Eksplozja venture capital w latach 90. to warunek i skutek rewolucji technologicznej
Nowy cykl gospodarczy opiera się na dwóch filarach: rozwoju technologii i rynkach finansowych. Kilkuletnijuż okres prosperity gospodarki USA charakteryzuje niski poziom inflacji, wysoki poziom inwestycji w nowetechnologie i innowacyjność, a także ? a może przede wszystkim ? niezwykły wzrost giełdowych wskaźników.
Fortuna może się jednak odwrócić. Najdotkliwiej odczują ten moment ci, którzy rozpoczynali swoją działalność w czasie i dzięki technologicznej koniunkturze lat 90.Słaby punkt technologicznego cyklu znajduje się w samym sercu nowej gospodarki ? pisze J.M. Mandel w swojej książce ?The Coming Internet Depression?. Amerykański boom lat 90. był od początku wspierany przez zalewający rynki ?kapitał wysokiego ryzyka?, pochodzący głównie od funduszy venture capital i z zainicjowanych naprędce giełdowych debiutów. Niebagatelna była przy tym rola cierpiących ostatnio niedostatek inkubatorów. Po raz pierwszy, w sposób tak systematyczny i nacechowany całkowitą determinacją, wiele finansowych instytucji postawiło na innowacyjne rozwiązania, z jednakową siłą biorąc udział w ich tworzeniu i finansowaniu.Wzrost dziękifunduszom venture capitalPrzez ostatnie 10 lat ? do chwili obecnej ? fundusze venture capital zainwestowały w nowe przedsięwzięcia ok. 100 mld USD. Wyrosłe w tym okresie Cisco, Netscape, Amazon.com, Yahoo!, eBay, Commerce One czy Ariba, zawdzięczają swoją aktualną pozycję na rynku w dużej mierze także finansowemu wsparciu ze strony funduszy venture capital. Zasiliły one budżety spółek we wczesnej fazie ich rozwoju i umożliwiły pierwszą publiczną emisję akcji, czyli przejście na wyższy poziom finansowania. Bez wsparcia ze strony VC era internetu i e-commerce nastałaby znacznie później ? twierdzi Mandel i nie można odmówić mu racji.W 1995 r. amerykańska gospodarka nabrała rozpędu i do tej pory nie zwalnia tempa, dając pokaz nagle odkrytych możliwości, których istnienie ktoś chyba jednak podejrzewał. Wzrost gospodarczy ustabilizował się i wynosi obecnie średnio 4,4%, bezrobocie zmniejszyło się prawie do 4%, a inflacja ? gdyby pominąć ceny żywności i energii elektrycznej ? także jest niższa niż zwykle. Najważniejszym jednak wyznacznikiem gospodarczej prosperity jest fakt, że co roku średnio o 2,8% zwiększa się poziom produkcji ? przywołuje dane obrazujące stan obecny, a przypominające złote dla gospodarki USA lata 60. J.M. Mandel.Pytanie, na które wszyscy uczestnicy i obserwatorzy rynkowych zmian usiłują znaleźć odpowiedź, brzmi: na jak długo jeszcze starczy powietrza zaatlantyckiej gospodarce. Kiedy pęknie balon?Korzyści z rewolucjiNie kwestionuje się już roli rewolucji informacyjnej. Udoskonaleniu uległ biznesowy cykl, skomputeryzowany łańcuch dostaw pozwala kontrolować w czasie rzeczywistym stan zapasów, produkcja może być monitorowana tak, aby jej poziom nie przekraczał w nadmiernym stopniu wielkości sprzedaży. Połączenie wzrastającej produktywności z intensywną konkurencją ułatwia utrzymanie w ryzach inflacji. Fed może przymknąć oko na postępujący wzrost. Dlatego też jedynie nieznacznie koryguje poziom stóp procentowych. Od możliwej ? mimo wszystko ? recesji dzieli więc Stany Zjednoczone jeszcze kilka dobrych lat ? twierdzi Mandel.Nowa