Poniedziałkowe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości przestraszyły naszych inwestorów na tyle, że w ostatnich minutach sesji doszło do sporej przeceny. Okazało się, że jej skala była nieco przesadzona. Wymowa danych jest faktycznie mało optymistyczna, ale rynki w tej chwili i tak są bardzo sceptyczne, a więc i potencjał przeceny nie jest duży.

Pokazał to przebieg sesji za oceanem. Tam także doszło do szybkiego spadku cen. Był on mocny, ale trwał krótko. Później, przez resztę dnia, indeksy się podnosiły, by w końcu wyjść ponad poziom z chwili publikacji wspomnianych danych makro.

To odrobienie strat przez amerykańskie indeksy sprawiło, że nasz rynek nie miał innego wyjścia, jak także odrobić straty wywołane publikacją. Skoro przecena dotknęła nas tuż przed zamknięciem, to odrobienie strat przybrało formę wysokiego otwarcia notowań. Reszta wczorajszej sesji to już niewiele ciekawego. Jeszcze przed rozpoczęciem notowań na rynku akcji udało się nieco podnieść ceny, ale później już bykom nie było tak łatwo. Reszta dnia upłynęła pod znakiem powolnego spadku. Jego dynamika przybrała pod koniec sesji na sile. Niewiele to jednak znaczy. Na wykresie wyraźnie widać, że cały czas przebywamy w zakresie wahań, który został już wyznaczony wcześniej.

Wczorajsza sesja nie mogła być przełomem, bo nie było ku temu warunków. Przed nami drugi dzień posiedzenia RPP oraz prawdopodobna decyzja o zachowaniu obecnego poziomu stóp procentowych. Ostatnie dane skłaniają do oczekiwania, że stopy będą wkrótce podniesione. Kwestią otwartą jest termin tego ruchu. Mówi się o kwietniu, ale pewność, że nie będzie to już dziś, jest już mniejsza niż jeszcze miesiąc temu. Mimo tych wątpliwości należy przyjąć, że obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jednak brak zmian stóp procentowych.

Bliskość poziomów rekordowych wymusza na uczestnikach rynku opowiedzenie się po którejś ze stron. Ceny przebiją szczyty i wyznaczą nowe rekordy czy też to się nie uda i zaczniemy kolejną falę spadków? Nastroje sugerują raczej możliwość przynajmniej poważniejszego ataku na szczyty. Silna przecena jest w tej chwili jednym z mniej prawdopodobnych scenariuszy, choć nie można wykluczyć, że dojdzie do testu poziomu wsparcia, jakim jest ostatnia luka hossy.