Analitycy dość ostrożnie wypowiadają się na temat skali powrotu na GPW zachodnich inwestorów. Nikt nie ma wątpliwości, że wzrosty kursów największych spółek świadczą o wzmożonych zakupach dokonywanych przez większych graczy.
Liderami ostatnich wzrostów na warszawskiej giełdzie są spółki o dużej kapitalizacji, osiągające dobre wyniki finansowe.
? Cieszę się, że rynek wybrał takie spółki. Świadczy to o tym, że inwestorzy znowu kierują się czynnikami fundamentalnymi przy wyborze akcji. To podejście zupełnie inne od tego z początku tego roku, kiedy kupowano spekulacyjnie wszystko, co wiązało się z internetem ? mówi Paweł Homiński, doradca inwestycyjny PTE Dom. Jego zdaniem, choć wiele osób odtrąbiło już nadejście nowej hossy, sytuacja nie jest do końca taka oczywista. ? Nie sądzę, aby indeksy GPW zyskały 30?40% bez udziału inwestorów zagranicznych ? twierdzi P. Homiński.
? Myślę, że zagranica jeszcze czeka. Z punktu widzenia tych inwestorów, przyjrzałbym się danym makroekonomicznym za listopad, które zostaną opublikowane w połowie grudnia ? mówi Rafał Gębicki, doradca inwestycyjny w Elektrimie-Telekomunikacja. Według R. Gębickiego, w najbliższych tygodniach będą zapadać kluczowe decyzje w sprawie zaangażowania zachodnich funduszy w Warszawie.
Grudzień jest tradycyjnie okresem, w którym menedżerowie funduszy podsumowują rok i zamykają pozycje. ? Pieniądze muszą jednak zostać gdzieś zainwestowane. Może się okazać, że w polskie akcje ulokowane zostaną większe fundusze niż poprzednio ? mówi R. Gębicki.