Poznański dystrybutor energii elektrycznej ENEA zanotował w ubiegłym roku zysk netto przekraczający 190 mln zł. To niemal 550-procentowy wzrost w porównaniu z wynikiem za 2005 r. Wtedy spółka zarobiła na czysto 35 mln zł.
ENEA sprzedała w 2006 r. prawie 15,9 terrawatogodzin energii elektrycznej, czyli o 4,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk ze sprzedaży wzrósł w ciągu dwunastu miesięcy ponad trzy razy, do poziomu prawie 240 mln zł.
Z czego zatem wynika pięciokrotny wzrost zysku netto spółki? - Złożyło się na to wiele czynników. Jednym z najważniejszych jest zmiana sposobu zarządzania firmą - informuje zarząd ENEA. Chodzi o to, że spółka ścięła koszty. Udało się to dzięki ścisłemu budżetowaniu, poprawie sposobu inwestowania i centralizacji zakupów. Na wysokość zysku wpłynęły też zmiany w relacjach ENEI ze spółkami należącymi do jej grupy kapitałowej. Jak możemy przeczytać w komunikacie spółki, wprowadzono rynkowe relacje z podmiotami zależnymi i zmieniono politykę dotyczącą dywidendy. Chodzi o to, że ENEA wzięła ze spółek zależnych część ich zysków, zamiast zostawiać pieniądze u nich.
Zarząd ENEI deklaruje, że duża część zysku zostanie przeznaczona na inwestycje. Spółkę czekają poważne zmiany i to nie tylko w ramach jej grupy kapitałowej. Rząd chce, aby ten państwowy dystrybutor połączył się z Elektrownią Kozienice i kopalnią "Bogdanka". Tak utworzona grupa mogłaby pójść wspólnie na giełdę.