Cena miedzi zakończyła wzrostem siódmy z rzędu tydzień. Był to najdłuższy od roku zwyżkowy okres na rynku tego metalu. Do fundamentalnych czynników powodujących wzrost cen miedzi tym razem doszły obawy o zakłócenie dostaw na światowy rynek w wyniku sporu pracowniczego w drugiej co do wielkości kopalni rudy miedzi. Tysiące robotników z indonezyjskiej kopalni Grasberg w piątek trzeci dzień domagało się wyższych pensji i dodatków. Grasberg w zeszłym roku dostarczyła prawie 4 proc. światowego wydobycia miedzi. Działacze związkowi po spotkaniu z zarządem kopalni poinformowali, że rokowania płacowe znalazły się w impasie. Właściciel kopalni, firma Freeport-McMorRan, poinformowała, że zakład pracuje na "zwolnionych obrotach". Jedyny czynny szyb daje 20 proc. normalnego wydobycia.

Zapasy miedzi monitorowane przez Londyńską Giełdę Metali spadły w piątek o 0,7 proc., do 169,1 tys. ton, co jest ich najniższym poziomem w tym roku. Zapasy te spadały przez cały miniony tydzień. Również dlatego cena wzrosła w tym okresie o 3,2 proc., a w ciągu wspomnianych siedmiu tygodni prawie o jedną trzecią. W przyszłym tygodniu miedź może stanieć w wyniku oczekiwań, że tegoroczne dostawy przewyższą globalny popyt. W pierwszych dwóch miesiącach nadwyżka wyniosła 115 tys. ton, a w całym roku może sięgnąć 275 tys. ton.

Pod koniec piątkowych notowań na LME kontrakty terminowe z dostawą za trzy miesiące kosztowały 7955 USD za tonę, o 130 USD więcej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały w Londynie 7705 USD.