Fundusze alternatywne coraz lepiej się sprzedają. Część inwestorów, obawiając się niestabilności na polskiej giełdzie, sięga po produkty o nietypowych strategiach - lokujących aktywa poza rynkiem giełdowym, w innych instrumentach finansowych niż akcje i papiery dłużne, inwestujących w spółki niedowartościowane. - Dla wielu klientów tradycyjne fundusze nie są już atrakcyjne, dlatego firmy inwestycyjne intensywnie pracują nad alternatywnymi produktami, które mogą dać wysokie stopy zwrotu, ale ich wyniki są mniej uzależnione od indeksów GPW - mówi Sebastian Buczek, prezes ING TFI.
W lutym, kiedy najbardziej zyskowne w ostatnich miesiącach fundusze polskich akcji poniosły straty, najwyższą 6-procentową stopę zwrotu zanotował jeden z niewielu polskich funduszy alternatywnych - Investors FIZ. - We wrześniu 2005 r., kiedy zaczynaliśmy działalność, mieliśmy 30 klientów. Teraz jest ich około 2,5 tys. - mówi Grzegorz Mielcarek, członek zarządu Investors TFI.
Z raportu Analiz Online wynika, że w marcu niestandardowe fundusze cieszyły się sporym zainteresowaniem, pozyskując łącznie 700 mln zł. Do funduszu Sowiniec FIZ, zarządzanego przez Copernicus Capital TFI, wpłynęło 458 mln zł - to największa kwota, jaką w ubiegłym miesiącu udało się zebrać na rynku. W ING TFI fundusze ING Selektywny Plus i ING Budownictwa i Nieruchomości Plus sprzedawały się lepiej niż inne produkty (pozyskały łącznie 510 mln zł). W maju ING TFI chce uruchomić nowy fundusz o innowacyjnej strategii inwestycyjnej.
ING TFI jest także kolejnym towarzystwem, które wychodzi z inwestycjami poza Polskę. Od początku roku zarządzający szukają okazji na parkietach w Wiedniu, Rumuni i Bułgarii. W maju dołączą: Estonia, Łotwa, Litwa, Słowenia i Grecja. - Spółki w tych krajach są tańsze niż w Polsce i rozwijają się równie szybko - mówi Sebastian Buczek.