Euro 2012 pokazuje, że na parkiecie utrzymują się wręcz euforyczne nastroje
Tak optymistyczne nastawienie inwestorów w krótkim terminie jest siłą rynku. Powoduje, że nie przejmują się gorszymi wiadomościami, natomiast wyolbrzymiają znaczenie dobrych. Na dłuższą metę jednak stanowi to sygnał ostrzegawczy. Zresztą taka sytuacja znajduje odbicie w często nerwowych zachowaniach inwestorów. Wiedząc, że szczególnie w segmencie małych i średnich spółek coraz większe znaczenie odgrywa spekulacja, a mniejsze fundamenty (chodzi głównie o wyceny), reagują dość emocjonalnie. Przykładem były czwartkowe notowania, kiedy wiadomości z Chin ochłodziły nastroje.
Zresztą ścisłe powiązanie koniunktury na warszawskim rynku z tym, co dzieje się na światowych giełdach, jest od dłuższego czasu jedynym z zaskakujących elementów. Skoro powszechnie wiadomo (wynika to też z danych Emerging Portfolio), że zagranica przestała się praktycznie interesować naszym rynkiem, to można byłoby się spodziewać ograniczenia zależności między naszym parkietem a globalną sytuacją. Tak jednak nie jest. Korelacja WIG z DJ Stoxx 50 w ostatnich 4 tygodniach wynosiła 0,94. Wydaje się, że jest to związane z dużym udziałem indywidualnych inwestorów w kreowaniu wydarzeń na warszawskim rynku. Dla nich najprostszym punktem odniesienia dla oceny koniunktury jest właśnie sytuacja za granicą.
Prawie wszystko rośnie
Utrzymujące się bardzo wysokie obroty małymi i średnimi firmami potwierdzają wzmożoną aktywność indywidualnych inwestorów. W dwóch pierwszych kwietniowych tygodniach obroty firmami z sWIG80 przekraczały po 400 mln zł na sesję. W pierwszym tygodniu były wyraźnie większe w porównaniu z obrotami spółkami z mWIG40, w drugim niewiele niższe. W ostatnich dniach utrzymywał się wzmożony obrót tą grupą walorów. W środę był wręcz rekordowy, kiedy sięgnął 594 mln zł.