Warunkiem sukcesu w e-commerce jest dobry pomysł ? twierdzą doradcy. Internetowy serwis B2C poświęcony tematyce zdrowotnej do takich nie należy ? twierdzi Forrester Research. Medycyna w internetowym wydaniu B2B to też nie najlepsze wyjście.

Harris Interactive, jeden z działających na amerykańskim rynku instytutów badań konsumentów podaje, że 98 mln Amerykanów używa internetu jako źródła informacji dotyczących szeroko pojętego zdrowia. Jest to dwa razy więcej niż przed rokiem. Z przebadanej populacji, 1001 dorosłych 86% używa sieci, aby wyszukać informacje o opiece zdrowotnej lub specyficznych chorobach. W 1998 r. było to 71%. 13% badanych szuka tych informacji ?często?.Wiele z odwiedzanych domen zakończy w najbliższym czasie swą działalność lub zmieni jej model.Internetowe adresy branżowych dotów autorzy wirtualnego katalogu ?Life on the net ? Health? (ft.com) ułożyli w podgrupy. Można tu znaleźć adresy wirtualnych przychodni w Wielkiej Brytanii i USA, serwisy medycyny naturalnej, witryny ? apteki, adresy firm świądczących usługi w modelu B2B.Britmed.com, na przykład, to wirtualna przychodnia umożliwiająca zasięgniecie porady. Jednorazowy kontakt ze specjalistą kosztuje w niej 23 funty. E-przychodnia zastrzega, że nie obsługuje pacjentów z USA i Kanady. To jeden z przykładów działających w modelu B2C portali. Jest ich wiele.Zbyt wiele. Forrester Research twierdzi ? przytaczając przykład drkoop.com, serwisu od początku do końca promującego medyczną tematykę ? że temu podobne doty nie mają już racji bytu na zatłoczonym rynku. I nigdy mieć nie będą ? ostrzega.Amerykański drkoop.com (Nasdaq) ? serwis dostarczający informacji z zakresu zdrowia, urody i medycyny musi zmienić wykorzystywany model działania ? orzekło grono wirtualnych ?plastycznych chirurgów?. Strata działającego w modelu B2C serwisu w II kwartale 2000 r. wyniosła 41 mln USD. Zastrzyk ze strony finansowych inwestorów w wysokości 20 mln USD nie wystarczy na długo, ale powinnien na jakiś czas odsunąć widmo bankructwa.W ramach restrukturyzacji firmy inwestorzy (Prime Ventures, JF Shea Ventures, Cramer-Rosenthal-McGlynn Inc., i RMC Capital) dokonali przetasowań w strukturze zarządzającej. CEO drkoop.com został Richard Rosenblatt (dawniej: iMall, eBusiness Services w Excite@home), a prezesem ? Edward Cespedes.Z założenia ? mówi Anna Hes, analityk z DI BRE Banku ? serwisy tego typu nastawione są na przychody z reklam. W przypadku promowania produktów farmaceutycznych internetowe medium nie napotyka na swojej drodze tylu ograniczeń prawnych, ile konwencjonalna reklama off-line. Rynek internetowej reklamy w Polsce nie jest obwarowany żadnymi zasadami prawnymi, także producenci i dystrybutorzy leków wykorzystują go do promocji leków recepturowych (ich reklama w każdym innym medium, np. w prasie, jest zabroniona) ? tłumaczy A. Hes.Wyjaśnienie to daje niejakie pojęcie o motywach, które kierowały twórcami licznych stron (katalog onet.pl zawiera ich kilkanaście tysięcy), poświęconych promowaniu problematyki zdrowotnej, a pośrednio reklamujących farmaceutyki.Na naszym rynku leków (wartym w 1999 r. 2,1 mld USD) nie zadomowił się jeszcze żaden farmaceutyczny dotcom, który byłby czymś więcej niż tylko medium reklamowym i bazą informacyjną.Nie ma sygnałów ze strony producentów farmaceutyków, które sugerowałyby plany aktywnego wzięcia udziału w internetowym rynku. ? Nie było takich sygnałów ani ze strony Polfy Kutno, ani ze strony Orfe ? zapewnia A. Hes.Skądinąd znane są wirtualne plany Prospera, ComputerLandu, Apeximu, Prokomu czy wspólny SAP i PricewaterhouseCoopers (firma doradza m.in. Prokomowi). Niewiele nadal wiadomo na temat planów Enterprise Investors. W kooperacji z Medical Data Management ? specjalizującej się w marketingu i komunikacji dla branży medycznej ? EI zamierza u-tworzyć portal medyczny. Ma to być ? czytamy w informacji prasowej ? ?wiodący portal o zasięgu regionalnym?, w który na początkowym etapie EI zainwestuje 2 mln USD. Serwis będzie skierowany do lekarzy: ? Ma być dla nich źródłem użytecznych i interesujących informacji na najwyższym profesjonalnym poziomie oraz przyjaznym miejscem wirtualnych spotkań ? tłumaczyła dr Wanda Łopuch, założyciel i prezes MDM. Kierowana przez nią firma jest właścicielem największych, jak twierdzi, w Polsce zarejestrowanych baz danych obejmujących 150 000 lekarzy i innych profesjonalistów z branży medycznej.Jaki jest docelowy model polskich spółek, zapowiadających uruchomienie swoich portali na IV kwartał 2000 r. Obserwatorzy internetowego rynku e-commerce zapowiadają rychłą dominację modelu business-to-business. Prawdopodobnie ten kierunek zamierzają obrać wszystkie wymienione spółki, inicjujące swoje przedsięwzięcia w polskim internecie.Wyniki medycznych dotów w niczym się nie różnią ? widać na przykładzie Healtheon/WebMD Corp. ? od pozostałych wirtualnych graczy e-commerce. Inwestycje ? ciągnącego się latami pierwszego etapu działalności dotcomów ? pochłaniają ciągle więcej pieniędzy, niż wynoszą wpływy. Wynik finansowy notowanego na Nasdaq Healtheona, oferującego usługi w zakresie kontaktowania lekarzy, pacjentów, firm farmaceutycznych i ubezpieczeniowców, jest ciągle ujemny i strata się pogłębia. Za to przychody, ze sprzedaży przekroczyły na koniec II kwartału prognozy analityków o 50% i wyniosły 101,07 mln USD (rok wcześniej było to 22,7 mln USD). 12 września akcjonariusze dota zadecydują, czy połączy się on z Medical Manager Corp. i jego oddziałem CareInstie Inc. W wyniku połączenia ma powstać WebMD.Z sugestii Forrester Research na razie nie zamierza chyba korzystać drugstore.com (Nasdaq). W II kwar-tale 2000 r. zanotował on stratę rzędu 49,5 mln USD. Do oferty publicznej dot ten trafił w lipcu 1999 r. Jego marcowa druga emisja była warta 108 mln USD. 105 mln USD przez trzy lata drugstore.com zapłaci Amazon.com. Za tę sumę zostanie on wyłącznym dostawcą produktów zdrowie?uroda na stronach największego na świecie detalisty. Władze Amazon.com przyznały, że 4 sierpnia odkupiły akcje farmaceutycznego e-detalisty za ok. 3 mln USD ? tym samym Amazon zwiększył swój udział w internetowej aptece do 23%.Na promocję drugstore.com przeznaczył 29,9 mln USD, a całkowite koszty działalności w 1999 r. pochłonęły 78,9 mln USD. Przy tych wszystkich wydatkach udało mu się zwiększyć liczbę klientów o 295 000 (obecnie ma ich ponad 1 mln).Porównanie z 99-letnim tradycyjnym łańcuchem sklepów farmaceutycznych Walgreeen dowodzi, jak wiele drugstore.com ma do nadrobienia. Walgreen ma obecnie 3165 sklepów off-line (w sierpniu uruchomił 71 nowych) i 21 mld USD ze sprzedaży rocznie. Poza tym ? jako posiadacz odpowiedniej bazy logistycznej ? stworzył własny internetowy oddział, którego zarządzanie pochłania jedną dziesiątą sumy, jaką drugstore.com wydaje na promocję swojej witryny.W Stanach Zjednoczonych także jest już zbyt wielu graczy B2B. Analitycy szacują liczbę amerykańskich tzw. e-marketplaces (e-targowiska) na 800?1400. W przemyśle chemicznym jest ich więcej niż 15. W branżach, takich jak elektronika i usługi medyczne, w ostatnich miesiącach do grona graczy dołączyły setki im podobnych.

Kolumnę przygotowuje

Urszula Zielińska