Cięcia podatków zbyt kosztowne

Tlusty twierdzi, że obniżka PIT, CIT i VAT nie pogorszy kondycji budżetu. Może się ona nawet poprawić

Aktualizacja: 21.02.2017 06:52 Publikacja: 10.05.2007 09:28

Dyskusja nad zmianami w systemie podatkowym trwa. Jeżeli obciążenia fiskalne zostałyby obniżone do poziomu zaproponowanego kilka dni temu przez Vladimira Tlustego, wiceprzewodniczącego rządzącej partii ODS, roczne wpływy do czeskiego budżetu spadłyby o 139 mld koron (5 mld euro), wynika z kalkulacji przedstawionych wczoraj przez ministerstwo finansów.

Tlusty, który był szefem tego resortu w pierwszym rządzie Mirka Topolanka (lato ubiegłego roku), chce, by stawki CIT i PIT spadły do 12 proc. (obecnie firmy płacą fiskusowi 24 proc. od swoich dochodów, a osoby fizyczne rozliczają się według progów ustalonych na poziomie 12, 19, 25 i 32 proc.). Proponuje również, by VAT obniżyć z obecnych 19 do 17 proc.

Ministerstwo finansów twierdzi, że państwo najwięcej straciłoby na redukcji podatku dochodowego od przedsiębiorstw - 80 mld koron. Wprowadzenie liniowego PIT-u ze stawką na tak niskim poziomie oznaczałoby zmniejszenie wpływów budżetowych o 25 mld koron, a cięcie podatku od wartości dodanej, o kolejne 23 mld koron. Tlusty twierdzi, że te rachunki to nonsens. Jego zdaniem, kondycja fiskusa wcale nie pogorszy się, gdyż wzrośnie baza i podatki będą naliczane od wyższych kwot.

Mirek Topolanek, premier Czech, też chce ciąć podatki, jednak nie aż tak bardzo, jak jego partyjny kolega. Zgodnie z przedstawionym miesiąc temu projektem, osoby fizyczne miałyby płacić od 2008 r. podatek liniowy w wysokości 15 proc., a podatek od firm spadłby od 2010 r. do 19 procent. Preferencyjna stawka VAT poszłaby w górę z 5 do 9 proc. (podstawowa pozostałaby na dotychczasowym poziomie).

Topolanek stara się przekonać Tlustego, by poparł projekt rządu. Jeżeli były minister finansów nie ulegnie premierowi, to projekt rządu przepadnie w parlamencie. W czeskiej 200- -osobowej izbie niższej opozycja ma bowiem dokładnie tyle samo miejsc co koalicja rządząca. Każdy głos jest więc na wagę złota. Co więcej, propozycję Tlustego popiera jeszcze kilku parlamentarzystów.

- Odnoszę wrażenie, że Topolanek wcale nie chce osiągnąć kompromisu - mówi Tlusty dziennikowi "Hospodarske Noviny". - Jeżeli reforma podatkowa nie zostanie przegłosowana, to będzie to koniec rządów obecnego gabinetu - dodaje.

Miroslav Kalousek, obecny minister finansów, chce, by Czechy weszły do strefy euro w 2012 r. Ta data miałaby znaleźć się w nowym planie konwergencji. W tym roku deficyt budżetowy ma wynieść 4 proc. PKB, podczas gdy kandydaci do strefy euro nie mogą przekroczyć progu 3 proc. W takiej sytuacji wątpliwe jest, że rząd zdecyduje się na kompromis z Tlustym.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy