Sektor bankowy na uwięzi regulacji

Pierwszoplanowym zadaniem nadzorcy powinno być zapewnienie stabilności finansowej sektorowi bankowemu, co nie musi oznaczać pełnej gwarancji depozytów w bankach

Aktualizacja: 22.02.2017 19:55 Publikacja: 11.04.2007 08:51

Nowa Umowa Kapitałowa ukształtowana prawnie przez dyrektywy unijne, a w Polsce przez przyjęte już uchwały KNB oraz zmiany Prawa bankowego, powoduje coraz większą ingerencję regulatorów bankowych (międzynarodowego i lokalnego) w zarządzanie komercyjnymi instytucjami finansowymi.

Dodatkowo polski regulator zdecydował się na wzmocnienie tej ingerencji, wprowadzając kolejną regulację ustalającą wiążące normy płynności. W dobie globalizacji i liberalizacji współczesnej gospodarki bardzo widoczne są tendencje nadzorców bankowych do coraz ściślejszego regulowania sektora bankowego. To wyraźny dysonans, pozbawiony wystarczająco mocnej argumentacji merytorycznej. Często wyrażana werbalna troska o bezpieczeństwo lokowanych środków pieniężnych i precyzyjniejsze szacowanie ryzyka ponoszonego przez banki nie jest przy tym przekonywająca.

Jeżeli normą konstytucyjną w gospodarce ma być wolny rynek, nie można akceptować dyskryminacji niektórych jego uczestników. Z taką sytuacją mamy do czynienia w bankowości. Warto więc ponownie przypomnieć, czym jest bankowość i wskazać niezbędne sfery regulowania.

Podstawowe obszary

działalności bankowej.

Środki pieniężne zgromadzone w bankach finansują klientów o niewystarczających zasobach do zaspokojenia swoich potrzeb. Są to różne formy kredytowania przy użyciu mniej lub bardziej finezyjnych instrumentów finansowych. Bank, jako podmiot rynku, może te potrzeby finansować jedynie na zasadach komercyjnych, szacując ryzyko i cenę. Podejmuje transakcje na własne ryzyko. Ale wykorzystując opłacane komercyjnie cudze fundusze także obciąża je tym ryzykiem. Apetyt na ryzyko wyznacza cenę oferowanych produktów depozytowych i kredytowych oraz strukturę klientowską. Banki, będąc uczestnikami rynku, w sposób naturalny muszą podejmować ryzyko i to w stopniu wyższym niż inni. Powinni to sobie uświadomić również klienci banków, a zwłaszcza deponenci. Oczywiście, skala tego ryzyka determinowana jest w pierwszej kolejności realizowanym modelem biznesowym, a więc wolumenem handlowym i jego strukturą, oczekiwaną dochodowością i skłonnością do ryzyka oraz profesjonalizmem zarządzania.

Rozwój banków zależy od możliwości w pozyskiwaniu źródeł finansowania (głównie są to depozyty) i sposobu ich zagospodarowania (przede wszystkim kredyty). Tym samym te dwa aspekty określają najważniejsze elementy zarządzania bankiem, czyli zarządzanie płynnością i ryzykiem kredytowym.

Struktura zarządzaniem bankiem z reguły jest bogatsza i zawiera się w niej cała różnorodność innych form przejawiania się ryzyka, ale te dwie wcześniej wymienione stanowią o istocie bankowości, a sposób zarządzania nimi jest warunkiem sprawności oraz efektywności zarządzania bankiem.

Rola nadzoru bankowego

Rolę nadzoru bankowego sprowadza się do zapewnienia bezpieczeństwa środków pieniężnych gromadzonych w bankach i zgodności działania banków z przepisami prawa, głównie prawa bankowego. Wydaje się, że cel ten został zdefiniowany zbyt fundamentalnie. W praktyce może prowadzić do bezrefleksyjnego wybierania banku przez klientów, bez świadomości ryzyka dla lokowanych środków, bowiem nadzór bankowy ma zapewniać im pełne bezpieczeństwo. Jednocześnie nadzorca, z uwagi na ową misję, zabiega o coraz szerszą paletę instrumentów umożliwiających mu pośrednią i bezpośrednią ingerencję w zarządzanie komercyjnymi instytucjami finansowymi. To zakłóca logikę funkcjonowania mechanizmów rynkowych. A ponadto, choć racjonalność instrumentów nadzorczych często bywa dyskusyjna, to jednak bardzo poważnie kształtują zachowania banków. Te z kolei wpływają na przebieg realnych procesów w gospodarce.

