Żaden kraj nie stracił jeszcze na organizacji u siebie takiej imprezy, jak piłkarskie mistrzostwa Europy - mówi Zyta Gilowska, wicepremier i minister finansów. - Wydarzenie to na pewno da gospodarce pozytywny impuls - dodaje. Ekonomiści są przekonani, że wicepremier ma rację. Ale Euro 2012 może mieć mniej korzystne następstwa.
Wzrośnie potencjał
- Wiadomo, że blisko 20 mld euro mają kosztować inwestycje infrastrukturalne, a kolejne 2-3 mld euro pójdzie na modernizację obiektów sportowych - mówi Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego. Według niego, z grubsza można szacować, że realizacja tych projektów będzie dodawać w najbliższych latach po ok. dwóch punktów procentowych do tempa wzrostu gospodarczego. - Wszystkie inwestycje infrastrukturalne podnoszą potencjał wzrostowy gospodarki. Z tego punktu widzenia konieczność realizacji projektów związanych z organizacją tak wielkiej imprezy powinna mieć zauważalny wpływ na wyniki gospodarcze - mówi Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.
Te projekty i tak by powstały
Wicepremier Gilowska jest przekonana, że nie będzie problemu ze znalezieniem pieniędzy na "mistrzowskie" projekty. - Koszt organizacji Euro 2012 będzie dla budżetu państwa taki, że na pewno zdołamy go udźwignąć - zapewnia. Pytana o to, jaki będzie udział publicznych pieniędzy w sfinansowaniu tego przedsięwzięcia, mówi, że na tym etapie dokładny biznesplan nie może być ujawniony.