Po wejściu w życie rozporządzenia ministra finansów z grudnia zeszłego roku, które zmieniło zasady naliczania podatku akcyzowego od biokomponentów, produkcja i sprzedaż biopaliw w Polsce stała się całkowicie nieopłacalna. Swoje pomysły na wyjście z trudnej sytuacji zgłosiły już parlamentarne ugrupowania chłopskie: opozycyjne PSL i koalicyjna Samoobrona. Teraz problemem postanowili się zająć również politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Gotowy już projekt nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych - do którego dotarł "Parkiet" - posłowie PiS mają w najbliższym czasie złożyć w Sejmie. Zasadnicza zmiana, jaką proponują, miałaby polegać na tym, że producentowi biokomponentów przysługiwałaby państwowa dotacja, "pokrywająca różnice kosztów wytworzenia biokomponentów i ceny paliwa".
Zwolnienia akcyzowe i...
Produkcja ekologicznych benzyn czy olejów napędowych, zawierających biokomponenty jest droższa niż wytwarzanie tradycyjnych paliw tylko z ropy naftowej. Aby wspomóc ekologiczną produkcję, wprowadza się zwolnienia z podatku akcyzowego, którym obciążone są wszystkie paliwa. Problem polega jednak na tym, że unijne prawodawstwo wprowadza tu określone limity. Ich przekroczenie oznacza automatycznie niedozwoloną pomoc państwa.
Grudniowe rozporządzenie ministra finansów - jak przekonują resortowi urzędnicy - dostosowało w tej dziedzinie nasze prawodawstwo do norm unijnych. W efekcie maksymalne dozwolone wsparcie państwa w produkcji 1 tys. litrów bioetanolu (ekologicznego dodatku do benzyn) wynosi - w ramach zwolnień akcyzowych - teraz 1565 zł, zaś w przypadku estrów metylowych (dodatku do oleju napędowego) - 1048 zł.