Największe zyski branży mają dopiero nadejść

Nadszedł wreszcie długo oczekiwany boom w budownictwie. Mimo że poprawa wyników finansowych branży nie budzi wątpliwości, do uzyskania wysokiej rentowności jest jeszcze daleko. Spółki zapowiadają, że dopiero nadchodzące kwartały pokażą, na co je stać

Aktualizacja: 22.02.2017 13:41 Publikacja: 16.04.2007 09:40

O tym, że popyt na usługi budowlane jest nieporównywalnie większy niż w ostatnich latach, przekonują nie tylko oficjalne dane, ale także słyszane na co dzień relacje o trudnościach ze znalezieniem wykonawców czy problemy z kupnem potrzebnych materiałów budowlanych. Faktycznie, budownictwo korzysta z warunków, o jakich przed kilkoma laty spółki mogły tylko marzyć. Szybki wzrost gospodarczy, połączony z ożywieniem inwestycyjnym i niskimi stopami procentowymi to mieszanka, która napędza przychody i zyski w branży.

Rosną popyt,

ceny i przychody

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, tak dobrego ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie w pierwszych miesiącach roku nie notowano w analogicznych okresach od lat. W styczniu i lutym roczny wzrost produkcji budowlano-montażowej był bliski 60 proc. O tym, że popyt na usługi budowlane przestaje być problemem, świadczy fakt, że coraz mniej firm skarży się na wpływ konkurencji na swoją działalność. W lutym konkurencję jako barierę rozwoju wskazywało 53 procent przedsiębiorstw, podczas gdy przed czterema laty było ich blisko 80 procent.

Niskie stopy procentowe sprzyjają branży, nie tylko generując popyt ze strony przemysłu i osób prywatnych (czego najlepszym przykładem jest boom na rynku nieruchomości mieszkaniowych), ale także zapewniając tanie źródła finansowania. Na koszty finansowej obsługi działalności w lutym skarżyło się niespełna 30 proc. przedsiębiorstw - to odsetek najniższy w historii.

Konsekwencją silnego wzrostu popytu na usługi budowlane jest presja na zwyżkę cen, która z kolei przekłada się na przyrost przychodów ze sprzedaży. Podczas gdy w końcu ubiegłego roku zwolniła dynamika cen produkcji przemysłowej (dopiero w ostatnich miesiącach widać jej ponowny wzrost), to ceny produkcji budowlano-montażowej niezmiennie przyspieszają. W lutym ich roczny wzrost wyniósł 5,3 proc. i był najszybszy od sześciu lat.

Wszystkie te zjawiska przekładają się na wyniki finansowe spółek budowlanych notowanych na warszawskiej giełdzie. Jak wynika z naszych obliczeń, w ubiegłym roku łączne przychody ze sprzedaży 27 firm zaliczanych do szeroko pojętej branży inżynieryjno-konstrukcyjnej (zgodnie z międzynarodową klasyfikacją sektorową GICS) były bliskie 11,8 mld zł (to oznacza, że przez rok wzrosły o 21 procent). Przez sam IV kwartał ubiegłego roku 12-miesięczna sprzedaż powiększyła się o 10,6 procent. Wzrostem przychodów mogło się pochwalić ponad 80 procent spółek.

