Futbol, energetyka i polityczny kryzys najczęściej pojawiały się wczoraj w rozmowach premierów Ukrainy i Polski.
Jeszcze w euforycznych nastrojach po decyzji UEFA szefowie rządów dyskutowali o trwającym kryzysie na Ukrainie. Janukowycz zapewnił, że to, co dzieje się teraz w jego kraju, wpisuje się w nurt demokracji. Ukraiński premier podkreślił, że jego kraj wstępuje w tym roku do Światowej Organizacji Handlu, co jest tylko krokiem do dalszej integracji z Europą. Janukowycz dodał, że to kolejny etap do stworzenia strefy wolnego handlu. Pomogłoby to zwiększyć dostęp polskich towarów na tamtejszy rynek.
Pomimo że kryzys w polityce trwa i nie zanosi się, że wkrótce się zakończy, gospodarka funkcjonuje według własnych zasad. Nie wiadomo, czy to magiczny wpływ sportu, ale PFTS, indeks kijowskiej giełdy, zaczął odrabiać straty po spadku wywołanym decyzją prezydenta o rozwiązaniu parlamentu. Do pokonania historycznego rekordu PFTS (833 pkt) brakuje mu zaledwie 39 punktów. - Obecnie giełdowi gracze nie uważają, że kryzys w polityce ma duże znaczenie przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych - uważa Nadieżda Iwanczuk, analityk domu maklerskiego Millennium Capital. Jej zdaniem porozumienie rządzących z opozycją wpłynęłoby na znaczące ożywienie na ukraińskim rynku kapitałowym.
Mniej optymistycznie do sytuacji na parkiecie podchodził jeszcze na początku tygodnia Fundusz Majątku Państwowego (FDM), odpowiedzialny za prywatyzację. Jego szefowa Walentyna Semeniuk we wtorek zdecydowała, że przełoży sprzedaż udziałów Ukrtelekomu ze względu na niestabilną sytuację w kraju. Wystarczył jednak jeden dzień, aby szefowa FDM zmieniła decyzję. 1 proc. udziałów narodowego operatora telefonii stacjonarnej trafi na lokalną giełdę 22 maja. Następnie kolejne 4 proc. podzielone na cztery pakiety w ciągu kilku miesięcy zostaną sprzedane na krajowym rynku. Potem według planów, 37,86 proc. akcji spółki ma zostać wprowadzonych na jedną z zagranicznych giełd. Niewykluczone, że będzie to GPW. FDM planuje, aby Ukrtelekom zadebiutował za granicą jeszcze w tym roku. Jednak większość analityków twierdzi, że jest to niemożliwe. Wokół sprzedaży udziałów telekomu narasta wiele kontrowersji. Plan jego prywatyzacji był w ostatnich miesiącach kilkakrotnie zmieniany.
Władze szacują, że z prywatyzacji Ukrtelekomu do budżetu wpłynie ponad 2 mld USD. Jest to lwia część ogółu dochodów ze sprzedaży majątku państwowego na ten rok. Jeśli plan się nie uda, będzie to cios dla rządu Wiktora Janukowycza.