Ostatnie sesje zarówno na giełdach za oceanem, jak i na rynkach środkowoeuropejskich przyniosły niewielki spadek. Średnioterminowe wzrosty nie są jednak zagrożone i po kilku dniach odreagowania ponownie powrócą na światowe giełdy. S&P 500 od ponad miesiąca zwyżkuje. Pod koniec ubiegłego tygodnia przełamał strefę oporu 1478-1482 pkt w postaci górnego ograniczenia średnioterminowego kanału wzrostowego, od którego odbił się w drugiej połowie lutego. Choć ostatnie sesje nie przyniosły kontynuacji ruchu, to jednak wydaje się, że tendencja w średnim terminie nie jest zagrożona. Po kilkudniowej konsolidacji indeks ponownie powinien zacząć rosnąć. Zasięg obecnego impulsu można wstępnie określić na 1520-1555 pkt. Właśnie w tej okolicy będzie można spodziewać się rozpoczęcia nieco silniejszej korekty przed ostatecznym atakiem na historyczne maksimum. W przypadku jednak gdyby okazało się, że indeks już teraz rozpocznie korektę, cofając się poniżej niedawno przełamanego oporu, to dopiero spadek poniżej 1460 pkt będzie stanowić zagrożenie dla średnioterminowego trendu. Na rynkach środkowoeuropejskich od początku tygodnia trwa spadek. Na wykresach WIG i BUX pojawiły się długie czarne świece. Jako jedyny zniżce oparł się czeski PX, który po dwóch sesjach konsolidacji wczoraj ponownie zwyżkował. O ile w średnim i długim terminie bez większego wahania można mówić o trendzie wzrostowym, o tyle w krótkim horyzoncie inwestycyjnym sprawa nieco się komplikuje. Rynki są już bowiem dość silnie wykupione i z pewnością kilka dni odreagowania byłoby jak najbardziej uzasadnione. Z drugiej strony jednak wczorajszy powrót wzrostów na praską giełdę oraz brak wyraźnych sygnałów sprzedaży na WIG i BUX może świadczyć o przesunięciu czasu rozpoczęcia korekty o kolejny tydzień lub dwa. W takiej sytuacji najbezpieczniej będzie poczekać albo na wybicie w górę dwóch pozostałych indeksów, albo na przełamanie najbliższych wsparć, które będzie można traktować jako sygnał rozpoczęcia krótkoterminowych spadków.