Prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej
W połowie września kończy się ochrona polskiego rynku paliwowego ? w czasie, gdy ceny benzyny i oleju stały się w Europie punktem zapalnym, niczym ceny mięsa w PRL-u. Na Zachodzie trwają protesty i blokady. W Polsce transportowcy grożą tym samym, a powszechne staje się odczucie, iż drogie paliwa dołożyły się w istotny sposób do ogólnej drożyzny, czyli naszej porażki w walce z inflacją. Z tego właśnie powodu rząd postanowił znieść 3% cła na benzynę i 4% na olej napędowy. Niewielkie to przyspieszenie w stosunku do wcześniejszego kalendarza liberalizacji, przewidującego zerowe stawki od początku 2001 roku. Niewielki też potencjalny wpływ na ceny, gdyż skalę obniżki szacuje się na 4?5 groszy na litrze. Natomiast wytwarzający się klimat opinii może mieć wpływ na proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej i tym samym, pośrednio, na losy spółki giełdowej PKN. Grupa PKN Orlen objęta jest kilkoma postępowaniami antymonopolistycznymi. Przeważa pogląd, iż obecny stopień zmonopolizowania naszego rynku utrudnia walkę z inflacją i ułatwia dyktat cenowy rafineriom. Na razie pogłębiano monopolistyczne cechy rynku poprzez łączenie Petrochemii z CPN-em oraz blokadę budowy terminali paliwowych w polskich portach. Skutek zniesienia ceł ? co stanowi pierwszy krok w odwrotnym kierunku ? będzie mocno odroczony. Pozostają jeszcze pozwolenia importowe, wydawane przez resort gospodarki, uniemożliwiające kontraktowanie w jednym czasie importu od kilku dostawców. Słowem, daleka droga do konkurencyjnego rynku paliw w Polsce.W takich okolicznościach ponowiony został proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Wspomniany wyżej klimat publiczny skłania do myślenia o dwubiegunowej strukturze rynku, opartej o Płock i Gdańsk (kiedyś wyobrażano sobie nawet trzeci biegun rafinerii południowych). Takie myślenie modne jest na Pomorzu, gdzie źle przyjmuje się perspektywę przeniesienia kolejnego ?pulpitu sterowniczego? na Mazowsze. Zarówno Ministerstwo Skarbu Państwa, jak i Nafta Polska muszą liczyć się z tymi odczuciami. Natomiast zarządy PKN oraz Gdańska muszą kalkulować po swojemu. Chętnie myślą o konsolidacji ?po polsku?. Trzeba na zimno uznać, iż jakaś formuła dalszej konsolidacji tego sektora jest nieuchronna. Może to nastąpić ?po polsku?, czyli przez związek rafinerii Gdańskiej z PKN-em, co aktualnie idzie pod prąd nastrojów. Może to być konsolidacja w wersji regionalnej, środkowoeuropejskiej. Ewentualnymi kandydatami do odegrania takiej roli są węgierski MOL, austriacki OMV oraz właśnie PKN, którego ambicje nie zamykają się w granicach kraju. Może wreszcie dokonać tego któryś z potentatów naftowych. Prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej musi być więc otwarta na różne scenariusze.
JANUSZ LEWANDOWSKI