Menedżerowie korzystają z hossy i więcej sprzedają, niż kupują

Według szacunków "Parkietu" w kwietniu osoby zasiadające w organach statutowych firm sprzedały papiery łącznie za około 69 mln zł. W tym samym okresie kupiły walory za ponad 45 mln zł, z czego w większości w ramach emisji z prawem poboru

Aktualizacja: 21.02.2017 06:55 Publikacja: 05.05.2007 09:07

W ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku - podobnie jak w kwietniu - wśród insiderów przeważali sprzedający. W tym czasie osoby zarządzające, i w związku z tym zobowiązane do informowania o dokonanych transakcjach, pozbyły się walorów za około 460 mln złotych, a kupiły za blisko 200 mln złotych.

Dominujące znaczenie w łącznym zestawieniu miały transakcje na walorach Vistuli &Wólczanki, które miały miejsce na początku roku. Związane były ze sprzedażą akcji przez Supernova Capital - poprzez podmioty zależne (Drugi NFI i NFI Progress) - którego właścicielem są Maciej Wandzel i Maciej Zientara.

Szefowie chcą zarabiać

W kwietniu ze sprzedaży walorów najwięcej, bo aż ponad 21 mln zł, dostał Dariusz Wojdyga, prezes Hoopa. Transakcja wynikała z wcześniejszego porozumienia dotyczącego połączenia producenta wód i napojów z czeską firmą Kofola. Chodzi o to, żeby właściciel Grupy Kofola (KSM Investment) był jednocześnie większościowym akcjonariuszem w połączonym podmiocie. - Pozyskane ze sprzedaży akcji pieniądze wykorzystuję na rozwój działalności własnej firmy deweloperskiej - mówi D. Wojdyga.

Za prawie 16 mln zł papiery sprzedał członek rady nadzorczej GTC. Na trzecim miejscu w kwietniowym rankingu znaleźli się dwaj członkowie rady nadzorczej Lenteksu, którzy za walory producenta włóknin zainkasowali po ponad 5 mln złotych.

Wśród tych, którzy dokonali większych transakcji, można jeszcze wymienić Michała Skipietrowa, prezesa Mostostalu-Export. Od początku kwietnia sprzedał papiery za 3,7 mln zł. Grzegorz Koterwa, członek zarządu odzieżowego Artmana, pozbył się akcji za blisko 1 mln zł. Twierdzi, że zrobił to tylko z powodów osobistych. Jego zdaniem wyniki finansowe spółki są dobre i w przyszłości powinny być jeszcze lepsze.

Zdaniem Marcina Materny z DM Millennium, na rosnącym rynku dominacja po stronie sprzedających jest zjawiskiem normalnym. Zgadza się z tą tezą Michał Marczak z DI BRE, dodając, że menedżerowie często w ramach wynagrodzenia dostają akcje spółki i po prostu chcą je spieniężyć. Tym bardziej że rynek do tego zachęca. - Osoby ze ścisłego kierownictwa spółek też chcą skorzystać ze wzrostu notowań - tłumaczy M. Materna.

Wiara w dalszy rozwój

W minionym miesiącu było mało chętnych do kupowania akcji. A jeśli już, to osoby przeznaczały na to stosunkowo niewiele pieniędzy. Najwięcej w walory swojej firmy zainwestowała rodzina Dudów. Za papiery kupowane w ramach emisji z prawem poboru (po cenie znacznie niższej od giełdowego kursu) zapłacili łącznie kilkadziesiąt milionów złotych. Pieniądze zostaną wykorzystane m.in. na przejęcia firm z branży mięsnej - w Polsce i za granicą.

Podobnie Waldemar Michałowski, przewodniczący rady nadzorczej Pemugu i jego wiodący akcjonariusz (ma ponad 52 proc. kapitału) za ponad 1,55 mln zł kupił walory również w emisji z prawem poboru. Wprawdzie publiczna oferta nie została jeszcze zakończona, ale akcjonariusze już ją opłacili. Pieniądze mają być przeznaczone m.in. na inwestycje.

W duży potencjał rozwoju swojej firmy wierzy także Roman Miler, wiceprezes Dudy. Kupno papierów spółek, specjalizującej się w uboju i rozbiorze mięsa, traktuje jako rodzaj polisy emerytalno-oszczędnościowej. Twierdzi, że jego inwestycje są wyłącznie długoterminowe. Na początku kwietnia kupił 6 tys. akcji (po cenie rynkowej) za blisko 80 tys. zł.

