ministerstwo Finansów, Konferencja Przedsiębiorstw Leasingowych może przygotować odpowiedni projekt. W tej chwili jesteśmy w stanie przedstawić dwa projekty. Pierwszy może opierać się na założeniach odrzuconej w 1998 r. ustawy. Drugi to ten zgłoszony przez 3 przedsiębiorstwa, który w ogóle nie odwołuje się do pojęcia leasingu, określając go jako szczególny rodzaj sprzedaży na raty. Te przepisy są znacznie prostsze.Przecież Ministerstwo Finansów ma już własny projekt ustawy o opodatkowaniu stron leasingu.Tak, był on z nami konsultowany i zgłosiliśmy do niego poważne zastrzeżenia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że takich ocen zebrał więcej i z tego powodu resort finansów zaniechał dalszych prac nad nim. Według nas miał on dwie podstawowe wady. Po pierwsze, klasyfikował leasing w zależności od tego, jaka część wartości przedmiotu umowy jest spłacona w okresie trwania kontraktu. Projekt przyjmował zasadę, że granicą będzie 90%. To jest dobre w warunkach amerykańskich, gdzie inflacja jest mniejsza niż 2%, ale nie u nas, gdzie sięga 10%. Przy długoterminowych umowach owe nominalne 90% będzie realnie wynosiło znacznie mniej. Zapis ten jest więc bardzo nieprecyzyjny. Drugą wadą jest przepis, który definiuje jako leasing umowę, której czas trwania nie jest krótszy niż 40% okresu amortyzacji przedmiotu umowy. Taki zapis nie jest, naszym zdaniem, zgodny z interesem gospodarczym kraju. Sprzyjałby rozwojowi leasingu środków o krótkim czasie amortyzacji, takich jak wyposażenie biur, a hamowałby leasing np. maszyn przemysłowych. Tam, gdzie amortyzacja trwa dłużej, siłą rzeczy kontrakty też musiałyby być dłuższe, co nie zawsze będzie opłacalne dla przedsiębiorstw leasingowych i ich klientów.Wicepremier Leszek Balcerowicz zapowiedział, że rząd wróci do swoich projektów ustaw podatkowych, których Sejm nie zdążył przyjąć w ubiegłym roku. Czy KPL ma plan działań, które mogłyby doprowadzić do tego, że w ustawach rządowych znajdą się przepisy regulujące leasing?KPL zacznie działać, gdy Sejm ostatecznie przyjmie definicję leasingu w kodeksie cywilnym. Wcześniej nasze działania na niewiele by się zdały. Poczekamy, choć jesteśmy zdania, że to nie definicja jest dla leasingu najważniejsza, ale umocowanie go w prawie podatkowym, określenie, co jest w leasingu kosztem uzyskania przychodu, a co nie. To właśnie brak precyzyjnych rozstrzygnięć prowadzi do nieporozumień i konfliktów urzędów skarbowych z przedsiębiorstwami leasingowymi i ich klientami. Chociaż, na szczęście, zdarzają się one coraz rzadziej.Dziękuję za rozmowę.