Mimo problemów w branży prognozy są optymistyczne

Sektor budownictwa przemysłowego rośnie wraz z całą gospodarką. Przed nami wiele inwestycji. Przedsiębiorcy narzekają jednak na problemy i ograniczenia

Aktualizacja: 22.02.2017 13:34 Publikacja: 16.04.2007 09:46

Ożywienie gospodarcze, którego doświadczamy, silnie wpływa na sytuację w sektorze budowlanym. W 2006 roku nasz produkt krajowy brutto wzrósł prawie o 6 procent. Podobnego wyniku możemy spodziewać się w tym roku. Co więcej, w dwóch pierwszych kwartałach gospodarka może rosnąć nawet w tempie przekraczającym 7 proc. Zwiększa się nie tylko popyt konsumpcyjny, ale też nakłady inwestycyjne przedsiębiorstw. Te z kolei są jednym z motorów napędzających koniunkturę w budownictwie przemysłowym.

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w styczniu i lutym 2007 r. produkcja w budownictwie wzrosła aż o 58,4 proc. w porównaniu z takim samym okresem ubiegłego roku. Nawet jeżeli wyeliminujemy wskaźniki sezonowe, to wzrost ukształtował się na poziomie ponad 30 procent. Do tak dobrego wyniku przyczyniła się bardzo ciepła zima, która sprawiła, że nie było tradycyjnego od lat przestoju w budownictwie. Jednak same warunki pogodowe nie wystarczyłyby, gdyby nie rosnące "ssanie" na usługi budowlano-montażowe. Ale to nie koniec. Wszystko wskazuje na to, że hossa w sektorze będzie miała charakter trwały. Zdaniem ekspertów, w nadchodzących latach budownictwo będzie podkręcało nasze wyniki gospodarcze. Branża może rozwijać się w tempie co najmniej 8 procent rocznie.

Hossę widać w liczbach

Publikowany przez GUS ogólny wskaźnik koniunktury w budownictwie w marcu zbliżył się do 25 punktów (w skali od minus 50 do 70). Oznacza to nie tylko poprawę w stosunku do lutego, ale też rekord, jeżeli porównamy takie same okresy z ostatnich sześciu lat. Zdaniem ekspertów to, że przedsiębiorcy coraz lepiej oceniają klimat w branży budowlanej, wynika przede wszystkim z dużej i ciągle rosnącej liczby zamówień. W najbliższych miesiącach spodziewana jest także poprawa sytuacji finansowej firm budowlanych.

Dobra sytuacja w budownictwie przekłada się na notowania spółek z tego sektora na warszawskiej giełdzie. Sytuację obrazuje indeks WIG-Budownictwo, w skład którego wchodzą największe firmy z branży. W 2006 roku wartość wskaźnika wzrosła o około 140 procent. Liderzy osiągnęli roczny wzrost notowań sięgający prawie 200 procent. Od początku tego roku budowlany indeks wzrósł już o ponad 40 procent.

Czy to nie jest już przesada?

Tymczasem, zdaniem analityków giełdowych, do obecnej wyceny spółek z branży budowlanej powinniśmy podchodzić bardzo ostrożnie. Mimo, że przed nami lata ogromnych inwestycji, przede wszystkim projektów współfinansowanych przez Unię Europejską, to rozwój może napotkać silne ograniczenia. Również od przedsiębiorców płyną sygnały o tym, że nie będzie łatwo sprostać rosnącej liczbie zamówień. Dlaczego? Po pierwsze, coraz większa część firm jako barierę w rozwoju działalności budowlano-montażowej wskazuje wysokie koszty zatrudnienia i niedobór wykwalifikowanej siły roboczej. Jakie są przyczyny? Tu wszyscy są zgodni: Polacy coraz częściej opuszczają kraj i poszukują pracy za granicą. Chociaż skala tego zjawiska nie jest dokładnie znana, to coraz częściej skalę emigracji szacuje się na 1,2-2 mln osób, które wyjechały od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. W tej sytuacji, chociaż mamy coraz więcej zleceń na usługi budowlane, szefowie przedsiębiorstw skarżą się, że coraz częściej nie mogą na czas się z nich wywiązywać. Chętnych do pracy brakuje, mimo że w ostatnim roku płace w budownictwie wzrosły już nawet o 20-30 procent.

Drugim "wąskim gardłem" okazuje się rynek materiałów. Z branży coraz częściej dochodzą sygnały, że chociaż składy budowlane pracują na pełnych obrotach, to nie nadążają z produkcją. Efekt? Termin realizacji zamówień opóźnia się, bo wykonawcy stoją w kolejkach po wykorzystywane na budowach materiały.

