Kiedy warto reformować

Szwedzki rząd chciał uniknąć kłopotów gospodarczych w okresie przyszłych wyborów, czyli za trzy lata. Zaczął więc reformy, żeby długofalowo podtrzymać wzrost gospodarki.

Aktualizacja: 22.02.2017 07:35 Publikacja: 20.04.2007 08:29

Z reformami gospodarczymi jest jak z leczeniem zębów. Na ogół "pacjent" idzie do dentysty wtedy, gdy ból jest już nieznośny. Rządy podobnie. Dojrzewają do reform, kiedy kryzys gospodarczy jest już bardzo dotkliwy, a wszystkie terapie oparte na półśrodkach nie dały rezultatów.

Tymczasem z punktu widzenia kosztów społecznych reformy powinno się przeprowadzać w okresie pomyślności gospodarczej, ponieważ ich koszty w tym okresie są najniższe. Dlaczego jednak reform nie wprowadza się wtedy? Działa bowiem dość prosty mechanizm polityczny. Gdy gospodarka rozwija się dobrze, partia rządząca nie ma bodźca do podejmowania ryzyka. Koszty polityczne w postaci spadku popularności są wyolbrzymiane, a przyszłe profity polityczne z gospodarczej poprawy pomijane. Czy może być inaczej? Warto popatrzeć na Szwecję.

Szwedzki zapał do reform

Nowy centroprawicowy rząd szwedzki zdecydował się na przeprowadzenie głębokich zmian gospodarczych mimo wręcz rewelacyjnych wyników gospodarki. W 2006 roku wzrost PKB osiągnął prawie 5 procent, a inflacja oscylowała na poziomie 2 procent. Te dwa bardzo dobre wskaźniki uzyskano w warunkach stabilnej równowagi makroekonomicznej. Finanse publiczne od trzech lat odnotowują nadwyżkę, a rachunek bieżący pozostaje "na plusie" od kilku lat. Mimo wysokich kosztów pracy szwedzka gospodarka zachowała międzynarodową konkurencyjność.

Dlaczego więc władze Szwecji podjęły ryzyko reform? Obecnie sprzyjające wzrostowi warunki mogą okazać się nietrwałe. Koniunktura gospodarcza partnerów handlowych Szwecji może ulec zmianie, wyższe od potencjalnego tempo wzrostu w dłuższej perspektywie grozi inflacją. Z powyższych względów Riksbank rozpoczął serię podwyżek stóp procentowych. Czas po temu był najwyższy, ponieważ realne stopy były już na poziomie zera.

Inflacja w przypadku Szwecji jest groźna z kilku powodów. Przede wszystkim system pracowniczych umów zbiorowych jest podatny na powstanie spirali płacowo-cenowej. Po drugie, wysokie zadłużenie gospodarstw domowych, w przypadku gwałtownych podwyżek stóp procentowych, musi spowodować zahamowanie popytu konsumpcyjnego i tym samym recesję. Po trzecie, inflacja prowadzi do erozji międzynarodowej konkurencyjności albo do znacznego osłabienia korony i negatywnych konsekwencji dla rynku finansowego.

Na pierwszy ogień rynek pracy

Zaostrzenie polityki pieniężnej to jedynie krótkoterminowy manewr. Kluczem dla przyszłego rozwoju są działania wzmacniające fundamenty gospodarcze. Nowy rząd przede wszystkim "postawił" na reformy rynku pracy.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że rynek pracy funkcjonuje właściwie. Stopa bezrobocia oscyluje na poziomie od 4 do 6 procent. Wskaźnik partycypacji zawodowej osiąga prawie 80 procent, przy czym aktywność zawodowa kobiet jest najwyższa ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. Gdyby jednak do osób oficjalnie bezrobotnych dodać osoby przechodzące rozmaite szkolenia zawodowe lub przebywające na zasiłkach zdrowotnych, to obraz ulega istotnej zmianie i tak mierzone bezrobocie osiągnęłoby wskaźnik dwucyfrowy.

Celem rządu stała się zatem likwidacja trwałego wykluczenia z rynku pracy. Podjęto zdecydowane kroki zwiększające podaż pracy, ograniczono zasiłki dla bezrobotnych i zasiłki chorobowe, zdecydowanie zmniejszono również liczbę programów szkoleniowych. Zasada "najpierw praca", zmuszająca do aktywnego poszukiwania zatrudnienia, ma sens pod warunkiem, że zostanie wykreowana odpowiednio duża liczba nowych miejsc pracy. Mimo dobrej koniunktury należało zmniejszyć koszt pracy. Rząd zdecydował się na obniżenie składki ubezpieczenia rentowego płaconego przez pracodawcę. W celu ograniczenia skutków fiskalnych redukcją składki objęto tylko młodych i najstarszych pracowników, to znaczy grupy o najniższym wskaźniku partycypacji zawodowej. Dodatkowo wprowadzono odliczenie od podatku od dochodów osobistych kwoty "z tytułu zatrudnienia". Instrument ten wpływa na złagodzenie progresji podatkowej.Państwo wycofuje się z gospodarki

Reforma rynku pracy nie wyczerpuje listy reform strukturalnych. Rząd zdecydował się na zasadnicze ograniczenie sektora publicznego. Zdecydowano, że usługi sektora publicznego nie muszą być wykonywane przez państwowe przedsiębiorstwa. Demonopolizacja pozwoli na dopuszczenie prywatnych firm, co powinno przynieść istotną obniżkę kosztów, w szczególności w sektorze ochrony zdrowia. Listę reform zamyka ambitny program prywatyzacji, pod młotek pójdą "narodowe srebra": Nordea - największy bank w regionie, Telia Sonera - operator telekomunikacyjny i koncern V&S znany jako producent wódki Absolut.

Reformy - dla zwolenników etykiet - z gruntu "liberalne", wynikają mniej z ideologicznego zacięcia, a bardziej z politycznego pragmatyzmu. Dalsze "popytowe" stymulowanie gospodarki musiałoby doprowadzić do inflacji, koniecznego schłodzenia gospodarki i recesji w perspektywie dwóch, trzech lat. Jeśli rząd chciał uniknąć kłopotów gospodarczych w okresie przyszłych wyborów, czyli za trzy lata, to należało znaleźć inny mechanizm podtrzymujący wzrost.

Wzmocnienie "podażowej" strony gospodarki poprzez reformę rynku pracy, prywatyzację i demonopolizację usług publicznych dostarczy nowego impulsu gospodarce. Polityczne koszty w postaci niezadowolenia grup społecznych obecnie "żyjących" z dobrodziejstwa państwa socjalnego lub zatrudnionych w sektorze publicznym mogą okazać się przejściowe. W ciągu trzech lat osoby dotknięte reformami mogą się przekonać, że praca daje jednak wyższe dochody i lepszy status społeczny, a prywatna firma może być równie "przyjazna" pracownikom, jak państwowa. Szansa na ostatecznie korzystny bilans polityczny jest dość duża. Powodzenie szwedzkich reform może udowodnić, że koszt utrzymywania solidarności społecznej może być zbyt duży i warto go zmniejszyć w imię zapewnienia gospodarce młodzieńczego wigoru.

fot. Andrzej Cynka

Międzynarodowy Fundusz Walutowy

5%

wzrostu osiągnął w 2006 roku PKB Szwecji, a inflacja

oscylowała na poziomie

2 proc.

Finanse

publiczne

i rachunek

bieżący

są "na plusie" od kilku lat.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy