W praktyce, o tym czy główne polskie indeksy zakończą dzisiejsze notowania spadkami czy może jednak nowymi rekordami, zdecyduje reakcja światowych rynków na publikowane o godzinie 14:30 dane o inflacji CPI w USA. Analitycy prognozują w marcu wzrost inflacji CPI w USA o 0,6 proc. miesiąc do miesiąca i 2,7 proc. rok do roku, natomiast CPI core odpowiednio o 0,2 proc. i 2,6 proc. Ewentualna wyższa od prognoz inflacja, wzbudzi obawy o wystąpienie stagflacji w USA, prowokując spadki cen akcji. Niższa inflacja stanie się natomiast impulsem do kupna akcji.
Kontrakty terminowe na indeks WIG20 rozpoczęły wtorkowe notowania od spadków. O godzinie 9:07 kontrakt FW20M7 testował poziom 3586 pkt., tracąc 0,69 proc.
Nastroje zarówno na warszawskiej giełdzie, jak i na głównych zagranicznych parkietach są generalnie bardzo dobre. W zasadzie coraz trudniej wskazać zagrożenia dla trendów wzrostowych. Zwłaszcza w Polsce, gdzie, jak pokazały ostatnie badania, do funduszy inwestycyjnych płynie strumień pieniędzy, a spadki, zwłaszcza te silne, dodatkowo te wpływy zwiększają.
Brak zagrożeń dla wzrostów i huraoptymizm inwestorów, w sposób oczywisty może zwiastować średnioterminowy szczyt. Każda hossa kończy się bowiem euforią. Tyle tylko, że obecnie nie sposób przewidzieć kiedy ten szczyt będzie miał miejsce. Równie dobrze może to być jesień, jak i dzisiejszy dzień. Jasne jest jednak, że im większa euforia, tym dotkliwsze spadki. Taka już jest "konstrukcja rynku".(XTB/ISB)