W moim przekonaniu pierwszoplanowym zadaniem nadzorcy powinno być zapewnienie stabilności finansowej sektorowi bankowemu, co nie musi oznaczać pełnej gwarancji depozytów składanych w bankach.Nadzór bankowy powinien swoją role regulacyjną ograniczyć głównie do minimalnych wymagań kapitałowych i jakości akcjonariuszy, wymagań wobec władz banku, wymagań w zakresie zarządzania płynnością, zasad zarządzania ryzykiem (przede wszystkim kredytowym) oraz polityki informacyjnej, charakteryzującej sytuację finansową banku.

Wymagania kapitałowe

i jakość akcjonariuszy

Warto przypomnieć fundament, na którym powinna się opierać działalność bankowa - zaufanie. W procesie definiowania kolejnych wymagań kapitałowych odnosi się wrażenie, że zapomniano o tym ważkim elemencie w bankowości. Nawet wysokie kapitały nie pozwolą bankowi wywiązać się ze zobowiązań wobec deponentów w sytuacji kryzysowej, a brak wystarczającej reputacji może jedynie trudną sytuację pogłębić. Należy przywrócić zaufaniu należne miejsce w bankowości w rozsądnym zakresie wzmacniając ją realnym kapitałem. W mojej ocenie, ukształtowany ostatnio pogląd uzależniający wysokość kapitału od różnych rodzajów ponoszonego ryzyka wymaga weryfikacji. Kapitał powinien być traktowany jako źródło finansowania. Zasadą musi być konieczność finansowania w określonym stopniu aktywów długoterminowych, a więc przede wszystkim operacji kapitałowych oraz niektórych kredytów inwestycyjnych (np. powyżej 10 lat) długoterminowymi funduszami, w tym kapitałem. Takie operacje oczywiście charakteryzują się ryzykiem i obecne normy to uwzględniają, ale punktem wyjścia jest ryzyko, a nie źródła finansowania. Szacowany w ten sposób kapitał będzie prawdopodobnie niższy, niż obecnie wymagany. Nie wydaje się bowiem, aby maksymalizowanie wymagań w tym zakresie było racjonalnym pomysłem na wzmacnianie bezpieczeństwa depozytów.

Dla pozyskania kapitału zaufania nieodzowna staje się natomiast jakość akcjonariuszy, którą obecne uregulowania w wystarczającym stopniu zapewniają. Oczywiście, zaufanie do banku buduje się latami na wielu płaszczyznach współpracy z klientami.

Wymagania

wobec władz banku

Jakość kadry zarządzającej i członków rad nadzorczych powinna stanowić jedno z najważniejszych, jeśli nie najważniejsze, wymaganie nadzoru bankowego. Wszystkie obecne regulacje bankowe, dość skomplikowane i trudne merytorycznie, nakładają nie tylko na zarząd, ale i na radę nadzorczą wiele obowiązków wymagających pogłębionej wiedzy bankowej. Zakładając nawet, że sektor bankowy jest przeregulowany (bo tak jest) i zachodzi konieczność zracjonalizowania przepisów, profesjonalizm zarówno w zarządzaniu bankiem, jak i jego nadzorowaniu jest niezbędny. W mojej ocenie oczekiwania ze strony nadzoru bankowego dotyczące osób zasiadających we władzach banków są niewystarczające. Wydaje się jednocześnie, że większy profesjonalizm tych organów daje możliwości zredukowania wielu przepisów i norm nadzorczych nadmiernie ingerujących w bieżące zarządzanie bankami komercyjnymi w trosce o deponentów.

Wymagania w zakresie

zarządzania płynnością

To najtrudniejszy problem merytoryczny. Każdy bank ma swoją specyfikę i ustalenie wiążących norm płynnościowych, zwłaszcza ilościowych, dla całego sektora bądź określonych jego grup, byłoby nadużyciem regulacji. Zatem należy formułować głównie wymagania o charakterze jakościowym, wśród których ważne znaczenie ma stabilność bazy depozytowej i sposób jej oceny, organizacja zarządzania płynnością, posiadanie i charakter otwartych linii kredytowych w innych bankach umożliwiających pozyskiwanie płynnych środków, plany awaryjne dotyczące utrzymania płynności.

Ponadto zasadne jest wskazanie pewnych zaleceń ilościowych charakteryzujących płynność bilansu, a więc: pożądany udział aktywów płynnych w bilansie, relacja między płynnymi aktywami a niestabilną bazą depozytową, potrzebny udział stabilnej bazy depozytowej w finansowania długoterminowych aktywów. Tymczasem przyjęta przez KNB regulacja płynnościowa stanowi kolejną poważną ingerencję w bieżące zarządzanie, a jej skutki, oprócz konieczności poniesienia poważnych kosztów, mogą istWymagania w zakresie

zarządzania ryzykiem

kredytowym

Na tym obszarze także powinny dominować wymagania jakościowe, określające niezbędne oczekiwania co do zasad zarządzania ryzykiem kredytowym w bankach, a zwłaszcza w zakresie: rozwiązań organizacyjnych ograniczających niepożądany wpływ na decyzję kredytowe i obiektywne monitorowanie podjętych transakcji, stworzenia systemu wewnętrznych limitów w celu dywersyfikacji portfela kredytowego, klasyfikacji kredytów dla potrzeb oceny jakości portfela kredytowego.

