Emisja bonów skarbowych i obligacji w bieżącym roku finansowym, rozpoczętym 1 października, może spaść aż o 32 proc., do 140 mld USD - przewiduje Gerald Lukas, starszy strateg inwestycyjny w nowojorskim biurze Deutsche Banku, jednego z 22 dilerów rynku pierwotnego amerykańskich papierów skarbowych. Mniej obligacji w ostatnim czasie Departament Skarbu sprzedał w 2002 r., kiedy łączna wartość emisji wyniosła 72 mld USD.
Rentowność mocno się waha
Kongresowe Biuro Budżetu obniżyło swoją prognozę tegorocznego deficytu o 40 proc., do 172 mld USD. Stało się tak po tym, jak wzrost zysków korporacji zwiększył podatkowe przychody budżetu o 23 proc. w pierwszych trzech miesiącach obecnego roku finansowego.
Spadek podaży powinien kompensować negatywny wpływ na ceny obligacji oddalającej się perspektywy obniżki kosztów pieniądza w amerykańskiej gospodarce z obecnych 5,25 proc. Nadzieje na jej ożywienie, po słabej drugiej połowie minionego roku, doprowadziły w grudniu i styczniu do zniżki cen papierów skarbowych. Według danych Merrill Lynch straciły w tym okresie 1,46 proc. Rentowność 10-letnich obligacji wzrosła pod koniec stycznia do 4,89 proc. i osiągnęła najwyższy poziom od połowy sierpnia 2006 r. Oznaczało to wzrost o 0,45 pkt. proc. w stosunku do 10-miesięcznego minimum odnotowanego w grudniu. Luty przyniósł ponownie poprawę nastrojów na rynku obligacji. Rentowność zmniejszyła się o 0,34 pkt proc., do 4,55 proc. Na zbliżonym poziomie dochodowość utrzymuje się także od początku marca. Można to wiązać zarówno ze zmniejszeniem się obaw inflacyjnych (Ben Bernanke, szef Fed, uspokajał ostatnio rynki przed taką groźbą), jak również z serią złych danych makroekonomicznych (spadek tempa wzrostu sprzedaży detalicznej do najniższego poziomu od blisko 4 lat, niewidziana od lat niska liczba rozpoczętych inwestycji w sektorze nieruchomości, słabnąca dynamika produkcji przemysłowej).
Historia pozwala na optymizm