Niejasne prawo podatkowe sprawia, że domy maklerskie stosują różne zasady zaliczania do kosztów uzyskania przychodu wydatków poniesionych na zakup opcji (zapłacenie premii ich nabywcy). Wątpliwości nie ma, jeżeli inwestor sprzedał opcję przed terminem wygaśnięcia lub wygasła ona in-the-money (została wykonana automatycznie i przyniosła dochód nabywcy). W takich sytuacjach wszystkie domy maklerskie traktują kupno opcji jako koszt na formularzu PIT-8C, a kwotę, otrzymaną ze sprzedaży tego instrumentu lub jego wykonania jako przychód.
Sporo tracą
na niektórych opcjach
Kłopoty zaczynają się, gdy opcja wygaśnie out-of-the-money lub at-the-money. Wtedy inwestorowi nie opłaca się jej realizować. W rzeczywistości nabywca takiej opcji nawet nie decyduje, czy wykonać wynikające z niej prawo. Zgodnie z przyjętymi regulacjami nie zostaje ona wykonana, gdyż w przeciwnym wypadku byłoby to dla inwestora niekorzystne.
Mamy więc do czynienia z poniesionym wydatkiem (zapłacenie premii), ale nie ma przychodu. Aby to lepiej zilustrować, posłużmy się przykładem z pierwszej połowy 2006 r. 11 maja inwestor (załóżmy, że była to osoba fizyczna) kupił wygasającą w czerwcu opcję kupna akcji KGHM z ceną wykonania 110 zł. Akcje KGHM kosztowały tego dnia ponad 130 zł. Kurs kupna opcji wyniósł 26 zł, co oznacza, że inwestor zapłacił wystawcy 13 tys. zł (26 zł x 500 akcji - na tyle walorów opiewa jedna opcja na KGHM). Dzień później kurs KGHM zaczął spadać, a w ślad za nim wartość opcji. 16 czerwca w dniu jej wykonania akcje kosztowały 86,6 zł. Omawiany instrument nie miał wtedy żadnej wartości (opcja dawała prawo "kupna" akcji po 110 zł, a w tym samym czasie można je było nabyć na rynku po 86,6 zł). Jeżeli nasz inwestor przytrzymał tę opcję do wygaśnięcia, stracił całość zainwestowanych pieniędzy (13 tys. zł).