- W poniedziałek zaczęliśmy skup własnych akcji - powiedziała Eva Nováková, rzecznik CEZ-u. - O jego efektach będziemy codziennie informować - zapewniła. W ciągu trzech pierwszych dni koncernowi udało się ściągnąć z rynku kilkaset tysięcy własnych papierów, które stanowią łącznie około 0,1 proc. kapitału spółki.

30 kwietnia - w pierwszym dniu skupu - CEZ nabył na giełdach w Pradze i w Warszawie ponad 223,5 tys. papierów, za które płacił przeciętnie po 1002,64 korony (prawie 134,4 zł). Było to stosunkowo tanio, ponieważ tego dnia walory spółki osiągnęły rekordową cenę 1041 koron (139,5 zł). - Inwestorzy widzą spory popyt ze strony samego CEZ-u. Kurs będzie zatem dalej rósł - komentował po poniedziałkowej sesji Jan Procházka, analityk z czeskiego biura maklerskiego Cyrrus. Na kolejnej sesji, 2 maja, na własność CEZ-u przeszło 284 tys. walorów, za które spółka musiała już zapłacić przeciętnie aż 1035,15 korony (138,7 zł).

Na wczorajszej sesji w Pradze akcje CEZ-u doszły do poziomu 1065 koron, ale na zamknięciu potaniały o 0,48 proc., do 1036 koron (138,8 zł).

Dotychczasowe tempo wskazuje na to, że realizacja zamierzeń, dotyczących skupienia 10 proc. własnych akcji, zajmie CEZ-owi około 100 dni. Potwierdziło to także anonimowe źródło na giełdzie w Pradze, które cytuje gazeta "Hospodarske Noviny". Wyjaśnijmy, że spółka musi się tu kierować m.in. przepisami unijnymi. Mówią one o tym, że na jednej sesji skupić może papiery, stanowiące najwyżej 25 proc. całego obrotu akcjami CEZ-u.

Zgodnie z niedawną decyzją WZA czeskiego koncernu na skupienie z rynku 10 proc. własnych akcji CEZ ma aż 18 miesięcy. Firma gotowa jest płacić za swoje walory po 0,3-2 tys. koron (od 40,5 zł do 270 zł).