W piątek w Nowym Jorku inwestorzy giełdowi zagrali pod Fed i indeksy poszły w górę. Tego dnia na rynku pojawiły się informacje o nieoczekiwanym spadku sprzedaży detalicznej i wolniejszym wzroście cen producentów. Gracze uznali, że bank centralny, koncentrujący się na inflacji jako głównym zagrożeniu dla gospodarki, w ten sposób uzyskuje możliwość cięcia stóp procentowych.
4,4 proc. zyskały akcje Chicago Mercantile Exchange po tym, jak ta giełda o 16 proc. podwyższyła ofertę przejęcia CBOT, innego parkietu z tego miasta, i zapowiedziała wykup swoich walorów. Drożały też papiery firmy Vidia, drugiego na świecie producenta modułów do grafiki komputerowej. Spółka ta zakończyła kwartał lepszymi wynikami finansowymi niż spodziewali się analitycy.
W Europie najpierw karano spółki silnie zależne od rynku amerykańskiego, mimo że Alan Greenspan, były szef banku centralnego USA, podtrzymał opinię, że możliwość pojawienia się recesji za oceanem ocenia na 30 proc. Akcje sprzedawano w obawie, że wolniejsze tempo wzrostu gospodarki USA negatywnie wpłynie na wyniki firm. Właśnie dlatego taniały akcje szwedzko-szwajcarskiego giganta ABB, specjalizującego się m.in. w budowie sieci energetycznych, oraz niemieckiej firmy chemicznej BASF. Z powodu słabych wyników inwestorzy sprzedawali akcje niemieckiej sieci handlu KarstadtQuelle oraz belgijsko-holenderskiej grupy finansowej Fortis. W tym okresie traciły indeksy wszystkich rozwiniętych rynków europejskich.
Na plus wyróżniała się firma energetyczna RWE, właściciel warszawskiego dystrybutora STOEN. Inwestorzy rzucili się na jej akcje po informacji rozpowszechnionej przez jedną z rozgłośni radiowych, że do przejęcia RWE przygotowuje się francuski gigant Electricite de France. Kurs akcji podskoczył 6 proc. Jeszcze większy wzrost (7 proc.) stał się udziałem szwedzkiego Volvo, producenta samochodów i ciężarówek, gdyż spółka osiągnęła lepsze wyniki od oczekiwanych przez rynek.
W miarę rozkręcania się giełd w USA główne rynki europejskie z nawiązką odrobiły wcześniejsze straty.