Czwartkowe sesje na giełdach nowojorskich zaczęły się od zwyżek głównych indeksów. Inwestorzy kupowali akcje, gdyż zmniejszyły się ich obawy, że inflacja przyspieszy. Wczoraj nastroje poprawił raport amerykańskiego resortu pracy informujący o szybszym wzroście wydajności
w I kwartale. Ekonomiści spodziewali się 0,7-proc. wzrostu, wyniósł on zaś 1,7 proc. Poprawiła się też sytuacja w zakresie dynamiki kosztów pracy. W ostatnim kwartale 2006 r. zwiększyły się o 6,2 proc., natomiast teraz tylko o 0,6 proc. Do miana "spółka dnia" w tej fazie notowań pretendował Symantec, największy na świecie producent oprogramowania antywirusowego. Dzięki lepszym od oczekiwań wynikom kwartalnym akcje tej spółki podrożały o 5,7 proc. W górę pięły się też notowania Intela i Advanced Micro Devices, największych na świecie producentów procesorów do komputerów osobistych. Decydujące okazało się przekonanie giełdowych graczy, że firmy technologiczne poradzą sobie ze spowolnieniem amerykańskiej gospodarki. Dow Jones Industrial Average notowany był na poziomie 13226,75 pkt. Do środy ten wskaźnik miał najdłuższą od 52 lat serię zwyżki notowań. Na 24 sesje, aż w trakcie 21 jego wartość rosła. Amerykańską mieszankę informacyjną dobrze oceniono też w Europie. Wyróżniał się HSBC, największy bank i wydobywcza spółka Rio Tinto. Obie firmy są mocno zależne od rynku amerykańskiego. Lepsze od prognozowanych wyniki zachęcały graczy do inwestowania w akcje Unilevera (produkcja żywności i środków czystości) i naftowego koncernu Royal Dutch Shell. Walory obu firm zyskiwały odpowiednio 3,7 proc. i 2,2 proc. O 2,5 proc. wzrósł kurs akcji sieci handlowej Royal Ahold. Inwestorzy
lepiej postrzegali jej walory dzięki
informacji, że fundusz private equity kupi od Aholda spółkę Foodservice.
Najdroższe od pięciu lat były akcje brytyjskiego Prudentiala.