- Chciałbym jednoznacznie podkreślić, że Łotwa nie jest przeciwna udziałowi Polski w budowie elektrowni atomowej w Ignalinie na Litwie - powiedział wczoraj Alberts Sarkanis, ambasador Republiki Łotewskiej w Polsce. Dementując doniesienia, które ostatnio pojawiały się w mediach, stwierdził, że nasze uczestnictwo w atomowym konsorcjum jest ?bardziej niż mile widziane". Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu łotewski premier Aigars Kalvitis nazwał udział Polskich Sieci Elektroenergetycznych w budowie siłowni jądrowej w Ignalinie ?amatorszczyzną".
Niespełna trzy tygodnie temu premier Litwy Gediminas Kirkilas oraz szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński podpisali dokument dotyczący projektu budowy ignalińskiej elektrowni. Według ostatnich ustaleń, Litwa ma objąć 34 proc. udziałów w tym przedsięwzięciu, a Polska, Łotwa i Estonia dostaną po 22 proc. Możliwe, że proporcje te będą jeszcze negocjowane, bo wcześniej mówiono, że udziały zostaną rozdzielone po równo.
- Dla wszystkich krajów biorących udział w projekcie budowy elektrowni atomowej w Ignalinie korzyści będą oczywiste - uważa Halina Trojanowska, dyrektor w PSE. Jej zdaniem, nowa elektrownia na Litwie zapewni Polsce i krajom nadbałtyckim bezpieczeństwo dostaw energii przy spełnieniu unijnych norm ekologicznych. Dzięki mostowi elektroenergetycznemu, który połączy Polskę i Litwę, nadwyżki energii wyprodukowane w Ignalinie można będzie z czasem eksportować do Europy. Elektrownia ma mieć moc 3200 MW (to prawie 10 proc. obecnych mocy produkcyjnych w Polsce).