Przyjęta uchwała KNB dotycząca zasad zarządzania ryzykiem spełnia powyższe oczekiwania i właśnie takie myślenie należy utrwalać w postawie regulatora.

Również istniejące normy ilościowe dotyczące koncentracji kredytów i dużych zaangażowań stanowią wystarczające spektrum uregulowań w tej materii. Trudniejszą kwestią jest natomiast problematyka tworzenia rezerw na kredyty zagrożone i wydaje się, że przydałaby się rewizja poglądów tych przepisów. Dobrym kierunkiem dotyczącym wymagań w zakresie rezerw jest wdrażana obecnie metodologia odpisów aktualizujących na należności kredytowe według MSR 39 (tzw. imperment). Jednak na potrzeby banków pożądana byłaby pewna konkretyzacja w tym względzie, której podstawą powinna być zracjonalizowana, w porównaniu z dzisiejszą, klasyfikacja należności kredytowych. Za jej podstawowe kryterium należy uznać terminowość uzupełnioną najważniejszymi wskaźnikami finansowymi.

Istotnym elementem w ocenie banków powinno być zapewnienie ich porównywalności poprzez minimalne wymagania w zakresie oceny jakości portfela kredytowego i tworzenia rezerw kształtujących wynik finansowy.

Polityka informacyjna

W mojej ocenie regulator bankowy w imię niezakłócania logiki mechanizmów rynkowych winien do niezbędnego minimum zredukować swoje potrzeby regulacyjne, a skoncentrować się na przygotowaniu dobrze przemyślanych wymagań informacyjnych od banków. Właśnie wiarygodne informacje wszechstronnie charakteryzujące bank i jego sytuację finansową powinny być podstawą wyboru dla uczestników rynku. Ważna jest jednak świadomość zróżnicowanych potrzeb różnych uczestników i możliwości ich percepcji w przyswajaniu sobie udostępnianych informacji. Inne potrzeby i możliwości oceny posiadają klienci detaliczni, a zwłaszcza deponenci podejmujący ryzyko lokowania swoich oszczędności, a inne podmioty gospodarcze dysponujące profesjonalnymi służbami itd.

Przedstawione wyżej aspekty działalności bankowej i związane z tym oczekiwania wobec nadzoru bankowego wymagałyby pewnej rewizji poglądów o roli regulatora w systemie bankowym. Istniejący stan prawny determinowany obecnie dyrektywami unijnymi nie pozwala na wprowadzenie istotnych zmian w tym względzie. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby - będąc w zgodzie z merytorycznym kierunkiem uregulowań unijnych - zmodyfikować polską wersję Umowy Kapitałowej: po pierwsze, ograniczyć jej objętość do racjonalnych rozmiarów, eliminując niepotrzebną beletrystykę bankową; po drugie, dostosować do polskiego systemu prawnego; po trzecie, przygotować i zastosować adekwatną polską terminologię bankową, zamiast przenosić pojęcia anglojęzyczne; po czwarte przyjąć mniej konserwatywne rozwiązania do szacowania wymogów kapitałowych niż zastosowane w uchwale KNB.

Największy ciężar gatunkowy ma ostatnie wskazanie. Nie ma bowiem żadnych racjonalnych powodów, aby podnosić kapitały w polskim sektorze bankowym, a z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia po przyjęciu wspomnianej uchwały, o czym GINB informuje w uzasadnieniu do niej. Przy czym jest tam mowa jedynie o wzroście minimalnych wymogów kapitałowych, a przecież może się pojawić dodatkowy kapitał na tytuły wymienione w tzw. II filarze (a jest ich kilkanaście). Wbrew pozorom to właśnie wysokie kapitały mogą podnosić ryzyko podejmowane przez banki, bo zachęcają je do pogoni za zyskiem zapewniającym wymagany zwrot akcjonariuszom. Doceniając znaczenie kapitału w bankowości, nie można na nim opierać całej złożoności działalności bankowej. Sama adekwatność kapitału nie może być czynnikiem przesądzającym o ocenie banku i jego bezpieczeństwie.

Powyższy tekst jest wyrazem poglądów

autora, a nie instytucji, w której pracuje.

fot. Andrzej Cynka

doradca prezesa BOŚ

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy