Rynek zapomniał o polskich obligacjach?

W ostatnich miesiącach znacząco zmniejszyła się płynność na polskim rynku obligacji - alarmują dilerzy. Już kilkaset milionów złotych może zachwiać wyceną papierów dłużnych

Aktualizacja: 22.02.2017 07:46 Publikacja: 20.04.2007 08:11

Obroty na rynku siadły - mówi Maciej Słomka, diler obligacji z banku Pekao. - Są zdecydowanie niższe niż rok temu. Myślę, że spadek jest przynajmniej dwukrotny - ocenia Paweł Białczyski, diler z BRE Banku. Jego zdaniem, najsłabsze były luty i marzec. W kwietniu sytuacja nieznacznie się poprawiła. - Czuje się, że płynności na rynku nie ma - alarmuje Sebastian Włodarczyk z Banku Handlowego.

Problemy z ofertą

Dilerzy mają problem z uzyskaniem kwotowań obligacji. Co prawda status dilerów papierów skarbowych (wybiera ich resort finansów) ma 15 banków, ale tylko kilka z nich podaje ceny świadczące o tym, że faktycznie gotowe są do zawarcia transakcji. - Pozostałe nie chcą być aktywne - mówią nasi rozmówcy.

Niepełne statystyki?

Z najświeższych danych Ministerstwa Finansów wynika, że w lutym wartość tzw. transakcji outright obligacjami skarbowymi (podstawowy rynek) wyniosła 201,4 mld zł. Oznacza to spadek o blisko 15 proc. w stosunku do lutego zeszłego roku, ale w stosunku do marca ub.r. już o prawie 40 proc. - Z naszych obserwacji rynku wynika, że ten spadek jest dużo głębszy - twierdzi S. Włodarczyk.

Być może będzie to widoczne w danych za marzec, których ani Ministerstwo Finansów, ani Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych jeszcze nie mają.

Jest też możliwe, że nie wszystko, co dzieje się na rynku, ma wpływ na statystyki prezentowane przez resort finansów. - Rynek przesunął się ostatnio w stronę transakcji zabezpieczonych. Być może dzięki temu załamanie obrotów nie jest aż tak widoczne w liczbach - twierdzi P. Białczyński z BPH. - Przyzwyczailiśmy się, że w ostatnich latach płynność na rynku rosła. Być może dlatego tak dotkliwie odczuwamy teraz spadek obrotów - dodaje z kolei M. Słomka.

Zagranica nie handluje

Według S. Włodarczyka z Banku Handlowego, za spadkiem liczby transakcji stoją przede wszystkim inwestorzy zagraniczni, którzy nie chcą angażować się w polski rynek. Z kolei krajowi inwestorzy nie są w stanie wypełnić tej luki w obrotach.

- Mamy cały czas napływ gotówki do krajowych funduszy zrównoważonych, które generują popyt na obligacje. Z reguły jednak fundusze kupują papiery na przetargach i potem już nic z nimi nie robią aż do wykupu - dodaje M. Słomka.

Przyczyną braku zainteresowania zagranicy polskim rynkiem jest według dilerów ustabilizowana sytuacja budżetowa i polityczna w naszym kraju (rynek przyzwyczaił się do tarć w koalicji, a finanse państwa wyglądają nieźle). To powoduje, że nie ma tu miejsca dla aktywnych graczy. A bez nich rynek jest uśpiony.

Kuszą Węgry i Turcja

Na dodatek znacznie większą rentowność można osiągnąć, inwestując na Węgrzech czy w Turcji. Dochodowość naszych 5-latek wynosi obecnie 5,1 proc., węgierskich 6,9 proc., a tureckich aż 17 proc. Inwestorzy oczekują co prawda na podwyżki stóp procentowych w Polsce, ale te zostały już uwzględnione w wycenie obligacji.

Zmiana nastrojów

Czy spadek płynności na naszym rynku może być niebezpieczny? Dilerzy twierdzą, że na razie nie ma takiego zagrożenia. Sygnalizują jednak, że dziś mniejsza kwota wystarczy, aby zmienić nastroje na rynku, niż było to jeszcze rok temu. Zdaniem P. Białczyńskiego, dziś wystarczy 300 mln zł "wrzucone" przez jednego gracza, aby ceny podskoczyły lub spadły. Według S. Włodarczyka może to być nawet 100-200 mln zł.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy