Barbara Blida podczas wczorajszej porannej interwencji pracowników Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w jej mieszkaniu w Siemianowicach Śląskich popełniła samobójstwo. Mimo natychmiastowej reanimacji była posłanka SLD oraz minister gospodarki przestrzennej i budownictwa zmarła na miejscu. Okoliczności tej tragedii zbada specjalny zespół prokuratorów, który pracuje w jej domu.
Cała sprawa ma związek z nieprawidłowościami w polskim górnictwie, do których doszło w latach dziewięćdziesiątych. - Barbara Blida była jedną z kilkunastu osób, objętych śledztwem w sprawie wręczania i przyjmowania korzyści majątkowych przez funkcjonariuszy publicznych. Była podejrzewana o wręczanie i przekazywanie łapówek, ale nie postawiono jej żadnych zarzutów. Innych informacji na temat śledztwa nie mogę udzielić - mówi rzecznik ABW Magdalena Stańczyk.
- Była posłanka SLD miała zostać w środę zatrzymana wraz z 13 innymi osobami w śledztwie dotyczącym afer w przemyśle węglowym - dodaje Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura zamierza postawić oskarżonym osobom zarzuty m.in. wręczenia i przyjmowania korzyści majątkowych, prania brudnych pieniędzy oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Pomimo tragicznej śmierci byłej posłanki czynności wobec pozostałych podejrzanych osób, w tym dwóch wiceprezesów spółek węglowych czy członków zarządów, będą kontynuowane.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymanie B. Blidy i innych osób ma związek z informacjami, które przekazała prokuraturze podejrzana, znana śląska bizneswomen Barbara K., zwaną śląską Alexis.
Barbara Blida pracowała ostatnio jako prezes spółki deweloperskiej.