Problemy do pokonania

Ze względu na rosnącą liczbę zamówień i problemy z ich realizacją organizacje przedsiębiorców coraz częściej alarmują o potrzebie liberalizacji naszego rynku pracy. Argumentują, że jeśli w Polsce nie zostanie ułatwione zatrudnianie cudzoziemców, to możemy mieć problemy z wykorzystaniem środków unijnych, które trafią do nas do 2013 roku. Dlatego firmy z zadowoleniem przyjęły wiadomość, że ministerstwo pracy przygotowało projekt rozporządzenia ułatwiającego obcokrajowcom dostęp do naszego rynku pracy. Zgodnie z najnowszymi planami resortu, cudzoziemcy będą mogli legalnie pracować w Polsce bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę. Przewidziano ułatwienia dla obywateli państw, które sąsiadują z Polską. Głównie dlatego, że z branży budowlanej już od dłuższego czasu płyną sygnały o potrzebie zatrudniania Ukraińców i Białorusinów. Coraz częściej mówi się, że w sektorze brakuje nawet 150-200 tys. pracowników. Ministerstwo pracy chce wprowadzić ułatwienia nie tylko dla branży budowlanej, ale także dla rolnictwa. Będzie jednak warunek dla osób chcących podjąć zatrudnienie w Polsce. Będą musiały przedstawić podpisane przez przedsiębiorcę oświadczenie, że chce dać im pracę. Obcokrajowca (bez wymogu zdobycia zezwolenia) będzie można jednak zatrudnić tylko na trzy miesiące. Drugim poważnym ograniczeniem jest to, że rekrutację siły roboczej zza wschodniej granicy mają prowadzić wyłącznie publiczne służby zatrudnienia. Zdaniem przedsiębiorców, tworzenie takiego monopolu to niesłuszna decyzja. Eksperci Konfederacji Pracodawców Polskich podkreślają, że firmy powinny mieć prawo wyboru pośrednika. Mimo to pozytywnie oceniają pomysł resortu pracy, aby ułatwić Polakom zatrudnianie budowlańców ze Wschodu. Jest to szczególnie ważne teraz, kiedy rozpoczyna się nowy sezon w budownictwie. Nie chodzi jednak wyłącznie o obecny rok.

Walczymy o 67 mld euro

Unijna kwota ponad 67 mld euro w dużej części zasili w latach 2007-2013 projekty infrastrukturalne, na których bardzo dużo mogą zarobić nasze przedsiębiorstwa zajmujące się budownictwem. Najwięcej pieniędzy przeznaczymy na drogi. Listę projektów, które mają szansę na uzyskanie wsparcia, zatwierdził rząd. W ramach programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" będziemy rozbudowywać m.in. autostrady. Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zamierza oddać do użytku do 2014 r. ukończone trasy A-1 (Rusocin koło Pruszcza Gdańskiego-Toruń-Stryków, Pyrzowice-Sośnica), A-2 (odcinek Wiązowna -Siedlce), A-4 (Kraków-Korczowa) i A-18 (Olszyna-Golnice). Jeżeli weźmiemy pod uwagę wyłącznie projekty, które wystartowały w wyścigu o dofinansowanie z Unii, to mają one kosztować łącznie prawie 3,5 mld euro. Przy kursie 3,85 zł za euro jest to równowartość około 13,5 mld złotych. Na drogi ekspresowe mamy wydać jeszcze więcej, bo ponad 6,2 mld euro (suma ta obejmuje tylko największe projekty). Każdy z nich jest wart ponad 50 mln euro.

Lotniska do rozbudowy

Liczba turystów przyjeżdżających do Polski wzrasta w tempie około 4 procent rocznie. Również nasi rodacy coraz częściej korzystają z tanich linii lotniczych. Zdaniem ekspertów, krajowe lotniska regionalne nie są przygotowane do obsługi rosnącej liczby podróżnych. Dlatego w Katowicach GTL (Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze) przygotowuje się do budowy nowego terminalu pasażerskiego. W porcie lotniczym Kraków-Balice planuje się rozbudowę istniejącej infrastruktury. Podobne inwestycje ruszą w Rzeszowie, Warszawie i Wrocławiu. Stołeczne Okęcie - ze względu na położenie blisko centrum Warszawy - ma ograniczone możliwości rozbudowy. Dlatego, zdaniem analityków, nieunikniona jest budowa drugiego dużego lotniska dla stolicy. Jako jedną z lokalizacji wskazuje się Modlin.

Kolej też czeka na inwestycje

Tymczasem, zdaniem Komisji Europejskiej, w Polsce nie powinniśmy budować nowych lotnisk regionalnych, tylko usprawniać dojazd do tych, które już istnieją. Jako środek komunikacji naziemnej przyjaznej dla środowiska wskazywane są koleje. A tutaj zanosi się na przełom. Polskie Koleje Państwowe mogą wydać na rozbudowę swoich linii ponad 6 mld euro. Z transportem kolejowym blisko związane jest metro. Tutaj również zapowiada się na realizację ogromnego projektu. Ma powstać druga, oprócz już istniejącej, warszawska linia. Do 2013 roku ma połączyć zachodnią część Warszawy z północno-wschodnią. Koszt tej inwestycji (może ruszyć jeszcze w tym roku) oszacowano na 1,8 mld euro. Koordynacją projektu zajmą się władze Warszawy.

Będziemy budować z myślą o środowisku

Korzystając z puli 67 mld euro, które Unia Europejska wpompuje w najbliższych latach do naszej gospodarki, będziemy realizować również liczne projekty z dziedziny ochrony środowiska. Budowane będą np. oczyszczalnie ścieków. W ramach porządkowania gospodarki wodno-ściekowej planowana jest budowa ponad 65 obiektów, z których każdy jest wart ponad 25 mln euro. Najwięcej na ten cel przeznaczą Poznań i Katowice. Koszt obu tych inwestycji przekracza 250 mln euro.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy