Agencja ratingowa Standard & Poor?s uznała niedawno, że Polska zasłużyła na nieco wyższą ocenę wiarygodności kredytowej. Ta wiadomość cieszy, ale szkoda, że musieliśmy na nią czekać aż siedem lat. Od obecnej oceny A- do poziomu AAA dzieli nas jeszcze sześć kroków, więc przy utrzymaniu dotychczasowego tempa poprawy naszego ratingu najwyższy poziom wiarygodności osiągnęlibyśmy dopiero w połowie tego stulecia. Tak oczywiście nie musi być, gdyż zmiany ratingów (w obu kierunkach) mogą następować bardzo szybko. W okresie, gdy oceny przyznane Polsce przez agencje S&P i Fitch trwały w bezruchu, ratingi takich krajów jak Bułgaria i Rumunia poprawiły się o sześć stopni, a Słowacji o pięć. Do końca ubiegłego roku Polska zajmowała ostatnie miejsce wśród krajów UE pod względem poziomu ocen wiarygodności kredytowej i tylko dzięki niedawnemu rozszerzeniu UE o Bułgarię i Rumunię i kłopotom przeżywanym ostatnio przez Węgry zajmujemy obecnie (przejściowo?) nieco lepszą pozycję.
Czemu nas tak źle widzą?
Dlaczego zatem jesteśmy tak źle postrzegani przez wiodące agencje ratingowe? Bardzo niewielką część winy za taki stan rzeczy można przypisać tym, przez których jesteśmy oceniani. Dotyczy to właściwie tylko agencji S&P, która od początku miała tendencję do zaniżania polskiego ratingu. Warto przypomnieć, że pierwsza ocena przyznana Polsce przez S&P w połowie 1995 r. była na poziomie zaledwie BB, podczas gdy od agencji Moody?s uzyskaliśmy w tym samym czasie ocenę na tzw. poziomie inwestycyjnym (Baa3). Wynikało to chyba głównie z tego, że na ocenę S&P większy wpływ miała historia (utrata wypłacalności w 1981 roku), dla Moody?s zaś bardziej liczyła się nasza przyszła zdolność do obsługi długów. Nie można, niestety, wykluczyć, że pewien wpływ na początkowe oceny S&P miały też czynniki subiektywne. Dość umiarkowana reakcja rynków finansowych na niedawną zmianę oceny S&P może sugerować, że była to decyzja oczekiwana i że agencja ta znów z opóźnieniem zareagowała na zmiany sytuacji w Polsce.
W komunikacie opublikowanym przez agencję S&P wskazane są jednak też wyraźnie dwie fundamentalne przyczyny dość niskich nadal ocen wiarygodności kredytowej Polski. Są nimi relatywnie wysoki wciąż poziom deficytu fiskalnego i długu publicznego oraz zbyt małe zaawansowanie reform strukturalnych. W opinii agencji przyczyn braku dostatecznych postępów w obu tych obszarach upatrywać można w niestabilnej sytuacji politycznej i w kompozycji obecnej koalicji rządzącej, które to czynniki nie pozwoliły dotąd na sformułowanie spójnego programu reform gospodarczych i fiskalnych. Agencje ratingowe nie są objęte dogmatem nieomylności i można próbować podważać ich oceny. Takie próby bywają jednak zwykle mało skuteczne, gdyż większość inwestorów (czy to z lenistwa, czy też ze względu na różne wewnętrzne i zewnętrzne regulacje) woli kierować się syntetycznymi ocenami wiodących agencji, niż szczegółowo analizować sytuację poszczególnych krajów.
Liczą się fakty