Pojawiają się już "oficjalne" prognozy, według których realna wartość PKB w I kw. była wyższa niż przed rokiem aż o 7,5 proc. Niezależnie od dokładności tych prognoz jest na 100 proc. pewne, że dynamika PKB w I kw. była najwyższa od dokładnie 10 lat. Ostatni raz z takim "boomem" gospodarczym jak obecnie mieliśmy do czynienia w 1997 r. Podobnie jak obecnie był on wtedy napędzany przez inwestycje, których dynamika przekraczała wtedy 20 proc. r/r (w IV kw. 2006 r. +19,3 proc.). Skojarzenie z sytuacją sprzed dekady nie jest niczym przypadkowym. O ile powiązany z cyklem koniunkturalnym w przemyśle i cyklem stóp procentowych "cykl zapasów" w gospodarce trwa zwykle 3-4 lata, o tyle typowy cykl inwestycyjny trwa zwykle ok. 10 lat. Jego faza spadkowa - załamanie dynamiki inwestycji następujące po rozpoznaniu przez uczestników rynku faktu masowego przeinwestowania (czy też "malinvestment" w kategoriach austriackiej szkoły ekonomicznej) - produkuje zwykle recesję w całej gospodarce.

Można to prześledzić na przykładzie gospodarki USA. W ciągu minionego półwiecza na siedem recesji właściwie jedynie recesja z lat 1974/75, wywołana szokiem naftowym, nie mieści się w takim dekadowym schemacie. Pozostałe z lat 2001, 1990/91, 1980 i 1982, 1970 i 1961 jak najbardziej. Trzymając się tego wzorca można wyobrazić sobie przyczynę następnej recesji w naszym kraju: nagle mniej więcej w 2010 roku okaże się, że cała Polska pokryta jest rozpoczętymi inwestycjami budowlanymi - 3 miliony mieszkań? - których nikt - ze względu na absurdalne ceny, rosnące stopy i słabnącego złotego - nie chce i nie może już kupić.

Na razie wydaje się, że znajdujemy się dopiero w fazie nadymania inwestycyjnej bańki, a rynkom w tym roku zagrażać może jedynie silna korekta - będąca odpowiednikiem kryzysu azjatyckiego z IV kw. 1997 r. Wydaje się, że tym razem epicentrum takiego kryzysu powinien być system finansowy USA. Innym czynnikiem ryzyka - dla zysków spółek budowlanych i produkcyjnych - są rosnące koszty materiałów (w budownictwie niektóre podrożały o ponad 100 proc. od grudnia).