Waldemar Lipka, prezes Kompapu (ma już około 10 proc. akcji, a pośrednio z firmą Grand blisko 20 proc.), dokupił papierów za blisko 1 mln zł. To kolejny etap przejmowania od Ryszarda Krauzego i firmy Prokom Investments akcji Kompapu. Nieoficjalnie mówi się, że W. Lipka chce zwiększyć zaangażowanie do łącznie około 30 proc. Kompapu.Zdaniem analityków, spadek kursów spółek w dłuższym okresie z pewnością zachęciłby członków zarządów i rad nadzorczych do większych zakupów także na rynku wtórnym.

Korekta niekoniecznie

Marcin Materna twierdzi, że sama sprzedaż walorów przez osoby związane ze spółką ma oddźwięk negatywny. Jednak jeśli dotyczy to małych pakietów, nie powinno być sygnałem dla pozostałych inwestorów.

Jakie są zatem dalsze perspektywy dla giełdowego rynku? Wskaźnik WIG od początku roku systematycznie zyskuje na wartości. Zdaniem analityka DM Millennium, z polskiej gospodarki płyną raczej pozytywne sygnały. Czasami pojawiają się jednak nie najlepsze wieści z innych rynków. A w ogólnoświatowym systemie naczyń połączonych nie jest to bez znaczenia. M. Marczak uważa, że ewentualna korekta na gpw jest w dużej mierze uzależniona od sytuacji na świecie.

Handel jest ograniczony

Zgodnie z prawem, menedżerowie muszą pamiętać również o tzw. okresach zamkniętych, w czasie których nie mogą dokonywać transakcji. Przed publikacją raportów kwartalnych obowiązuje dwutygodniowy zakaz handlowania akcjami. Wyniki za I kwartał firmy prezentują od końca kwietnia do połowy maja.

W poniedziałkowym "Parkiecie" czytaj o kwietniowych wyprzedażach dużych pakietów akcji przez ofe

Komentarz

Tomasz Hońdo

PARKIET

Najlepiej poinformowani zazwyczaj pierwsi opuszczają pokład

Indeks WIG znajduje się obecnie około jedną piątą wyżej niż w końcu ubiegłego roku. Przez rok wskaźnik podskoczył o prawie połowę. To i tak nie oddaje jeszcze skali zwyżki wielu firm, których akcje drożeją w dwucyfrowym tempie. Nic dziwnego, że w warunkach, w których wskaźnik cena/zysk grubo powyżej 20 stał się normą, a nie wyjątkiem, coraz więcej insiderów decyduje się na uszczuplenie swoich pakietów akcji i zainkasowanie przynajmniej części papierowych zysków. To samo może posłużyć za wytłumaczenie, dlaczego coraz mniej insiderów chce kupować walory swoich spółek. Skoro zatem coraz częstsza sprzedaż akcji przez tę grupę inwestorów jest po prostu konsekwencją długotrwałej hossy, to nie ma powodów do niepokoju? Niekoniecznie. Jeśli walorów pozbywają się zawczasu najlepiej poinformowani, może to świadczyć o tym, że nie wierzą oni, że wygórowane wyceny spółek są do utrzymania. To może być jeden z sygnałów nadchodzącego przesilenia.

Waldemar Michałowski

- przewodniczàcy rady nadzorczej Pemugu (kontroluje 52 proc. kapitału)

Od jak dawna inwestuje Pan w spółkę specjalizującą się w produkcji konstrukcji stalowych i urządzeń przemysłowych?

Pierwszy pakiet papierów kupiłem już prawie 10 lat temu. Od tamtej pory systematycznie zwiększam zaangażowanie. Miałem i cały czas mam wiarę w potencjał rozwojowy tej firmy.

Teraz objąłem walory w ramach emisji z prawem poboru, zresztą sam ją zainicjowałem. Do spółki wpłynęły 3 mln złotych, z czego ponad połowa to mój wkład. Ale ostatnio kupowałem też akcje na giełdzie.

Na co zostaną wykorzystane pieniądze z przeprowadzonej oferty publicznej?

Przede wszystkim na szybsze spłacenie kredytów i poprawę płynności finansowej. Moim zdaniem, to pomoże w dalszym rozwoju.

Zamierza Pan nadal zwiększać zaangażowanie?

Owszem. Będę dalej kupował po kilka procent akcji rocznie, tak żeby nie było konieczne robienie wezwania. Zamierzam wykorzystywać chwilowe korekty notowań, aby osiągnąć 66 procent kapitału. Do tej pory nigdy nie sprzedałem ani jednej akcji Pemugu i zapewne przez kilka lat jeszcze tego nie zrobię. W tym czasie chcę "wyczyścić" sytuację w spółce i zaspokoić wszystkich wierzycieli.

W przyszłości będę dążył do powiązań kapitałowych z innymi firmami. Jedną z nich mógłby być Polimex-Mostostal. fot. archiwum

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy