Mimo wysokiego, zapowiadanego wcześniej przez zarząd Hygieniki, wzrostu sprzedaży w I kwartale 2007 r., spółce po raz kolejny nie udało się uzyskać pozytywnego wyniku netto. Przychody między początkiem stycznia a końcem marca wyniosły 10,64 mln zł i były wyższe niż rok wcześniej o 35,7 proc.
Jednocześnie wart odnotowania jest wzrost rentowności brutto ze sprzedaży z 9,6 proc. do 15,5 proc. Pokazuje, że zgodnie z zapowiedziami Hygienika produkuje więcej artykułów pod własną marką, na których może więcej zarabiać. Nadal pracuje dla sieci handlowych. W lutym Hygienika podpisała nowy kontrakt na sprzedaż produktów higieny kobiecej z ogólnopolską siecią dyskontową. - To umowa na lepszych warunkach niż wcześniejsze kontrakty - uważa prezes Hygieniki Dariusz Nikołajuk. Przewidywana wartość dostaw realizowanych w ciągu 12 miesięcy to około 1,64 mln zł.
Wzrost przychodów na początku roku w naturalny sposób wpłynął na zwiększenie kosztów sprzedaży. Jednak ich udział w przychodach wzrósł tylko o 1,5 proc. w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami 2006 r. Z drugiej strony spółka poczyniła też oszczędności: zredukowała koszty ogólnego zarządu z 15,2 proc. do 8,7 proc. sprzedaży.
Hygienika ostatni raz zysk netto pokazała w III kwartale 2004 r. Teraz strata wyniosła 727 tys. zł i była niższa o 22,5 proc. niż przed rokiem. Tym razem głównym powodem ujemnego wyniku było czasowe unieruchomienie jednej linii do produkcji pieluch. To przełożyło się na niemożliwość realizacji wszystkich zamówień. Zarząd spółki przewiduje ponowne uruchomienie maszyn po gruntownej modernizacji - w II kwartale 2007 r. Poza tym jeszcze w maju Hygienika może zakupić nowe maszyny do produkcji pieluch i podpasek. Ponieważ patrząc historycznie I kwartał zawsze jest najgorszym okresem w roku dla Hygieniki, prezes Nikołajuk nie wycofuje się ze swoich szacunków dotyczących osiągnięcia przynajmniej 1,5 mln zł zysku netto w całym 2007 r.
Po publikacji kwartalnego raportu w piątek kurs akcji producenta artykułów higieny dziecięcej i kobiecej spadł o 3,9 proc. do 13,4 zł. Od początku roku cena walorów wzrosła prawie pięciokrotnie. Przyczyną tego było pojawienie się w akcjonariacie firmy Krzysztofa Moski.