Piątkowa sesja zakończyła bardzo udany kwartał - chyba nawet lepszy, niż spodziewała się zdecydowana większość inwestorów. Jeśliby prześledzić grudniowe zapowiedzi i oczekiwania analityków i zarządzających, to okaże się, że pierwsze trzy miesiące wyczerpały większą część potencjału wzrostowego przewidywanego dla akcji na cały rok. W dodatku po króciutkiej, choć ostrej korekcie z przełomu lutego i marca nie ma już ani śladu: WIG ustanowił w piątek nowe maksimum, jedynie indeksowi blue chipów nie udała się ta sztuka.

W tej sytuacji nasuwa się pytanie - co dalej? Nad poziomami wyceny nie warto chyba się rozwodzić bardzo długo. Rynek jako całość tani z pewnością nie jest, ale o skrajnym przewartościowaniu też nie można mówić (jeśli ktoś nie wie, co to "skrajne przewartościowanie", to polecam analizę stosunkowo niedawnej historii rynku greckiego...). W całej masie spółek notowanych na giełdzie z pewnością znaleźć można firmy wyceniane atrakcyjnie. Nie w wycenie jednak teraz rzecz, ale w proporcjach popytu i podaży. Wygląda na to, że w najbliższych kilkunastu tygodniach szala przechyli się nieco na stronę podaży, głównie za sprawą kilkunastu ofert plasowanych przez nowe spółki i kilku przypadków sprzedaży znacznych pakietów spółek już notowanych.

Czy już wczorajsze spadki są zapowiedzią słabszego kwartału? Niekoniecznie, choć trzeba przyznać, że układ kalendarza nie sprzyja w tym tygodniu inwestorom. Od zamknięcia sesji czwartkowej do otwarcia wtorkowej minie pięć dni, w trakcie których wiele może wydarzyć się nie tylko na rynkach finansowych (nie tylko giełdy, ale i dane ekonomiczne!), ale też w polityce. Ewentualny kolejny konflikt zbrojny w regionie Zatoki Perskiej nie pozostanie bez wpływu na rynki światowe. I choć polska gospodarka nie ma silnych więzi z tamtym rejonem, polska giełda na pewno nie zareaguje pozytywnie na kolejne niepokoje.

W najbliższych tygodniach spodziewam się jeszcze większej selektywności w zachowaniu kursów poszczególnych spółek. W przypadku tych spółek, które rosną najszybciej, oznacza to, niestety, że ich wycena coraz bardziej odrywa się od rzeczywistej wartości. Ale przecież w kompletnym cyklu ceny akcji poruszają się w przedziale od skrajnego niedowartościowania do skrajnego przewartościowania...