Poniedziałkowe notowania na zagranicznych giełdach nie przyniosły dużych zmian. Rynki w dalszym ciągu pozostają w niepewności co do tego, czy wyprzedaż z przełomu lutego i marca była początkiem trwalszego pogorszenia nastrojów. Skala przeceny na giełdzie w USA, licząc po dziennych minimach, z grubsza odpowiadała wielkości wcześniejszych korekt. Równocześnie jednak S&P 500 potrzebował ostatnim razem około czterech miesięcy do odrobienia wszystkich strat poniesionych wiosną 2006 r. W związku z tym oczekiwanie na rychłe bicie rekordów przez amerykańską giełdę byłoby wyrazem nadmiernego optymizmu, nawet w przypadku tych, którzy nie dopuszczają myśli o trwalszym zepsuciu się atmosfery na parkiecie.
Równocześnie uwagę zwraca fakt, że trwająca od połowy czerwca 2006 r. fala zwyżkowa była najdłuższą i najmocniejszą z tych, jakie pojawiły się w ostatnich trzech latach. W związku z tym można byłoby oczekiwać, że i korekta, jaka po niej nastąpi, przybierze większe rozmiary. Trzy wcześniejsze korekty zabierały 61,8 proc. poprzedzającej je zwyżki. Tym razem spadek sięgnął zaledwie 38,2 proc. To również pokazuje, że za wcześnie jest myśleć o trwałym ruchu w górę. Wyprzedaż nie była na tyle głęboka, żeby zachęcić szersze grono inwestorów do kupna walorów. Nie zachęcają do tego również napływające sygnały z gospodarki. Widać, że wciąż znajduje się w fazie ograniczonego wzrostu.
Z każdym dniem narastać mogą obawy o osiągnięcia spółek w trzech pierwszych miesiącach tego roku. Równocześnie przed złymi informacjami zdążyli już ostrzec giganci z branży budowlanej czy niektóre firmy finansowe. Na ich kondycji negatywnie odbija się załamanie na rynku nieruchomości. Oczekiwania co do dalszego stanu tego rynku będą nadal istotnym elementem przy ocenie koniunktury giełdowej. Z punktu widzenia S&P 500 czekamy w dalszym ciągu na to, czy indeks spadnie poniżej poziomu, z jakiego odbył się mocny wzrost po publikacji komunikatu po ostatnim posiedzeniu Fed. Jeśli tak się stanie, inwestorzy dadzą sygnał, że optymistyczny ton tamtych opinii przestał na nich oddziaływać.