Zyski jeszcze

poniżej oczekiwań

Największym graczem giełdowym na rynku budowlanym pozostaje Budimex. W czterech ostatnich kwartałach jego sprzedaż przekroczyła 3 mld zł. Po piętach zaczyna mu deptać Polimex-Mostostal, który wypracował 12-miesięczne przychody bliskie 2,5 mld zł. Sprzedaż obu tych firm stanowiła zatem blisko połowę przychodów całej branży. Gdyby jeszcze doliczyć do tego pozostałe trzy firmy o rocznej sprzedaży powyżej 500 mln zł (Mostostal Warszawa, PBG, Rafako), to okazuje się, że ich łączny udział w przychodach całej branży sięga 70 proc. Obok potentatów, liczną grupę stanowią małe firmy. Dziewięć spółek o przychodach poniżej 100 mln zł ma łącznie zaledwie 3,1 proc. udziału w sprzedaży branży. Analiza wyników z ostatniego kwartału nie wskazuje, by udział ten miał się zwiększyć. Wręcz przeciwnie, spośród pięciu firm, których 12-miesięczne przychody zmalały w IV kwartale ubiegłego roku, aż cztery zaliczały się do grona najmniejszych. Najwyraźniej mała skala działalności w branży budowlanej to czynnik raczej utrudniający rozwój, chociaż oczywiście można znaleźć wyjątki od tej reguły. Rekordowymi przychodami może się pochwalić np. Instal Lublin (należy jednak zaznaczyć, że spółka ma problemy z jednym z wierzycieli, który zaskarżył decyzję sądu o zatwierdzeniu układu; o tej sprawie szeroko piszemy w "Parkiecie"- przyp. red.).Rosnący popyt w budownictwie i wynikający z tego przyrost przychodów większości spółek zaczął też przekładać się na poprawę zysków. W ubiegłym roku cała branża zarobiła na czysto 242,5 mln zł. Rok wcześniej strata była bliska 150 mln zł. W samym IV kwartale 2006 r. w stosunku do III kwartału wynik netto poprawiło ponad 80 proc. giełdowych firm inżynieryjno-konstrukcyjnych. Niewiele mniej (74 procent) spółek jest rentownych. To spore osiągnięcie w porównaniu z okresem sprzed kilku lat, kiedy wiele firm budowlanych poświęcało marże, by w ogóle przetrwać na rynku, a niektóre chyliły się ku bankructwu.

Chociaż poprawa wyników jest - jak widać - zjawiskiem powszechnym, to z drugiej strony trudno uznać, by spółki budowlane osiągały już zyski, jakich inwestorzy giełdowi od dawna oczekują. Rentowność sprzedaży całej branży ledwie przekracza 2 proc. Zaledwie jedna spółka (PBG) może pochwalić się wartością tego wskaźnika powyżej 10 proc. Przykładem tego, że budowlany boom niekoniecznie automatycznie przekłada się na skokową poprawę wyników, jest Budimex - w przypadku tej spółki rentowność sprzedaży jest symboliczna (0,1 procent). Na wynikach największego gracza na rynku ciążą jeszcze straty z dawnych kontraktów. Spółka i analitycy uspokajają jednak, że faktyczna poprawa wyników nastąpi w tym roku. Budimex ma zacząć zarabiać na budownictwie mieszkaniowym i budowie dróg, która stanowi priorytet w inwestycjach finansowanych przez Unię Europejską.

Presja płacowa może osłabić wzrost zysków

Podobne zapowiedzi można usłyszeć od niejednej spółki budowlanej. Wszystko wskazuje na to, że ubiegły rok był jedynie wstępem do poprawy wyników w nadchodzących kwartałach. Z jednej strony powinno temu sprzyjać utrzymanie wysokiego popytu na usługi branży, a po drugie - zanikanie efektów wydarzeń z przeszłości, takich jak straty z dawnych kontraktów czy księgowe odpisy aktualizacyjne. Jak wynika z lutowego raportu GUS, w ciągu kolejnych trzech miesięcy firmy budowlane przewidywały poprawę sytuacji finansowej w tempie nawet szybszym, niż prognozowano w styczniu.

Na horyzoncie pojawiają się co prawda zagrożenia dla poprawy rentowności, ale nie są one na tyle poważne, by mogły całkowicie powstrzymać pozytywne tendencje. Trudno oszacować, jaki wpływ na wyniki będzie miało prawdopodobne podniesienie stóp procentowych. O konieczności takiej coraz głośniej zaczynają mówić ekonomiści, by utrzymać w ryzach wzrost gospodarczy. Umiarkowane podwyżki stóp zapewne same w sobie nie zagroziłyby zyskom spółek. O wiele gorsze byłoby przegrzanie i późniejsze załamanie koniunktury.

