W giełdy wczoraj najpierw uderzyła drożejąca ropa i słabsze niż oczekiwano zamówienia na środki trwałe w firmach amerykańskich. Później Ben Bernanke, szef banku centralnego USA, wprawdzie podtrzymał prognozę umiarkowanego wzrostu PKB w najbliższych kwartałach, ale powiedział w Kongresie, że niepewność rośnie, zaś inflacja utrzymuje się na wysokim poziomie. Oddala to perspektywę cięcia stóp procentowych. Do spadku wartości indeksu Dow Jones Industrial Average początkowo najbardziej przyczyniły się sieć supermarketów Wal-Mart i Boeing, drugi największy na świecie producent samolotów pasażerskich. Taniały też spółki budowlane, a do wyprzedaży ich walorów zmobilizowała inwestorów informacja o dochodzeniu przeciwko firmie Beazer, podejrzewanej o oszustwa. Instytucjom pożyczającym pieniądze na zakup domów i mieszkań zaszkodził GMAC, niegdyś finansowe ramię koncernu samochodowego General Motors, który obecnie ma w tej spółce 49 proc. udziałów. Z powodu strat na rynku niskiej jakości kredytów hipotecznych (subprime) ucierpią wyniki finansowe GMAC. Drożał Accenture, druga na świecie firma konsultingowa, która wypracowała większy zysk niż prognozowali analitycy. Na giełdach europejskich główne indeksy spadały trzeci dzień z rzędu. Do wyjątków należały spółki paliwowe, których walory drożały. Przeceniono akcje firm różnych branż. Liderami spadków był największy na kontynencie lotniczy przewoźnik Air France-KLM, Rio Tinto, trzecia największa firma w światowym rankingu spółek górniczych i SAP, największy na świecie producent oprogramowania dla biznesu. Hiszpańska linia lotnicza Iberia podrożała o ponad 2 proc., gdyż według londyńskiego "The Times" Texas Pacific Group przygotowuje jej przejęcie za 4 mld euro.
Gazeta nie wyklucza też takiej inicjatywy ze strony British Airways.
Po południu Dow Jones Stoxx dla 600 firm europejskich tracił 0,7 proc. Znowu rekord padł w Chinach, a korzystały na tym głównie banki po dobrych wynikach Industrial Bank.