gospodarka, jego zdaniem, to coś więcej niż tylko technologiczna rewolucja. To także rewolucja finansowa. Dzisiejsza gospodarka jest o wiele bardziej zmienna, niż to sobie większość z nas wyobraża. Niedoszacowanie potencjalnego wzrostu lat 90. ? ostrzega Mandel ? oznacza w konsekwencji błędne obliczenie skutków możliwego w najbliższej przyszłości gwałtownego załamania.W XIX w. nowoczesne rynki papierów wartościowych i instrumentów dłużnych były tworzone z myślą o wymagającym doinwestowania kolejnictwie, sektorze publicznym czy dużych tradycyjnych kompaniach przemysłowych. Nie istniał jeszcze wówczas model, w ramach którego rynki kapitałowe i instytucje finansowe mogłyby i chciały inwestć w młode, nie posiadające ani osiągnięć, ani koligacji start-upy. Lukę tę udało się jednak wypełnić, w dużej mierze dzięki sukcesom, jakie odnosili amerykańscy przedsiębiorcy stosując nacechowany wysokim ryzykiem styl prowadzenia inwestycji. Pierwsza firma typu venture capital American Research & Development została założona w 1946 r., ale przez wiele jeszcze lat rynek VC był zbyt mały, aby mieć jakikolwiek wpływ na kształt tamtejszej gospodarki. W 1988 r. ? szczytowym momencie dla rozwoju VC lat 80. ? wartość inwestycji pochodzących od funduszy VC wyniosła 5 mld USD. Dla porównania, w tym samym roku całkowite wydatki amerykańskich przedsiębiorstw na tzw. research & development (badania i rozwój) wyniosły 134 mld USD.Obecnie firmy typu venture capital mogą rywalizować pod względem poziomu inwestycji z wydającymi na r&d tradycyjnymi firmami. W pierwszej połowie 2000 r. wartość amerykańskiego VC osiągnęła średni roczny poziom 100 mld USD, czyli 40% wszystkich wydatków w USA na r&d. Ich wpływ ? jak wykazało studium tego zjawiska przeprowadzone w 1998 r. ? dalece wykracza poza liczbową wartość: jeden zainwestowany przez VC dolar stymuluje powstanie od trzech do pięciu razy większej liczby patentów niż 1 USD wydany na r&d przez tradycyjną firmę.Funduszy VC nie dotyczą ? ze względu na skalę przedsięwzięć ? problemy bezpieczeństwa państwa i nie kierują się one względami politycznymi. Strumień pieniądza płynie bezpośrednio do obliczonych na zysk nowo powstałych organizmów. Dostępność kapitału sprawia, że start-upy stają się wirtualnymi konkurentami dla każdego sektora produkcyjnego, począwszy od telekomunikacji, przez instytucje służby zdrowia, ubezpieczenia, usługi finansowe, sektor publiczny, nieruchomości, media, a na sklepach spożywczych kończąc.Tradycyjne firmy zmuszone są przyjąć nowe warunki gry. Sprostać wyzwaniu nie jest łatwo, bo przy koniecznych zwiększonych nakładach na rozwój nie mogą one sobie pozwolić ? w trosce o klienta ? na podniesienie cen produktów. W czerwcu 1999 r. E*Trade Group, internetowy broker, zmusił Merrill Lynch & Co., największą brokerską instytucję w Stanach Zjednoczonych, do uruchomienia własnego serwisu on-line i wprowadzenia dużo niższej, stałej opłaty za transakcję na poziomie 29,95 USD.Debiut Netscape w sierpniu 1995 r. zmusił Microsoft do poszukiwania nowych rozwiązań i stworzenia własnej aplikacji umożliwiąjącej surfowanie w internecie. Internet Explorer wkrótce stał się integralną częścią systemu operacyjnego Windows i przedmiotem antytrustowych protestów.Czy będziespowolnienie inwestycji?Kapitał wysokiego ryzyka jest