Jesienią ubiegłego roku na giełdzie zadebiutowały akcje Polskiego Koncernu Naftowego (od niedawna PKN ORLEN). Termin debiutu zbiegł się w czasie z silną hossą na rynku, zwłaszcza spółek technologicznych oraz pośrednio ? tych wchodzących w skład WIG20, czyli o najwyższej kapitalizacji.Tuż przed debiutem oraz niedługo po nim biura maklerskie i działy zarządzania wydały liczne rekomendacje dotyczące spółki. Wynikało z nich jednoznacznie, że naftowe akcje warto mieć w portfelu. I trudno się temu dziwić ? walor posiadający tak duży udział w indeksie WIG20 musi znaleźć się w portfelach zarządzających funduszami inwestycyjnymi, emerytalnymi oraz pieniędzmi klientów na zlecenie (swoją drogą, reprezentują one specyficzny rodzaju tłumu, ze wszystkimi jego najbardziej charakterystycznymi cechami). Taki jest już zwyczaj.Fala wzrostów notowań ORLENU zakończyła się po siedmiu tygodniach od debiutu, w połowie stycznia br. Było to dwa miesiące wcześniej niż szczyt indeksu. Od tamtego czasu co chwilę pojawiają się raporty podkreślające atrakcyjność inwestycji w te walory, a analitycy, przepytywani przez media dlaczego akcje spółki spadają, zgodnie podkreślają, że to sytuacja przejściowa, w długim terminie zaś jest to wyjątkowo atrakcyjna lokata (główny argument ? praktycznie jedyna spółka tego rodzaju na giełdzie). Oczywiście, sytuacje na rynkach kapitałowych zawsze są przejściowe, po hossie następuje bessa, czasem stagnacja, długi termin zaś niekiedy staje się niemal wiecznością.Zaskakujące jest jednak to, że przypadek PKN ORLEN nie jest wielkim zaskoczeniem. Podobne scenariusze następowały już kilkakrotnie przy okazji tzw. wielkich prywatyzacji z ostatnich lat ? KGHM, Banku Handlowego, Pekao, Telekomunikacji Polskiej. Tuż przed debiutem kilka zaleceń kupuj; zaraz po debiucie ? wysyp podobnych rekomendacji. I powtarzające się w wypowiedziach analityków przeświadczenie, że ceny tych akcji nie mogą w długim terminie dużo spaść, dlatego, że są to walory, które MUSZĄ znaleźć się w portfelach instytucji (odkąd pojawiły się fundusze emerytalne, mają one być remedium na wszelkie bessy, a jaka jest rzeczywistość? Niech Państwo sami ocenią).Jak jednak powszechnie wiadomo, akcje drożeją do momentu, gdy są chętni na ich zakup. Jeśli rzeczywiście w ciągu pierwszych miesięcy po debiucie instytucje zapełniają swoje portfele danymi papierami, to w pewnym momencie osiągają pożądany poziom. A wówczas kupno kończy się lub maleje jego skala i droga do spadków jest otwarta. Można powiedzieć, że scenariusz ten powtórzył się w każdej ze wspomnianych prywatyzacji z wyjątkiem TP SA.* KGHM Polska Miedź ? kilka tygodni stabilizacji po debiucie, następnie trwający piętnaście miesięcy spadek (bagatela, o 58%). Cena debiutu została przekroczona dopiero po 21 miesiącach.* Bank Handlowy ? wzrost przez pierwszych 13 miesięcy po debiucie (97%), silny spadek w ciągu następnych trzech miesięcy ? o 62%. Od tamtego czasu (w sumie 22 miesiące) kurs nie zdołał osiągnąć nowego maksimum.* Pekao ? spadek praktycznie od dania debiutu, trwający szesnaście miesięcy (minimum w czwartym miesiącu, później jednak panowała stagnacja na niewiele wyższym poziomie) ? o 44%. Cena debiutu została przekroczona na chwilę po dziewiętnastu miesiącach.* Telekomunikacja Polska SA ? to najbardziej wyróżniający się przypadek, co może wynikać z faktu, iż w pewnym momencie pojawiło się więcej chętnych na spółki technologiczne i telekomunikacyjne (należało mieć ich więcej w portfelach). Jak jednak pokazują ostatnie miesiące, niewykluczone że cały cykl również powtórzy się i tutaj, choć z pewnym przesunięciem. Od szczytu w marcu br. cena akcji spadła już 40%.Obecnie najbardziej interesuje nas PKN ORLEN. W tym przypadku wzrost trwał dwa miesiące po debiucie. W tej chwili (9 miesięcy od pierwszego notowania) akcje znajdują się ?zaledwie? 27% poniżej maksimum.W związku z tym, że każdy rodzaj analizy (fundamentalna, techniczna, portfelowa, sieci neuronowe) bazuje na analogicznych wydarzeniach z przeszłości, nie będzie bezpodstawne założenie następującej prognozy dla rynku akcji ORLEN: spadek potrwa jeszcze ok. 6 miesięcy (z wyjątkiem TP SA spadki trwały 15?16 miesięcy), w czasie których cena zmniejszy się jeszcze o ok. 30% (łącznie od szczytu o 50?60%). Czas zweryfikuje, na ile ten scenariusz jest wiarygodny.

Grzegorz Zalewski