W marcu inflacja na Węgrzech wzrosła aż do 9 proc. i była najwyższa od lipca 2001 r. W lutym była nieco niższa, bo wynosiła 8,8 proc. Węgierskie ceny zwyżkują najszybciej w całej Unii Europejskiej.
Analitycy spodziewali się inflacji dokładnie na takim poziomie. - Zaskoczenia nie było - mówi Mariann Trippon, ekonomista CIB Bank w Budapeszcie. - Ceny nakręcała drożejąca żywność i ropa. Ponieważ forint się umacniał (w marcu zyskał do euro 2,8 proc. - red.), mniej trzeba było natomiast wydać na zakup importowanych dóbr trwałego użytku - dodaje. Zwyżkowały również ceny energii elektrycznej i usług.
- Inflacja osiągnęła swój szczyt - uważa Claire Dissaux, ekonomistka z banku Calyon w Paryżu. Eksperci twierdzą jednak, że utrzyma się na wysokim poziomie jeszcze przez parę miesięcy. - Zacznie wyraźnie spadać dopiero latem - przewiduje Dissaux. Istvan Zsoldos, analityk londyńskiego oddziału Goldmana Sachsa w Londynie, ocenia, że w grudniu obniży się do około 5 proc.
Bank centralny szacuje, że średnio w tym roku inflacja będzie na poziomie 7,4 proc. Cel inflacyjny na koniec 2008 r. zakłada jej zduszenie do 3 proc.
- Choć na razie ceny rosną coraz szybciej, to podwyżka stóp procentowych nam nie grozi - twierdzi Marriann Trippon. - Wypowiedzi przedstawicieli banku centralnego są raczej "gołębie" - zauważa.