Nowa gospodarka narzuca nowe zasady
Jedną z podstawowych kwestii dla firm działających w sektorze internetowym jest pytanie o źródła finansowania rozwoju. Chyba jednak jeszcze nigdy w historii ekonomii nie zdarzyła się sytuacja, w której przedsiębiorstwom równie łatwo byłoby pozyskać kapitał w takiej wielkości, jak dzieje się to obecnie. Inwestorzy z zapałem bowiem rzucają się na nowe emisje akcji spółek internetowych, windując później ich kursy na giełdach na coraz to wyższy poziom.
Nawet niedawno przeprowadzone duże oferty publiczne europejskich spółek LibertySurf i World Online zakończyły się powodzeniem, pomimo że inwestorzy jakby nieco ochłonęli z internetowej gorączki. Także w Polsce chęć do lokowania kapitału w dot-comy jest bardzo duża. Krakowski ComArch - jedyna spółka, która zdecydowała się w pełni skorzystać z wirtualnej euforii - ściągnął z rynku, poprzez publiczną ofertę akcji prawie 70 mln zł, a mógł znacznie więcej - ok. 3,5 mld zł, o czym świadczy liczba walorów, na jaką inwestorzy zgłosili zapotrzebowanie.Wszystko to powoduje, że firmy internetowe rozwijają się w tempie, które nadal zadziwia.Nie wszystko złoto, co się świeciJednak z powodu tzw. głębokich kieszeni żadna firma operująca w szeroko rozumianym sektorze internetowym nie może czuć się bezpiecznie. Dostęp do prawie nieograniczonego finansowania posiadają bowiem niemal wszyscy. Stąd to, co jeszcze niedawno było jednym z największych atutów poszczególnych przedsiębiorstw, dzisiaj staje się widocznym zagrożeniem dla samodzielnej egzystencji niektórych z nich. Największe firmy nie mają bowiem żadnych problemów z zorganizowaniem kapitału po to, aby po prostu kupić swojego konkurenta. Wrażenie robią transakcje, w których przedsiębiorstwa, takie jak np. istniejący niespełna od roku Pacific Century CyberWorks przejmują działających od lat potentatów branżowych, jak w np. Cable & Wireless Hongkong, a wartość operacji sięga 40 mld USD.Z kolei America Online, która istnieje zaledwie od 15 lat, przejmuje, mającego blisko osiemdziesięcioletnią tradycję, potentata medialnego Time Warner. Wartość transakcji szacuje się na ok. 180 mld USD.W przypadku firm "starej gospodarki" takie sytuacje w zasadzie nie mogłyby się zdarzyć. Można bowiem stosunkowo łatwo oszacować kapitałową siłę każdego przedsiębiorstwa i jego zdolność do pozyskiwania nowego kapitału, a co za tym idzie zdolność do potencjalnych działań zaczepnych. Tymczasem w realiach tzw. nowej gospodarki dotychczasowe kanony ulegają erozji. Spółki internetowe z łatwością, czasem nawet z dnia na dzień, potrafią pozyskać znaczny kapitał i szybko go wykorzystać.Oczywiście, kapitał służy nie tylko do finansowania fuzji czy przejęć. Równie dobrze może być wykorzystywany do realizacji na olbrzymią skalę działań marketingowych i reklamowych, które równie skutecznie osłabiają pozycję konkurencji. Sztandarowym przykładem są kwoty, jakie wydają amerykańskie spółki internetowe na reklamę podczas transmisji Super Bowl - największego sportowego wydarzenia roku w USA. W tym roku koszt jednego 30-sekundowego spotu reklamowego w telewizji ABC osiągnął poziom 2,2 mln USD i cena ta w dużym stopniu została wykreowana przez popyt ze strony dot-comów. Spółki internetowe wykupiły ponad 20% całego czasu antenowego przeznaczonego na reklamy. Warto podkreślić, że podczas poprzedniego Super Bowl spółka HotJobs.com wydała na ten cel ponad połowę swoich dochodów, a poskutkowało to pięciokrotnym wzrostem jej obrotów.Oceny na rynku krajowymW Polsce istnieje pewien brak proporcji między pozycją obecnie zajmowaną przez spółki internetowe a potencjałem ich "głębokich kieszeni". W przypadku Optimusa i Prokomu owa "głębokość" jest mniejsza niż w odniesieniu do Elektrimu czy TP SA. Są to jednak w dużej mierze różnice kosmetyczne, ponieważ TP SA czy Elektrim zadeklarowały konkretne wydatki na sieć. Kwoty są powszechnie znane, ale nie zostały jeszcze wykorzystane. Z kolei Prokom czy Optimus nie miałyby prawdopodobnie problemów nawetdzo szybkim pozyskaniem dużych pieniędzy na nowe konkretne projekty.Przedstawiciel jednej z największych firm internetowych podkreśla, że w ciągu najdalej dwóch tygodni jest w stanie zebrać na realizację konkretnego projektu co najmniej 20 mln USD."Głębokość kieszeni" podlega stałym zmianom. Informacja, że Agora zamierza stać się internetowym partnerem Softbanku, powoduje natychmiastowe jej zwiększenie. Potencjał finansowy rośnie, tym bardziej że podmiot, który ewentualnie powstanie w efekcie współpracy obu firm, może liczyć na łatwiejszy i w większym wymiarze dostęp do kapitału niż osobne przedsięwzięcie którejś ze spółek."Głębokość kieszeni" jest także zagrożeniem dla samoistnego bytu internetowych firm w Polsce. Wiele z nich dynamicznie rozwija swoją działalność, ekspansywnie prąc do przodu. Jednak nie ma żadnych przeszkód, aby takie przedsiębiorstwa, jak np. Telekomunikacja Polska SA po prostu któregoś dnia kupiły te firmy. To zresztą stanowi często nieodłączny element strategii wielu podmiotów. Po co męczyć się, walcząc z konkurentami i w trudzie budować pozycję na rynku, jeżeli można, korzystając z ogromnego kapitału, dokonywać przejęć. Dla Elektrimu czy Telekomunikacji Polskiej SA, zamierzającej wydać na sieć w ciągu najbliższych lat ponad 500 mln zł, jest to najprostsza metoda wejścia na rynek.Podobnie zagraniczne firmy w taki sposób, prosty choć kosztowny, każdego dnia mogą pojawić się na naszym rynku, jako jego kluczowi gracze.
Grzegorz Aleksander Kita