W 2009 roku Polska będzie gotowa do technicznych rozmów z Europejskim Bankiem Centralnym i Komisją Europejską na temat przyjęcia euro - stwierdziła wicepremier i minister finansów. Dodała, że rząd podtrzymuje chęć zorganizowania referendum, w którym Polacy opowiedzieliby się, kiedy wprowadzić wspólną walutę. Gilowska zaznaczyła, że najlepszy termin na jego przeprowadzenie to połowa 2009 r.
Zmiana podejścia
Do niedawna MF nie chciało spekulować, kiedy zaczniemy się posługiwać euro. Powodem było niewypełnienie przez Polskę jednego kryterium z traktatu z Maastricht, nakazującego ograniczenie deficytu sektora rządowego i samorządowego do 3 proc. PKB. Ale już na koniec 2006 r. nasz niedobór wyniósł 3,6 proc. PKB. Pojawiła się więc realna szansa na szybsze spełnienie wymogów. - Mam nadzieję, że w kwietniu 2008 r. przedstawimy Brukseli notyfikację, która pozwoli na zdjęcie procedury nadmiernego deficytu - przyznała wicepremier.
Gilowska zapowiedziała, że rząd będzie przygotowany na wejście do mechanizmu kursowego ERM-2 (polega na powiązaniu waluty krajowej z euro) w 2010 r. W praktyce oznacza to, że do tego czasu musimy wynegocjować w Brukseli przewidywany kurs wymiany. Potem dwa lata będziemy czekać na ostateczne przyjęcie euro.
Kolejne lata nie będą łatwe