Najbardziej namacalnym problemem, z jakim już teraz borykają się firmy budowlane, jest wzrost kosztów operacyjnych (przede wszystkim płac). Jak wynika z danych GUS, w ostatnich miesiącach odsetek przedsiębiorstw skarżących się na rosnące koszty zatrudnienia zbliżył się do rekordowego poziomu 60 proc. Presja na wzrost płac idzie w parze z niedoborem wykwalifikowanej kadry, co w niemałym stopniu wynika z emigracji zarobkowej. Na tę barierę w rozwoju wskazuje już ponad połowa ankietowanych firm. To czynniki, które sprawiają, że zyski budownictwa mogą nie rosnąć w takim tempie, jakie wynikałoby ze wzrostu popytu na usługi tej branży.

fot. Anna Węglewska

Henryk Chyliński

prezes Projprzemu

Widać większe ożywienie niż w "mieszkaniówce"

Pierwszy kwartał tego roku nie przyniósł większych zmian w budownictwie przemysłowym. Mamy kontynuację pozytywnego trendu z roku 2006. Widać więc duże ożywienie w tym segmencie. Moim zdaniem jest ono większe niż nawet w tzw. mieszkaniówce. Właśnie zamykamy wiosenny okres kontraktacji (luty-kwiecień) z którego jesteśmy zadowoleni. Na rynku jest coraz więcej kontraktów. Właściwie każdego dnia dostajemy propozycję realizacji zlecenia o wartości przekraczającej 10 mln zł. Martwi natomiast sytuacja na rynku materiałów budowlanych. Do pędzącego wzrostu cen dochodzi obawa o możliwość ich kupna. Niestety, na niektóre produkty (np. cegłę) musimy czekać aż 6 miesięcy. Z jednej strony mamy więc wzrost rentowności kontraktów, a z drugiej istotną zwyżkę kosztów (np. za robociznę). Obecnie powszechnym zjawiskiem jest sprowadzanie materiałów budowlanych z zagranicy. Wierzę, że unormuje to pracę takich przedsiębiorstw, jak Projprzem, w kolejnych miesiącach.

Konrad Jaskóła

prezes

Polimeksu-Mostostalu

Teraz trzeba pomóc mniejszym firmom wykonawczym

Jesteśmy zadowoleni z naszych osiągnięć w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Łagodna zima spowodowała, że pracę prowadziliśmy na bieżąco.

Nowe przetargi i inwestycje uwzględniają w coraz większym stopniu wzrost

kosztów materiałów budowlanych i robocizny. Nasz portfel zamówień jest już

bliski wypełnienia. Dlatego uważam, że mamy dobry okres w budownictwie

przemysłowym. Aktualnie widać potrzebę dofinansowania pozostałych

przedsiębiorstw wykonawczych. W całej branży musi być zachowana pewna

harmonia. Za chwilę dojdzie do realizacji dużych projektów przemysłowych

(np. dla PKN Orlen i Grupy Lotos), gdzie niezbędny będzie udział silnych

podwykonawców. W naszej strategii zakładamy, że połowę prac będą wykonywać

dla nas podmioty z zewnątrz. Życzyłbym też całej branży, aby doszło do przełomu w szkolnictwie wyspecjalizowanym na rzecz budownictwa. Obecnie jest ono zbyt

zaniedbane w stosunku do potrzeb rynku.

Roman Wieczorek

prezes

Skanskiej

Rynek zawija rynek

Najbliższą przyszłość branży budowlanej, w tym budownictwa przemysłowego,

oceniam całkiem pozytywnie. Na rynku widać stały napływ pieniędzy.

Co ważne - rośnie aktywność polskiego kapitału do inwestycji. Szczególne

ożywienie można zaobserwować w segmencie budowy nowych biur i siedzib.

W samym budownictwie przemysłowym nie widzę jeszcze tego przełomu.

Mamy do czynienia bardziej ze stabilizacją koniunktury. Otrzymujemy sporo

propozycji i deklaracji, ale ostatecznie klienci zwlekają z rozpoczęciem

projektów.

Negatywnym zjawiskiem jest z pewnością ogromny wzrost cen materiałów budowlanych. Do tego dochodzi obawa o terminowe dostawy towaru. W tej sytuacji można powiedzieć, że "rynek zawija rynek". Spodziewam się jednak, że z czasem wszystko się unormuje i obecna gorączka spadnie.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy