Choć główny akcjonariusz kibicuje naszej giełdzie, to i tak na niewiele to się zda. Specjaliści twierdzą bowiem, że struktura własnościowa GPW może być czynnikiem ograniczającym jej perspektywy ekspansji zagranicznej. - Dlaczego bułgarski rząd miałby oddawać kontrolę nad sofijską giełdą władzom parkietu znad Wisły? - pyta retorycznie ekspert warszawskiej giełdy, pragnący zachować anonimowość. - To, że nasz rynek nie jest w prywatnych rękach, na pewno zmniejsza szanse GPW na zwycięstwo w przetargu - mówi nam Ryszard Czerniawski, prawnik kancelarii Wardyński, wcześniej dyrektor departamentu prawnego GPW, wiceprezes zarządu i członek rady nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Jeżeli rzeczywiście bułgarskie ministerstwo finansów uzna strukturę własnościową GPW za niekorzystną, to Warszawa odpadnie z przetargu szybciej niż każda inna giełda starająca się o 44-proc. pakiet. Wszystkie rynki, które planują wziąć udział w aukcji, są w prywatnych rękach.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że do 49 proc. akcji GPW ma zostać sprywatyzowanych jeszcze w tym roku. Kontrolę nad naszym rynkiem nadal jednak będzie sprawowało państwo.
Ukraina: forma prawna
nie pozwala na przejęcie
- Zakup PFTS (największa giełda na Ukrainie) nie jest prostą sprawą. Problemów przy przejęciu może przysparzać struktura prawna operatora kijowskiej giełdy - uważa Ludwik Sobolewski. Kijowski parkiet jest zarządzany przez stowarzyszenie, w skład którego wchodzi ponad 200 instytucji finansowych, takich jak banki, domy maklerskie, firmy inwestycyjne. Każda z nich ma po jednym głosie na zebraniu stowarzyszenia. Specjaliści twierdzą, że aby sprzedać udziały, PFTS musiałaby najpierw zmienić swój status i stać się spółką.
GPW na razie myśli więc raczej nie o akwizycji, a o pogłębieniu współpracy z ukraińską giełdą. Nie tylko Warszawa bada rynek naszych wschodnich sąsiadów. Zainteresowany ekspansją w tym kraju jest również sojusz giełd bałtyckich i skandynawskich OMX oraz rosyjski RTS.
Giełda w Zagrzebiu
i na Słowacji nie na sprzedaż
Chorwackie giełdy właśnie kończą proces integracji. W wyniku przejęcia Varazdin Stock Exchange przez Zagreb Stock Exchange (ZSE) powstał w kraju jeden rynek. Zgodnie z prawem, udziały w ZSE może kupić również zagraniczny inwestor. Teoretycznie giełda może więc połączyć się z zagranicznym partnerem. - Z tego, co wiem, nasi akcjonariusze nie są gotowi do sprzedaży swoich walorów - mówi nam Zeljko Kardum, rzecznik giełdy. - Niemniej bylibyśmy zainteresowani współpracą z GPW. Warszawski parkiet, który jest jednym z największych w regionie, mógłby przyczynić się do rozwoju naszego rynku w obszarze instrumentów pochodnych i innych nowoczesnych instrumentów finansowych - dodaje.
Jedna czwarta udziałów Burzy Cennych Papierov v Bratislave znajduje się w rękach zarejestrowanych na Słowacji spółek. Pozostała część jest kontrolowana przez państwo. Odpowiedzialny za prywatyzację "Fond narodneho majetku" na razie nie planuje pozbywać się swoich udziałów. - Od czasu objęcia władzy przez Roberta Fico (lider partii Smer, która zwyciężyła w ubiegłorocznych wyborach - przyp. red.) proces sprzedaży państwowych firm utknął w miejscu i nie wydaje się, by wkrótce zmieniła się wola polityczna i przyspieszyła prywatyzację - mówi nam nieoficjalnie specjalistka tego państwowego funduszu.
Duża konkurencja
Ekspansją w Europie Środkowej są zainteresowane liczne europejskie rynki. NYSE Euronext, Deutsche Boerse i OMX będą walczyć o udziały w parkiecie w Sofii i Lublanie. O słoweński rynek będzie się starała również Borsa Italiana.
