Zyski powszechnych towarzystw emerytalnych wzrosły w ubiegłym roku o blisko 29 proc. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, piętnaście PTE, działających na rynku polskim, zarobiło w 2006 roku 590,4 mln zł.

W jaki sposób? Przede wszystkim pobierając prowizję od składki wpłacanej przez klientów. Przychody z tego tytułu sięgnęły w ubiegłym roku prawie 960 mln zł (wzrost o 21 proc.) i stanowiły 63,5 proc. przychodów ogółem. Jednak ich udział w przychodach stale maleje. Coraz większego znaczenia nabiera opłata będąca wynagrodzeniem za zarządzanie. W 2005 roku zapewniała nieco ponad jedną trzecią przychodów, teraz ten udział zwiększył się do 32,5 proc.

Bilans po stronie kosztowej też wygląda nieźle. Na zarządzanie otwartymi funduszami emerytalnymi PTE przeznaczyły w ubiegłym roku 866,3 mln zł. Koszty w stosunku do 2005 r. wzrosły więc tylko o 10,6 proc.

Ogromną część kosztów - prawie 78 proc. - stanowią wydatki na akwizycję (224,4 mln zł) oraz obciążenia związane z zarządzaniem funduszami, np. opłaty na rzecz agenta transferowego, nadzoru, transakcji na papierach wartościowych, prowizja dla ZUS, itp. (łącznie to 356,3 mln zł). PTE udało się obniżyć ich udział w całkowitych kosztach do poniżej 20 proc. (z 22 proc. w 2005 roku).

Pod koniec marca tego roku PTE zarządzały funduszami. których aktywa miały wartość 127 mld zł.