szczególnie uwrażliwiony na wszelkiego rodzaju zawirowania giełdowe. Niepewna sytuacja na kapitałowych rynkach w pierwszej połowie br. sprawiła, że szereg planowanych także przez menedżerów venture capital giełdowych debiutów nie odbyło się. Zazwyczaj z jednorocznym opóźnieniem przychodzi reakcja ze strony funduszy, manifestująca się niższym stopniem zaangażowania kapitałowego w nowe przedsięwzięcia.W ciągu kilku lat po krachu roku 1987 całkowita wartość VC spadła o ponad 50%. W tym samym czasie wartość kapitału I rundy (czyli przeznaczonego dla firm, które nigdy przedtem nie pozyskały VC) spadła o 75%. Dofinansowania amerykańskie spółki szukały np. w dużych japońskich korporacjach.Podobne spowolnienie inwestycji ze strony VC może mieć miejsce w przypadku kolejnego załamania rynków finansowych. Same fundusze na pewno nie upadną z dnia na dzień. Są stale zasilane przez inwestorów, którzy chcą mieć swój udział w wysokich ostatnio zyskach.Istniejące zagrożenie czekającej rynek korekty może być fatalne w skutkach dla amerykańskiej nowej gospodarki ? twierdzi Mandel. Zmniejszą się zyski VC, a wraz z nimi ? zainteresowanie inwestorów, spadnie liczba start-upów, a wszystko to razem znajdzie odbicie w makroekonomicznych wynikach USA. Nowa ekonomia opiera się w znacznej mierze na innowacyjności i wzroście produktywności, których gwarantem są nowatorskie rozwiązania starających się zaistnieć na rynku nowych firm. Dane amerykańskiego Statystycznego Biura Pracy pokazują, że wzrost produktywności w latach 1995?1998 był spowodowany przyspieszonymi zmianami technologicznymi. Nie można określić, jaka część tego wzrostu przypada na venture capital. Warto jednak zauważyć, że wszystkie nowe spółki IT, które mogą pochwalić się dobrymi wynikami finansowymi, zaistniały na rynku dzięki inwestycjom ze strony funduszy VC i wejściu na giełdę.W II połowie lat 90. wydatki kapitałowe wzrosły rocznie o 11% ? o wiele szybciej niż to prognozowano. Inwestowano, aby dotrzymać kroku konkurencji nawet wtedy, gdy nie istniała możliwość, aby nakłady te miały się zwrócić w najbliższej przyszłości.W przypadku spadku tempa rozwoju gospodarczego wydatki na nowe technologie informatyczne i internet ciągle jeszcze będą przynosić duże zyski. Jeszcze trudniej jednak niż w chwili obecnej będzie o prawidłową ocenę stanu spółek high-tech i telekomów.Nawet jeżeli zaufanie inwestorów do nowych rynków nie zmaleje, to zredukują oni swoje wydatki na skutek znacznego spowolnienia tempa rozwoju gospodarki. Obecne inwestycje w sektor high-tech stanowią 40% wszystkich biznesowych inwestycji w USA.Pomoże Fed?Spokój inwestorów to w dużej mierze wynik ich zaufania do czuwającego nad stanem gospodarki amerykańskiej Fedu. J.M. Mandel zaznacza jednak, że i Federalna Rezerwa popełnia błędy. Przytacza tu przykład kwestionowanych obecnie przez ekonomistów decyzji ingerujących w monetarną politykę kraju w późnych latach 20. i na początku lat 30., która doprowadziła do Wielkiej Zapaści. Mandel jest przekonany, że jedyną słuszną decyzją, jaką może podjąć centralny bank USA w przypadku odwrócenia trendu wzrostowego, jest natychmiastowe obniżenie stóp procentowych. Nowa gospodarka jest jak samolot: gdy traci wysokość, aby nie dopuścić do katastrofy należy sprawić, aby nabrał ponownie prędkości.
ZIU