Z naszego regionu oprócz GPW przejęciami jest zainteresowana Wiener Boerse i Hellenic Stock Exchanges. Ostatnio do tego grona dołączyła giełda w Pradze, która zamierza złożyć ofertę na rynek w Sofii. Rywalizacja o udziały w środkowoeuropejskich platformach zapowiada się więc zacięta. Kto zwycięży? - Na południu Europy panuje mylna opinia, że tylko duży partner może wydatnie przyczynić się do rozwoju lokalnego rynku - mówi L. Sobolewski. - Staramy się przekonać tamtejszych ekspertów, że wcale tak nie jest - dodaje. Przedstawiciele naszej giełdy złożyli już wizyty w Sofii i Lublanie, gdzie promowali GPW. Twierdzą, że zainteresowanie za każdym razem było spore. Inne parkiety również odwiedzają giełdy w obu krajach i badają sytuację.
- Z dużym jest bezpieczniej - przyznaje Czerniawski. Podkreśla jednak, że warszawski rynek dynamicznie się rozwija i jest dobrze zorganizowany. Sobolewski podkreśla dodatkowo, że jeżeli GPW kupi udziały w innej środkowoeuropejskiej giełdzie, to nie zdominuje jej. Tak było natomiast w przypadku OMX i Euronextu, które nie inwestują w rozwój rynków, które przejęły kilka lat temu. - Będziemy współpracować na partnerskich zasadach - twierdzi prezes naszej giełdy. Czy ta argumentacja trafi do obecnych akcjonariuszy środkowoeuropejskich parkietów, którzy chcą odsprzedać swoje udziały? Szef GPW ma taką nadzieję.
Andreas Treichl
prezes erste Banku
Jest szansa, żeby powstał
duży europejski rynek
Jako bank będący drugim co do wielkości akcjonariuszem
giełd w Wiedniu i Pradze uważamy, że rynki w regionie powinny
się łączyć. Zarówno Wiener Boerse, jak i Prague Stock Exchange starają się o kupno udziałów w parkiecie w Sofii. Mamy nadzieję, że jedna
z tych giełd wygra przetarg na akcje bułgarskiej giełdy, przy czym
nie ma dla nas większego znaczenia, czy zwycięzcą będą Czesi czy Austriacy. Teraz jest szansa na stworzenie skonsolidowanego środkowoeuropejskiego rynku, który będzie mógł się przeciwstawić konkurencji gigantów z Europy Zachodniej.
Andrzej Mikosz
partner w warszawskim oddziale kancelarii hogan & hartson, były minister skarbu
Trzeba badać możliwości
Giełda w Lublanie i Sofii to za mało. Nawet jeżeli GPW udałoby się kupić udziały w tych rynkach, to warto dalej analizować możliwości akwizycji w regionie. W najbliższym czasie do kupienia mogą być akcje belgradzkiej giełdy Belex. Warszawa jako inwestor ma swoje zalety. Dzięki korzystnym regulacjom prawnym giełda jest dochodowa. System informatyczny Warset jest nowoczesny i można zaproponować skorzystanie z niego przejmowanym parkietom. Na minus trzeba ocenić strukturę właścicielską GPW. Litwini sprzedali giełdę w Wilnie dla OMX, bo praktycznie jedynym akcjonariuszem parkietu w Warszawie było państwo. Sądzę jednak, że przy odrobinie większej determinacji ze strony GPW akwizycja mogłaby się zakończyć sukcesem.
Thomas Johansson
analityk Banku seb enskilda w sztokholmie
Małe giełdy nie są atrakcyjne,
bo dają małe zyski
Giełdy w regionie na pewno warto starać się kupić. Tym bardziej,
że z punktu widzenia dużych europejskich rynków wydatek kilku
milionów euro jest niczym - a tyle niektóre małe parkiety Europy Środkowo-Wschodniej są warte. OMX na pewno będzie się próbował wygrać w przetargu na giełdy w Sofii i Lublanie. Ja jednak nie będę szczególnie zwracał uwagi na to, czy mu się uda. Z prostego powodu - przychody,
jakie przynoszą rynki regionu, są bardzo niskie. Giełdy bałtyckie,
które należą do sojuszu skandynawskich parkietów, wypracowują
zaledwie 1 proc. zysku OMX.