Związki zawodowe PLL LOT na razie nie wejdą w spór zbiorowy z zarządem. Zapowiadały, że tak uczynią po odwołaniu w marcu Marka Mazura z funkcji prezesa. Nie jest wykluczone, że zrobią to za jakiś czas. Teraz czekają na wybór nowego składu zarządu.
Od nowego kierownictwa związki zażądają podwyżki wynagrodzeń o około 20 proc. W przypadku niespełnienia żądań, a właśnie tego spodziewa się Stefan Malczewski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" narodowego przewoźnika, zostanie wszczęty spór zbiorowy. Później do pracowników zostaną wysłane pytania referendalne w sprawie strajku. Związki działające w spółce zamierzają również nawiązać bliższy kontakt z organizacjami z innych firm, w których Skarb Państwa jest wiodącym akcjonariuszem. - Do czasu powołania nowego zarządu nie będziemy podejmować żadnych działań. Przyjrzymy się natomiast uważnie trwającemu konkursowi - mówi S. Malczewski.
Posiedzenie rady nadzorczej LOT-u, na którym zostaną otwarte koperty z ofertami kandydatów, zaplanowano na 16 kwietnia. - Zobaczymy, kto się zgłosi. Nie spodziewamy się jednak, żeby byli to menedżerowie z wyższej półki - uważa przewodniczący Solidarności. Jego zdaniem, głównym powodem jest niewysokie wynagrodzenie, jakie może zostać zaproponowane członkom zarządu.
Swojego przedstawiciela do zarządu wybiorą również pracownicy. Docelowo LOT-em kierować będzie sześć osób (teraz są dwie). Z informacji "Parkietu" wynika, że żaden reprezentant załogi jeszcze nie zadeklarował chęci kandydowania.
Wojciech Jasiński, minister Skarbu Państwa, zapowiada, że od nowego zarządu będzie oczekiwał programu wprowadzenia firmy na GPW.