Organizacja mistrzostw może oznaczać, że wprowadzenie w Polsce euro w 2012 r. okaże się niemożliwe

Inwestycje związane z imprezą będą w znacznej mierze finansowane z budżetu państwa. Jest ryzyko, że dodatkowe wydatki nie pozwolą na wystarczająco szybkie ograniczanie deficytu, by widzowie EURO 2012 płacili za bilety w euro, a nie w złotych

Aktualizacja: 22.02.2017 05:14 Publikacja: 19.04.2007 07:56

Żaden kraj nie stracił jeszcze na organizacji u siebie takiej imprezy, jak piłkarskie mistrzostwa Europy - mówi Zyta Gilowska, wicepremier i minister finansów. - Wydarzenie to na pewno da gospodarce pozytywny impuls - dodaje. Ekonomiści są przekonani, że wicepremier ma rację. Ale Euro 2012 może mieć mniej korzystne następstwa.

Wzrośnie potencjał

- Wiadomo, że blisko 20 mld euro mają kosztować inwestycje infrastrukturalne, a kolejne 2-3 mld euro pójdzie na modernizację obiektów sportowych - mówi Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego. Według niego, z grubsza można szacować, że realizacja tych projektów będzie dodawać w najbliższych latach po ok. dwóch punktów procentowych do tempa wzrostu gospodarczego. - Wszystkie inwestycje infrastrukturalne podnoszą potencjał wzrostowy gospodarki. Z tego punktu widzenia konieczność realizacji projektów związanych z organizacją tak wielkiej imprezy powinna mieć zauważalny wpływ na wyniki gospodarcze - mówi Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.

Te projekty i tak by powstały

Wicepremier Gilowska jest przekonana, że nie będzie problemu ze znalezieniem pieniędzy na "mistrzowskie" projekty. - Koszt organizacji Euro 2012 będzie dla budżetu państwa taki, że na pewno zdołamy go udźwignąć - zapewnia. Pytana o to, jaki będzie udział publicznych pieniędzy w sfinansowaniu tego przedsięwzięcia, mówi, że na tym etapie dokładny biznesplan nie może być ujawniony.

Analitycy nie mają problemu z zaakceptowaniem i tego stwierdzenia wicepremier. Ale...

- Duża część najważniejszych inwestycji - infrastrukturalnych - i tak miała być realizowana. Z tego punktu widzenia główna korzyść z organizacji EURO 2012 polega na tym, że mamy jasny cel, który trzeba realizować - mówi Rafał Benecki z ING. To oznacza, że będą budowane lub modernizowane drogi czy lotniska, co i tak było w planach. Tyle że duża część prac zostanie wykonana wcześniej i że wykonawcy nie będą mogli pozwolić sobie na opóźnienia.

Piotr Bielski z BZ WBK dodaje jednak, że przygotowania do piłkarskiej imprezy mogą spowodować pewne zmiany w dotychczasowych planach. - Gdyby nie mistrzostwa, połączeń komunikacyjnych Polski z Ukrainą zapewne byłoby mniej - ocenia ekonomista.

Mocniejsza i dłuższa faza

Inwestycje w infrastrukturę będą realizowane przez podmioty publiczne - w grę wchodzi zaangażowanie budżetu państwa i samorządów. Na tym jednak nie koniec. - Pozostałe inwestycje, jak np. hotele, będą sfinansowane przez kapitał prywatny - mówi Zyta Gilowska. - Daliśmy UEFA gwarancję swobody obrotów w tym zakresie - dodaje. Budowa tych dodatkowych obiektów jeszcze zwiększy popyt w gospodarce. - Mamy przed sobą co najmniej pięcioletnią fazę wzrostową - mówi minister finansów. - Mam nadzieję, że dzięki EURO 2012 będzie ona mocniejsza i dłuższa - dodaje.

EURO 2012 czy euro w 2012?

Zdaniem analityków, nie jest wykluczone, że przygotowania do mistrzostw Europy mogą mieć dla Polski nieoczekiwany negatywny skutek. - Można się spodziewać, że z tego powodu będziemy mieli do czynienia ze wzrostem wydatków budżetowych. W połączeniu z zapowiedziami redukcji obciążeń na rzecz budżetu może to oznaczać, że nie uda nam się szybko ograniczyć deficytu budżetowego i przyjęcie euro w 2012 r. stanie pod znakiem zapytania - zastanawia się Rafał Benecki, ekonomista ING.

Według niego, nawet gdyby nie brać pod uwagę sytuacji budżetu, możemy mieć problemy ze spełnieniem tzw. kryteriów z Maastricht, uprawniających do przyjęcia euro. - Wzrost popytu, jakiego można się spodziewać, będzie wyzwaniem również dla polityki pieniężnej - ocenia analityk.Czy organizacja dużych

imprez

sportowych przyczynia się do wyraźnego przyspieszenia wzrostu gospodarczego? Tak było

w ub.r. w Niemczech, gdzie rozgrywano

mistrzostwa świata w piłce nożnej. Dwa inne przykłady z 2004 r.

nie są już tak oczywiste. Grecy co prawda w trakcie przygotowań rozwijali się szybciej od reszty świata, ale w roku igrzysk - gdy powinni mieć owoce kilkuletniego wysiłku - wyraźnie zwolnili.

Powód? Problemy z bud-żetem, który finansował przygotowania do igrzysk.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy