Czeskie Ministerstwo Finansów chce wprowadzić powszechny, 15-procentowy podatek od zysków ze sprzedaży papierów wartościowych - informuje praski dziennik ekonomiczny "Hospodárské Noviny".
Czesi zapłacą więcej
Według gazety, państwowy budżet zyskałby w ten sposób około 500 milionów koron (prawie 70 mln zł) rocznie. Teraz w Czechach opodatkowany jest zysk ze sprzedaży akcji i jednostek uczestnictwa w funduszach, o ile papiery te zostaną sprzedane przed upływem sześciu miesięcy od czasu zakupu. - Obecny system jest szalenie skomplikowany i odbiegający od europejskich standardów - powiedziała cytowana przez dziennik czeska wiceminister finansów Dana Trezziová. - Myślę, że osiągniemy kompromis. Zwolnieni od płacenia podatku mogliby być ci inwestorzy, którzy sprzedają papiery po pięciu lub dziesięciu latach od ich zakupu - stwierdziła i dodała, że wszystko będzie jeszcze przedmiotem dyskusji.
Czeski premier Mirek Topolánek, prezentując kilka tygodni temu zarys reformy systemu finansów publicznych, obiecywał, że od 2009 lub 2010 roku rząd w ogóle zlikwiduje podatek od zysków kapitałowych. Zdaniem wiceminister D. Trezziovej, faktycznie, pod koniec obecnej kadencji władz mogłyby do tego dojść, o ile oczywiście na takich ruch pozwoli stan finansów publicznych.
Eksperci jednak nie oczekują, że zmiany w podatkach istotnie wpłyną na decyzję inwestorów. - Nie sądzę, żeby wprowadzenie powszechnego podatku miało jakikolwiek wpływ na handel na praskiej giełdzie - mówi "Parkietowi" Radek Narovec, specjalista z biura Wood&Company z Pragi. Obroty generowane przez drobnych inwestorów, których dotyczyć miałaby zmiana, stanowią zaledwie około 12 proc. całych obrotów na czeskim rynku. - Myślę, że zmiany w systemie fiskalnym nie będą miały dużego wpływu na zainteresowanie giełdą - twierdzi Patrick Vyroubal z biura maklerskiego Atlantik Financni Trhy. Jego zdaniem, chęci do inwestowania w papiery wartościowe nie wynikają z pobudek podatkowych.