Rynek obligacji w dalszym ciągu trwa w wyczekiwaniu. W ostatnich tygodniach większe ruchy obserwujemy jedynie na wykresie różnicy rentowności polskich i niemieckich obligacji długoterminowych, która jest odzwierciedleniem postrzegania przez inwestorów wielkości premii za ryzyko lokowania w nasze papiery. Jednak zmiany tej dysproporcji są w największym stopniu odzwierciedleniem wahań cen obligacji na świecie. Natomiast notowania naszych papierów pozostają bardzo stabilne. W efekcie wskaźnik zmienności z ostatnich czterech tygodni spadł do nienotowanego od pięciu lat poziomu. Taka niewielka zmienność jest zresztą charakterystyczna nie tylko dla polskich obligacji. Podobna sytuacja występuje na rynku amerykańskim. Pojawia się pytanie, jak długo jeszcze trwać będzie tak ograniczona zmienność i jakie będą konsekwencje jej zwiększenia się. Pojawienie się ryzyka dla światowej gospodarki albo wzrost nieprzewidywalności polityki pieniężnej mogłyby zwiększyć zmienność. To zaś oznaczałoby konieczność ograniczenia zaangażowania przez inwestorów, dla których wyższa zmienność oznacza większe ryzyko.